Ruchy antyszczepionkowe: jak zatrzymać powrót średniowiecza
Redaktor: Janusz Maciejowski
Data: 04.03.2015
Źródło: MK/BL
Jeżeli ruchy antyszczepionkowe nadal będą rosnąć w siłę, w Polsce poziom zachorowań może gwałtownie wzrosnąć na wszystkie choroby z kalendarza szczepień, czyli koklusz, różyczkę, błonicę, ospę wietrzną, a także odrę – alarmują eksperci. I twierdzą, że tę siłę można zatrzymać nie tworząc nowych przepisów, a dobrze egzekwując te, które już mamy.
Jest się o co niepokoić, ponieważ liczba niezaszczepionych w 2014 roku wzrosła w porównaniu z rokiem 2013 dwukrotnie.
- Jeśli ruchy antyszczepionkowe będą rosnąć w siłę i coraz więcej osób przestanie się szczepić grozi nam wysyp chorób ujętych w kalendarzu szczepień, na przykład koklusz, różyczka, czy ospa wietrzna – mówi prof. Lidia Brydak, kierownik Krajowego Ośrodka ds. Grypy NIZP-PZH.
-Tymczasem jedyną bronią przed chorobami zakaźnymi są szczepienia, tym bardziej, że koncerny farmaceutyczne nie prowadzą badań nad lekami na choroby, na które dostępna jest profilaktyka – zauważa prof. Bogumiła Litwińska, kierownik Zakładu Wirusologii Państwowego Zakładu Higieny.
Zdaniem dr Iwony Paradowskiej-Stankiewicz, konsultanta krajowego w dziedzinie epidemiologii na razie ruchy antyszczepionkowe nie powodują zagrożenia epidemiologicznego, ale jeśli taka sytuacja będzie się utrzymywać w kolejnych latach, to może to spowodować konkretne szkody.
- Widzimy, że część rodziców nie chce szczepić swoich dzieci, choć ta liczba niezaszczepionych zawiera w sobie także dzieci, których stan zdrowia nie pozwolił na szczepienia i do nich należy wrócić, ale obawiamy się, że liczba niechętnych szczepieniom może nadal wzrastać – mówi dr Paradowska-Stankiewicz.
Dlaczego rodzice nie chcą szczepić dzieci? Boją się reakcji poszczepiennych. Tymczasem w 2013 roku zanotowano jedynie 30 odczynów miejscowych poszczepiennych, 130 odczynów ogólnych, 30 odczynów alergicznych. Łącznie zanotowano 1848 niepożądanych reakcji poszczepiennych, w tym 102 poważne, reszta była łagodna lub nie spełniająca kryteriów odczynu poszczepiennego.
- Nawet w krajach wysoko rozwiniętych takich jak Francja, Niemcy, czy Włochy dochodzi do zgonów z powodu odry – mówi dr Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii. – W dalszym ciągu w niektórych krajach pojawiają się ogniska epidemiczne odry. W 2014 roku najwięcej przypadków zanotowano we Włoszech, w tym roku w Niemczech zgłoszonych zostało już 700 przypadków odry. Niepokoi bardzo dynamika wzrostu osób uchylających się od szczepień. Tym bardziej, że jednym z argumentów osób niechętnych szczepieniom jest to, że dana choroba nie występuje. A tu nie ma większego błędu. Nie występuje, ponieważ się szczepimy, jeśli zaprzestaniemy choroba może powrócić ze zdwojoną siłą. Aktywność ruchów antyszczepionkowych jest obserwowana od wielu lat, ale obecnie może ona bardzo niepokoić.
Co grozi rodzicom, którzy uchylają się od szczepień? W skrajnym przypadku grzywna, jednak na forach ruchów antyszczepionkowych można przeczytać dokładne instrukcje jak kary uniknąć. Marek Posobkiewicz nie odpowiedział na pytanie, czy jego instytucja monitoruje sytuację w tym zakresie. Przyznał jedynie, że na stronie internetowej GIS publikowana jest rzetelna informacja zachęcająca do szczepień ochronnych. Wspomniał za to, że rodzicom, którzy nie szczepią dzieci może grozić kara grzywny, ale wydaje się, że są niewystarczające i można ich łatwo uniknąć.
Co można zrobić, aby rodzice szczepili dzieci? I samych siebie? Eksperci wskazują, że wyjściem z sytuacji jest nieprzyjmowanie niezaszczepionych dzieci do przedszkoli i szkół. Może to spowoduje, że rodzice zastanowią się nad tym, że nieszczepione dziecko to nie tylko zagrożenie dla nich samych, ale także dla innych dzieci, które na przykład z przyczyn zdrowotnych nie mogły zostać zaszczepione.
-To proste, to uczciwe, to nie wymaga zmian w prawie, a jedynie polepszenie egzekucji obowiązujących przepisów – mówi Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. –Po prostu: dzieci niezaszczepione powodują zwiększenie ryzyka wybuchu epidemii. Podobnie niezaszczepione pielęgniarki dla pacjentów, a kucharze: dla gości restauracji. Obecne prawo pozwala wymagać od tych grup zawodowych trzymania wyższych standardów prozdrowotnych. Trzeba jednak chcieć sięgnąć po istniejące przepisy i dobrze je egzekwować – dodaje.
Jego zdaniem wciąż mamy szanse na zatrzymanie epidemii ruchu antyszczepionkowego na naszych granicach.
Efekty nieszczepienia widać na przykładzie odry. Ma z nią problem coraz więcej krajów, w których właśnie rodzice nie szczepią dzieci. Bo szczepienia, to prawda, nie gwarantują braku zachorowań. Ale - co udowodnione - gwarantują lżejszy przebieg choroby, zmniejszają ryzyko powikłań.
- Jeśli ruchy antyszczepionkowe będą rosnąć w siłę i coraz więcej osób przestanie się szczepić grozi nam wysyp chorób ujętych w kalendarzu szczepień, na przykład koklusz, różyczka, czy ospa wietrzna – mówi prof. Lidia Brydak, kierownik Krajowego Ośrodka ds. Grypy NIZP-PZH.
-Tymczasem jedyną bronią przed chorobami zakaźnymi są szczepienia, tym bardziej, że koncerny farmaceutyczne nie prowadzą badań nad lekami na choroby, na które dostępna jest profilaktyka – zauważa prof. Bogumiła Litwińska, kierownik Zakładu Wirusologii Państwowego Zakładu Higieny.
Zdaniem dr Iwony Paradowskiej-Stankiewicz, konsultanta krajowego w dziedzinie epidemiologii na razie ruchy antyszczepionkowe nie powodują zagrożenia epidemiologicznego, ale jeśli taka sytuacja będzie się utrzymywać w kolejnych latach, to może to spowodować konkretne szkody.
- Widzimy, że część rodziców nie chce szczepić swoich dzieci, choć ta liczba niezaszczepionych zawiera w sobie także dzieci, których stan zdrowia nie pozwolił na szczepienia i do nich należy wrócić, ale obawiamy się, że liczba niechętnych szczepieniom może nadal wzrastać – mówi dr Paradowska-Stankiewicz.
Dlaczego rodzice nie chcą szczepić dzieci? Boją się reakcji poszczepiennych. Tymczasem w 2013 roku zanotowano jedynie 30 odczynów miejscowych poszczepiennych, 130 odczynów ogólnych, 30 odczynów alergicznych. Łącznie zanotowano 1848 niepożądanych reakcji poszczepiennych, w tym 102 poważne, reszta była łagodna lub nie spełniająca kryteriów odczynu poszczepiennego.
- Nawet w krajach wysoko rozwiniętych takich jak Francja, Niemcy, czy Włochy dochodzi do zgonów z powodu odry – mówi dr Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii. – W dalszym ciągu w niektórych krajach pojawiają się ogniska epidemiczne odry. W 2014 roku najwięcej przypadków zanotowano we Włoszech, w tym roku w Niemczech zgłoszonych zostało już 700 przypadków odry. Niepokoi bardzo dynamika wzrostu osób uchylających się od szczepień. Tym bardziej, że jednym z argumentów osób niechętnych szczepieniom jest to, że dana choroba nie występuje. A tu nie ma większego błędu. Nie występuje, ponieważ się szczepimy, jeśli zaprzestaniemy choroba może powrócić ze zdwojoną siłą. Aktywność ruchów antyszczepionkowych jest obserwowana od wielu lat, ale obecnie może ona bardzo niepokoić.
Co grozi rodzicom, którzy uchylają się od szczepień? W skrajnym przypadku grzywna, jednak na forach ruchów antyszczepionkowych można przeczytać dokładne instrukcje jak kary uniknąć. Marek Posobkiewicz nie odpowiedział na pytanie, czy jego instytucja monitoruje sytuację w tym zakresie. Przyznał jedynie, że na stronie internetowej GIS publikowana jest rzetelna informacja zachęcająca do szczepień ochronnych. Wspomniał za to, że rodzicom, którzy nie szczepią dzieci może grozić kara grzywny, ale wydaje się, że są niewystarczające i można ich łatwo uniknąć.
Co można zrobić, aby rodzice szczepili dzieci? I samych siebie? Eksperci wskazują, że wyjściem z sytuacji jest nieprzyjmowanie niezaszczepionych dzieci do przedszkoli i szkół. Może to spowoduje, że rodzice zastanowią się nad tym, że nieszczepione dziecko to nie tylko zagrożenie dla nich samych, ale także dla innych dzieci, które na przykład z przyczyn zdrowotnych nie mogły zostać zaszczepione.
-To proste, to uczciwe, to nie wymaga zmian w prawie, a jedynie polepszenie egzekucji obowiązujących przepisów – mówi Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. –Po prostu: dzieci niezaszczepione powodują zwiększenie ryzyka wybuchu epidemii. Podobnie niezaszczepione pielęgniarki dla pacjentów, a kucharze: dla gości restauracji. Obecne prawo pozwala wymagać od tych grup zawodowych trzymania wyższych standardów prozdrowotnych. Trzeba jednak chcieć sięgnąć po istniejące przepisy i dobrze je egzekwować – dodaje.
Jego zdaniem wciąż mamy szanse na zatrzymanie epidemii ruchu antyszczepionkowego na naszych granicach.
Efekty nieszczepienia widać na przykładzie odry. Ma z nią problem coraz więcej krajów, w których właśnie rodzice nie szczepią dzieci. Bo szczepienia, to prawda, nie gwarantują braku zachorowań. Ale - co udowodnione - gwarantują lżejszy przebieg choroby, zmniejszają ryzyko powikłań.