iStock
A najgorsze zacznie się w listopadzie…
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 15.10.2020
Źródło: Wojciech Zawalski
Tagi: | Wojciech Zawalski |
– Stało się to, co dla analityków opieki zdrowotnej było nieuniknione. 15 października odnotowano 8099 nowych zakażeń wirusem SARS-CoV-2 potwierdzonych testem. Wkrótce ta liczba przekroczy 10 tysięcy, a najgorsze dopiero przed nami. 15 października zmarło 91 osób. Prawdopodobnie zarazili się na początku miesiąca, kiedy zachorowań było około tysiąca. Ilu dziennie Polaków będzie umierać w listopadzie? Kilkaset osób – pisze Wojciech Zawalski w „Menedżerze Zdrowia”.
Analiza Wojciecha Zawalskiego, byłego dyrektora Departamentu Świadczeń Opieki Zdrowotnej w Narodowym Funduszu Zdrowia:
Liczba zachorowań zwiększa się, w szpitalach zaczyna brakować miejsc. Jeszcze tak naprawdę nie ma problemu, a już personel medyczny jest zmęczony. Za chwilę pojawią się fale przeziębień i – co nieuniknione – grypy. Wbrew zachętom społeczeństwo choćby chciało nie może się zaszczepić, bo brakuje szczepionek przeciwko grypie. Zaczyna się mścić beztroska, brak strategii, pomysłu i wizji. Raz leczyć ma podstawowa opieka zdrowotna, innym razem szpitale – pracownicy jednych i drugich są przepracowani.
A co się zmieni od 17 października? Najpewniej liczba osób mogących uczestniczyć w przyjęciach weselnych w strefie żółtej i czerwonej – strefa żółta 75, czerwona 50. Serio? Niestety tak.
Co się zmieni na szpitalnych oddziałach ratunkowych? Czy zwiększy się finansowanie, liczba sprzętu, czy powstaną nowe oddziały? Niestety, nie. Dlatego, patrząc na realia, gorąco odradzam uczestnictwo w koronaparty, czyli weselach.
Pomysły, że obsługiwać respiratory mają ludzie bez przeszkolenia, a do szpitali zakaźnych decyzjami wojewodów powoływani są ludzie niemający żadnego doświadczenia w takiej pracy, świadczą o chaosie ogarniającym Polskę u progu epidemii. Tak, u progu, najgorsze zacznie się w mojej ocenie w listopadzie.
Czy jest już za późno? Jestem lekarzem, więc wierzę, że damy radę zapobiec najgorszemu. Jestem też menadżerem i ekspertem systemu opieki zdrowotnej, więc – niestety – wiem, że łatwo nie będzie.
Przede wszystkim należy zmienić ustawę, na podstawie której nosimy maseczki, bo obecne zapisy pozostawiają pole do interpretacji i przepis jest nieskuteczny. A maseczki noszone powszechnie są bardzo dobrym czynnikiem hamującym rozwój epidemii. Tyle że trzeba edukować społeczeństwo, jakie maseczki i w jaki sposób należy nosić, przestać udawać, że noszenie szmatek na twarzy lub przyłbic ma jakiś sens.
Przepis sensowny i zrozumiały będzie lepiej akceptowalny. Należy go doprecyzować. Karanie ludzi mandatami podczas deszczu na ulicy, gdy nie noszą maseczki, jest trudne do zrozumienia i nie powoduje akceptacji tego zalecenia. Wiadomo, że przemoczona maseczka w deszczu naprawdę nikogo nie chroni. Za to sucha, chirurgiczna w tramwaju może naprawdę uchronić przez tragedią.
Maseczki należy nosić wszędzie – w każdej przestrzeni! W biurowcu mają sens, na deszczowej ulicy znacznie mniejszy.
Bezwzględnie należy zakazać wesel i zgromadzeń powyżej 10 osób. To, co było w miarę bezpieczne latem, teraz jest bardzo ryzykowne.
Kolejna rzecz łatwa do wprowadzenia to całkowity zakaz sprzedaży alkoholu między godz. 20, a 6 rano – to znacząco zmniejszy „zgromadzenia”.
Konieczne do wprowadzenia są jasne i czytelne procedury w szkołach będące w gestii dyrektorów – szkoła zdalna lub hybrydowa w miarę potrzeb. W strefach czerwonych tylko zdalna. Zajęcia studentów w okresach wzrostu infekcji wyłącznie zdalne.
Urzędy powinny pracować w miarę możliwości zdalnie, a tam, gdzie jest to niezbędne w systemie zmianowym – jedna zmiana osobiście przyjmuje interesantów, druga pracuje zdalnie przez tydzień, potem zmiana. Oczywiście pracownicy nie powinni kontaktować się z sobą.
Definicje stref też wymagają doprecyzowania i wprowadzenia ich ustawowo. Prawdopodobnie niezbędna jest strefa „ponad czerwoną”, gdzie zachodzić będzie konieczność całkowitego lockdown z zakazem opuszczania mieszkań bez potrzeby.
Przeczytaj także: „Wszystkie ręce i... głowy na pokład” i „Teoria chaosu”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
Liczba zachorowań zwiększa się, w szpitalach zaczyna brakować miejsc. Jeszcze tak naprawdę nie ma problemu, a już personel medyczny jest zmęczony. Za chwilę pojawią się fale przeziębień i – co nieuniknione – grypy. Wbrew zachętom społeczeństwo choćby chciało nie może się zaszczepić, bo brakuje szczepionek przeciwko grypie. Zaczyna się mścić beztroska, brak strategii, pomysłu i wizji. Raz leczyć ma podstawowa opieka zdrowotna, innym razem szpitale – pracownicy jednych i drugich są przepracowani.
A co się zmieni od 17 października? Najpewniej liczba osób mogących uczestniczyć w przyjęciach weselnych w strefie żółtej i czerwonej – strefa żółta 75, czerwona 50. Serio? Niestety tak.
Co się zmieni na szpitalnych oddziałach ratunkowych? Czy zwiększy się finansowanie, liczba sprzętu, czy powstaną nowe oddziały? Niestety, nie. Dlatego, patrząc na realia, gorąco odradzam uczestnictwo w koronaparty, czyli weselach.
Pomysły, że obsługiwać respiratory mają ludzie bez przeszkolenia, a do szpitali zakaźnych decyzjami wojewodów powoływani są ludzie niemający żadnego doświadczenia w takiej pracy, świadczą o chaosie ogarniającym Polskę u progu epidemii. Tak, u progu, najgorsze zacznie się w mojej ocenie w listopadzie.
Czy jest już za późno? Jestem lekarzem, więc wierzę, że damy radę zapobiec najgorszemu. Jestem też menadżerem i ekspertem systemu opieki zdrowotnej, więc – niestety – wiem, że łatwo nie będzie.
Przede wszystkim należy zmienić ustawę, na podstawie której nosimy maseczki, bo obecne zapisy pozostawiają pole do interpretacji i przepis jest nieskuteczny. A maseczki noszone powszechnie są bardzo dobrym czynnikiem hamującym rozwój epidemii. Tyle że trzeba edukować społeczeństwo, jakie maseczki i w jaki sposób należy nosić, przestać udawać, że noszenie szmatek na twarzy lub przyłbic ma jakiś sens.
Przepis sensowny i zrozumiały będzie lepiej akceptowalny. Należy go doprecyzować. Karanie ludzi mandatami podczas deszczu na ulicy, gdy nie noszą maseczki, jest trudne do zrozumienia i nie powoduje akceptacji tego zalecenia. Wiadomo, że przemoczona maseczka w deszczu naprawdę nikogo nie chroni. Za to sucha, chirurgiczna w tramwaju może naprawdę uchronić przez tragedią.
Maseczki należy nosić wszędzie – w każdej przestrzeni! W biurowcu mają sens, na deszczowej ulicy znacznie mniejszy.
Bezwzględnie należy zakazać wesel i zgromadzeń powyżej 10 osób. To, co było w miarę bezpieczne latem, teraz jest bardzo ryzykowne.
Kolejna rzecz łatwa do wprowadzenia to całkowity zakaz sprzedaży alkoholu między godz. 20, a 6 rano – to znacząco zmniejszy „zgromadzenia”.
Konieczne do wprowadzenia są jasne i czytelne procedury w szkołach będące w gestii dyrektorów – szkoła zdalna lub hybrydowa w miarę potrzeb. W strefach czerwonych tylko zdalna. Zajęcia studentów w okresach wzrostu infekcji wyłącznie zdalne.
Urzędy powinny pracować w miarę możliwości zdalnie, a tam, gdzie jest to niezbędne w systemie zmianowym – jedna zmiana osobiście przyjmuje interesantów, druga pracuje zdalnie przez tydzień, potem zmiana. Oczywiście pracownicy nie powinni kontaktować się z sobą.
Definicje stref też wymagają doprecyzowania i wprowadzenia ich ustawowo. Prawdopodobnie niezbędna jest strefa „ponad czerwoną”, gdzie zachodzić będzie konieczność całkowitego lockdown z zakazem opuszczania mieszkań bez potrzeby.
Przeczytaj także: „Wszystkie ręce i... głowy na pokład” i „Teoria chaosu”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.