Kardiochirurgia w Matce Polce stanęła na długie tygodnie

Udostępnij:
Dwa tygodnie temu rozpoczęły się operacje na otwartym sercu w nowym bloku operacyjnym Kliniki Kardiochirurgii Centrum Zdrowia Matki Polki. I Już awaria, i już zator, nawet paraliż. W kolejce na zabieg czeka 200 dzieci z ciężkimi wadami serca.
-Nowy, duży blok miał być dla nich szansą na szybszą operację. Ale po tygodniu pracy kardiochirurdzy musieli przerwać operowanie – pisze „Gazeta Wyborcza”. Tymczasem: - Mamy krytyczną awarię - mówi prof. Jacek Moll, szef Kliniki Kardiochirurgii. - Zepsuło się tzw. płucoserce, czyli aparat do krążenia pozaustrojowego. Bez niego zabiegi na otwartym sercu są niemożliwe.

W klinice powinny być dwa takie urządzenia. -Ale drugi aparat musieliśmy zabrać z sali operacyjnej. Zoperowaliśmy małego chłopczyka ze złożoną wadą serca. Operacja była bardzo ciężka, dziecko źle ją zniosło. Żeby je ratować, podłączyliśmy je do krążenia pozaustrojowego – mówi Moll.

-I tak kolejka zamiast się skracać, znów zaczęła się wydłużać - zauważa dziennik.

Jak tłumaczy prof. Moll, awaria to skutek trudnej sytuacji finansowej szpitala. - Jeden aparat ma 12 lat, drugi 6 - mówi. - Nowe urządzenie kosztuje 600 tys. zł i szpital nie miał na nie pieniędzy. Miałam nadzieję, że przy okazji remontu uda mi się dokupić dwa nowe płucoserca. Ale okazało się, że roboty budowlane kosztowały milion złotych więcej, niż pierwotnie zakładaliśmy. No i aparaty wyleciały z planu zakupów.

Prof. Maciej Banach, dyrektor Matki Polki, który w szpitalu urzęduje pół roku, nie komentuje polityki poprzedniej dyrekcji. - Natychmiast gdy się dowiedziałem o awarii, zdecydowałem, że zepsuty aparat jedzie do serwisu - mówi. - Powinien być naprawiony w ciągu dwóch tygodni.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.