Szkolenia onkologiczne: uczniowie przyszli, nauczyciel był nieprzygotowany
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 13.10.2014
Źródło: JM
Przygotowane przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ szkolenia onkologiczne są hasłowe, niczego nie wyjaśniają, a prezenterzy nie znają odpowiedzi na podstawowe pytania. To skandal - twierdzą rodzinni, ale rekomendują, by lekarze uczestniczyli w nich dla własnego bezpieczeństwa. Bo minister chce tylko odfajkować, że coś robił, a odpowiedzialność zrzucić na "małozdolnych" i nieobecnych na szkoleniach lekarzy.
Ocena niedostateczna dla "nauczyciela" pakietu onkologicznego - taką notę wystawili lekarze rodzinni po spotkaniu 11 października 2014 roku, które odbyło się w Poznaniu z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej z regionu poznańskiego i przedstawicielami WOW NFZ.
Zdaniem lekarzy POZ Minister Zdrowia nie wykorzystał szansy na stworzenie zapowiedzianych przed rokiem przez Premiera RP takich zmian w sposobie funkcjonowania ochrony zdrowia, które poprzez wzmocnienie roli podstawowej opieki zdrowotnej przynajmniej zmniejszą kolejki do poradni specjalistycznych szczególnie chorym onkologicznie.
Prezentacja, która została przedstawiona podczas spotkania była jedynie hasłowa, a prezentujący ją nie potrafili udzielić odpowiedzi na zadawane przez lekarzy pytania, bo MZ... nie przygotował się na to.
- Gdy prosiliśmy o odpowiedzi, dowiedzieliśmy się, że możemy w tej sprawie pisać maile - mówi jedna z uczestniczek. - Dowiedzieliśmy się także, że tej prezentacji nie można nam udostępnić - dodaje.
- Na 2,5 miesiąca przed końcem roku nadal nie pokazano jak wygląda tzw. „zielona karta", podobno ma między 5 a 10 stron. Nadal nie są znane kryteria jej wydawania. Nie został określony standard badań dodatkowych jaki my lekarze rodzinni, podejrzewający schorzenie nowotworowe zobowiązani będziemy wykonać przed wydaniem tej karty - mówi Bożena Janicka, prezes PPOZ.
Lekarze rodzinni zastanawiają się po co i komu mają służyć te szkolenia, z których nic nie wynika. Nadto ministrowi nawet nie chciało się przygotować choćby cząstki tego, co obiecał w sierpniu - że szkolenia pokażą nową drogę i postępowanie z chorymi i dadzą narzędzie lekarzom POZ, by było im łatwiej poruszać się po zapowiedzianych nowościach.
"Nieznane są ramy czasowe kiedy będzie działał system informatyczny, w którym będą ewidencjonowane i informatycznie prowadzone "zielone karty". Nie wiadomo jak traktować chorych, którzy po 1 stycznia będą już w trakcie diagnostyki onkologicznej i leczenia onkologicznego. Czy i kto ma tych chorych zaopatrzyć w "zielone karty". Czy będzie tych pacjentów obowiązywała ścieżka "szybkiej terapii onkologicznej" - w tym konsylium. Niepokój budzi sam proces wdrożenia terapeutycznego w zakresie bezwzględnie wymaganych terminów np: konsylium. Co będzie z pacjentem jeżeli konsylium nie zdoła się zebrać w ciągu wymaganych przez resort zdrowia - 2 tygodni. Czy pacjent będzie leczony?, czy onkolog będzie sam wdrażał leczenie, czy też pacjent z góry jest przekreślony. Nie określono standardu postępowania z chorymi po zakończeniu leczenia onkologicznego nazywając ten proces tylko długofalowym monitorowaniem. Nie wiadomo kiedy i kto zdecyduje o zakończeniu leczenia onkologicznego oraz którego lekarza i w jaki sposób o tym poinformuje. Jakie jest postępowanie ze wznową onkologiczną lub kolejnym nowotworem u tego samego pacjenta" - wymienia Janicka tylko kilka z pytań bez odpowiedzi.
- Całkowicie niejasne są zasady finansowania świadczeń zdrowotnych realizowanych w ramach nowych rozwiązań organizacyjnych. A enigmatyczne cykle rozliczeń, wyliczania wskaźników w podstawowej opiece zdrowotnej przedstawione w czasie szkolenia wskazują, że oczekiwane jest kredytowanie tych świadczeń przez lekarzy POZ, to "Miś" Barei wraca , ale w reżyserii obecnego ministra zdrowia - dodaje Ewa Wegier, lekarz rodzinny z Zarządu PPOZ.
Zdaniem lekarzy rodzinnych to skandal, a kontynuowanie tych spotkań, to strata czasu, chyba że są tylko po to, by minister się "wykazał", że coś zrobił.
"Zdaniem lekarzy zrzeszonych w Porozumieniu Pracodawców Ochrony Zdrowia, biorąc pod uwagę upływ czasu, wdrożenie pakietu onkologicznego po nowym roku jest nierealne. Podkreślenia szczególnego wymaga fakt, że tak dalece niedopracowane rozwiązania pakietu onkologicznego od początku firmowanego osobą Premiera RP może odnieść skutek odwrotny od zamierzonego. Wprowadzi większy chaos, wydłuży zamiast skrócić oczekiwania na świadczenia lub wręcz je uniemożliwi chorym Polakom" - napisali do mediów lekarze rodzinni.
- Miałam tych szkoleń nie rekomendować - mówi Janicka. - Ale wycofuję się z tego, rekomenduję, bo powinien je zobaczyć każdy, by potem nie było możliwości zrzucenia na nas odpowiedzialności, że to myśmy czegoś nie dosłyszeli, czegoś nie zrozumieli - wyjaśnia.
Zdaniem lekarzy POZ Minister Zdrowia nie wykorzystał szansy na stworzenie zapowiedzianych przed rokiem przez Premiera RP takich zmian w sposobie funkcjonowania ochrony zdrowia, które poprzez wzmocnienie roli podstawowej opieki zdrowotnej przynajmniej zmniejszą kolejki do poradni specjalistycznych szczególnie chorym onkologicznie.
Prezentacja, która została przedstawiona podczas spotkania była jedynie hasłowa, a prezentujący ją nie potrafili udzielić odpowiedzi na zadawane przez lekarzy pytania, bo MZ... nie przygotował się na to.
- Gdy prosiliśmy o odpowiedzi, dowiedzieliśmy się, że możemy w tej sprawie pisać maile - mówi jedna z uczestniczek. - Dowiedzieliśmy się także, że tej prezentacji nie można nam udostępnić - dodaje.
- Na 2,5 miesiąca przed końcem roku nadal nie pokazano jak wygląda tzw. „zielona karta", podobno ma między 5 a 10 stron. Nadal nie są znane kryteria jej wydawania. Nie został określony standard badań dodatkowych jaki my lekarze rodzinni, podejrzewający schorzenie nowotworowe zobowiązani będziemy wykonać przed wydaniem tej karty - mówi Bożena Janicka, prezes PPOZ.
Lekarze rodzinni zastanawiają się po co i komu mają służyć te szkolenia, z których nic nie wynika. Nadto ministrowi nawet nie chciało się przygotować choćby cząstki tego, co obiecał w sierpniu - że szkolenia pokażą nową drogę i postępowanie z chorymi i dadzą narzędzie lekarzom POZ, by było im łatwiej poruszać się po zapowiedzianych nowościach.
"Nieznane są ramy czasowe kiedy będzie działał system informatyczny, w którym będą ewidencjonowane i informatycznie prowadzone "zielone karty". Nie wiadomo jak traktować chorych, którzy po 1 stycznia będą już w trakcie diagnostyki onkologicznej i leczenia onkologicznego. Czy i kto ma tych chorych zaopatrzyć w "zielone karty". Czy będzie tych pacjentów obowiązywała ścieżka "szybkiej terapii onkologicznej" - w tym konsylium. Niepokój budzi sam proces wdrożenia terapeutycznego w zakresie bezwzględnie wymaganych terminów np: konsylium. Co będzie z pacjentem jeżeli konsylium nie zdoła się zebrać w ciągu wymaganych przez resort zdrowia - 2 tygodni. Czy pacjent będzie leczony?, czy onkolog będzie sam wdrażał leczenie, czy też pacjent z góry jest przekreślony. Nie określono standardu postępowania z chorymi po zakończeniu leczenia onkologicznego nazywając ten proces tylko długofalowym monitorowaniem. Nie wiadomo kiedy i kto zdecyduje o zakończeniu leczenia onkologicznego oraz którego lekarza i w jaki sposób o tym poinformuje. Jakie jest postępowanie ze wznową onkologiczną lub kolejnym nowotworem u tego samego pacjenta" - wymienia Janicka tylko kilka z pytań bez odpowiedzi.
- Całkowicie niejasne są zasady finansowania świadczeń zdrowotnych realizowanych w ramach nowych rozwiązań organizacyjnych. A enigmatyczne cykle rozliczeń, wyliczania wskaźników w podstawowej opiece zdrowotnej przedstawione w czasie szkolenia wskazują, że oczekiwane jest kredytowanie tych świadczeń przez lekarzy POZ, to "Miś" Barei wraca , ale w reżyserii obecnego ministra zdrowia - dodaje Ewa Wegier, lekarz rodzinny z Zarządu PPOZ.
Zdaniem lekarzy rodzinnych to skandal, a kontynuowanie tych spotkań, to strata czasu, chyba że są tylko po to, by minister się "wykazał", że coś zrobił.
"Zdaniem lekarzy zrzeszonych w Porozumieniu Pracodawców Ochrony Zdrowia, biorąc pod uwagę upływ czasu, wdrożenie pakietu onkologicznego po nowym roku jest nierealne. Podkreślenia szczególnego wymaga fakt, że tak dalece niedopracowane rozwiązania pakietu onkologicznego od początku firmowanego osobą Premiera RP może odnieść skutek odwrotny od zamierzonego. Wprowadzi większy chaos, wydłuży zamiast skrócić oczekiwania na świadczenia lub wręcz je uniemożliwi chorym Polakom" - napisali do mediów lekarze rodzinni.
- Miałam tych szkoleń nie rekomendować - mówi Janicka. - Ale wycofuję się z tego, rekomenduję, bo powinien je zobaczyć każdy, by potem nie było możliwości zrzucenia na nas odpowiedzialności, że to myśmy czegoś nie dosłyszeli, czegoś nie zrozumieli - wyjaśnia.