Warszawski Uniwersytet Medyczny
Autorytet jest drogowskazem
Autor: Iwona Konarska
Data: 31.08.2023
O letniej szkole Naukowej Fundacji Polpharmy, która ma wspierać najzdolniejszych studentów medycyny, „Menedżer Zdrowia” rozmawia z prof. dr hab. med. Katarzyną Życińską, ambasadorką Med School of Your Future – Inwestuj w siebie, kierownik Kliniki Reumatologii Chorób Tkanki Łącznej i Chorób Rzadkich Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie.
Med School of Your Future – Inwestuj w siebie to projekt Naukowej Fundacji Polpharmy przeznaczony dla młodych, zdolnych i obiecujących studentów uczelni medycznych. Ta elitarna, w najlepszym tego słowa znaczeniu, letnia szkoła fundacji ma nie tylko merytorycznie, ale i praktycznie pomóc najzdolniejszym studentom z kół naukowych uniwersytetów medycznych. Pierwsze zajęcia i wykłady, spotkania z autorytetami medycyny odbędą się we wrześniu tego roku.
Publikujemy wywiad z prof. dr hab. med. Katarzyną Życińską, ambasadorką Med School of Your Future.
Jak narodził się pomysł Med School of Your Future – Inwestuj w siebie? I jak go wdrażano w życie?
– Należy wskazać na dwa źródła narodzin tego pomysłu. Pierwsze z nich to moje własne doświadczenia ze Starogardu Gdańskiego, stolicy przepięknego Kociewia, gdzie sama, jako studentka uczestniczyłam w letnich obozach naukowych WUM w szpitalu św. Jana, a później byłam ich opiekunem dydaktycznym. Drugie źródło to rozmowy Rady Naukowej Fundacji Polpharmy o potrzebach stworzenia platformy wymiany doświadczeń, platformy spotkań młodzieży studenckiej z kadrą akademicką, w tym również z autorytetami medycznymi. I właśnie w trakcie tych rozmów zrodził się pomysł zorganizowania spotkania – od 25 do 28 września 2023 r. – w czasie którego najzdolniejsza młodzież, 20 osób, spotka się z nauczycielami akademickimi i razem spędzi pożytecznie czas.
Jak przebiegała rekrutacja?
– Uczestnikami Med School of Your Future będzie najzdolniejsza młodzież, wyłoniona z kół naukowych wszystkich polskich uniwersytetów medycznych. Rekrutacja jest dwuetapowa. W czasie pierwszego etapu rekrutacji głos ma Konwent Rektorów zgłaszający swoich kandydatów. W drugim etapie rekrutacji swój udział ma Rada Naukowa Fundacji Polpharmy, która ostatecznie rozpatruje i zatwierdza kandydatów z odpowiednimi rekomendacjami. Są to osoby, które mają wysoką średnią, są aktywnymi członkami kół naukowych, autorami pierwszych prac naukowych czy też beneficjentami projektów badawczych, np. minigrantu studenta.
W ramowym programie Med School of Your Future zwróciłam uwagę na niezwykle praktyczny temat, to znaczy „Jak przygotować pracę naukową”. Co pani doradziłaby młodym ludziom? Z czym mają największe kłopoty, może z konstrukcją pracy?
– Rzeczywiście, młodzież akademicka nie zawsze ma wystarczające doświadczenie, pozwalające na stworzenie idealnej pracy, która mogłaby zostać opublikowana w czasopiśmie z wysokim współczynnikiem oddziaływania naukowego (impact factor), a później być szeroko cytowana. Pamiętajmy, że nie tylko współczynnik oddziaływania, ale również liczba cytowań, indeksacja Hirscha – są to te elementy, które składają się na dossier naukowca.
Jakie są największe problemy?
– Po pierwsze dotyczą samego wyboru tematu pracy. To właśnie mentor pomoże ukierunkować poszukiwania badawcze. Wybierając temat badawczy, trzeba mieć na względzie jego aktualność, atrakcyjność, nowatorskość, a jednocześnie implikacje społeczne i medyczne. Musi spełniać sporo wymogów, aby stał się atrakcyjnym. I trzeba o tym wiedzieć na każdym etapie tworzenia pracy, czyli począwszy od wyboru tematu, po ustalenie celu pracy i jego realizację. Istotny jest także rodzaj pracy – czy będzie to praca oryginalna, prospektywna, badawcza, która ma największy walor, czy będzie to praca case control study, która wymaga zupełnie innego przygotowania. Kolejnym ważnym etapem jest wybór metod, zarówno statystycznych, jak i narzędzi badawczych. I wreszcie sama dyskusja, końcowa prezentacja wyników i wnioski z ich przełożeniem na aspekt praktyczny. Reasumując – trzeba się nauczyć pewnej strategii przygotowywania tych wszystkich elementów. Na każdym etapie tworzenia pracy studenci powinni mieć wsparcie ze strony lekarzy nadzorujących, takich właśnie mentorów. Taka pomoc w stawianiu pierwszych i kolejnych kroków w świecie nauki jest bardzo cenna. Stawiania naukowych kroków trzeba cierpliwie się nauczyć. Tak, jak uczymy się tańczyć tango w klasie mistrzowskiej, podobnie: musimy wiedzieć, jakich narzędzi użyć i jakie kroki wykonać, żeby pisać dobre prace i zostać mistrzem publikacji medycznej.
Stąpamy twardo po ziemi, bo mówi pani o pisaniu pracy, o konkretnych problemach. Potem przechodzimy do mistrzostwa tańca. To jest następny temat, który się pojawił i bardzo mnie zaciekawił, czyli jak wygrać te mistrzostwa, jak się pokazać, że jest się atrakcyjnym? Wydaje się, że gdy ktoś napisze świetną pracę, po prostu czeka na aplauz. Tymczasem okazuje się, że trzeba dobrze zaprezentować jej walory.
– To bardzo ważne, aby w odpowiedni sposób przedstawić swoje osiągnięcia. I proszę uwierzyć, że można w bardzo różnorodny sposób i na różnym poziomie pokazać te same wyniki. W trakcie prezentacji ważny jest np. dress code, to, w jaki sposób należy się ubrać, jakich unikać kolorów, ozdób i biżuterii. Pamiętajmy, że przede wszystkim reprezentujemy świat nauki i nie możemy w sposób groteskowy przedstawiać bardzo poważnych zagadnień. To jedna strona medalu, bo z drugiej strony nie może to się także odbywać w śmiertelnie poważnej atmosferze. Musimy znaleźć złoty środek, zaczynając od naszego wizerunku. Treść, którą przekazujemy audytorium, musi być spójna z naszym dress code'em, z naszą postawą. Ważna jest też mowa ciała, gestykulacja, dykcja, podkreślanie rzeczy istotnych. I temu będą poświęcone konkretne warsztaty. Przypomnimy, że trzeba godnie reprezentować swój uniwersytet medyczny, a treści przekazywać w sposób zrozumiały dla odbiorcy. Musimy wiedzieć, kto jest naszym audytorium, czy jest ono złożone ze studentów, czy z nauczycieli akademickich, a może są to osoby niezwiązane z medycyną. To wszystko jest istotne. Po pierwsze – jak mówimy, do kogo mówimy, w jaki sposób mówimy, jakiego języka używamy, czy ten język jest kliniczny, medyczny – nie używamy wtedy potocznych słów, nasza wypowiedź powinna być ciekawa i zrozumiała dla odbiorcy. To są bardzo istotne elementy wiedzy praktycznej, których chcemy nauczyć naszych studentów.
Następny temat, czyli kontakt z autorytetami. Jak rozumiem, jest pani przekonana, że młodzież potrzebuje ciągle tych autorytetów.
– Zdecydowanie tak. Autorytet jest drogowskazem, daje wskazówki, wytyczne i jednocześnie po prostu pokazuje życie. Oczywiście, młoda osoba też musi mieć chęć przyjęcia tych informacji i spojrzenia na otaczający świat oczami autorytetu, bo wtedy świat otwiera się dla niej. A jeżeli prezentuje zamkniętą postawę, nigdy nie będzie mogła skonfrontować z rzeczywistością tych wszystkich doświadczeń, które autorytet chce pokazać. Dobrze jest mieć autorytet, ponieważ pokazuje on, udostępnia swoje cenne umiejętności, dzieli się doświadczeniem, mówi, jak unikać błędów, uczy również zawodu lekarza. A każdy początkujący lekarz powinien opanować wiele umiejętności – musi wiedzieć, w jaki sposób dotrzeć do pacjenta, jak się z nim komunikować, jakimi narzędziami się posłużyć, żeby zdobyć zaufanie pacjenta, jak uzyskać cenne informacje medyczne, aby zbudować dla niego optymalną ścieżkę diagnostyczno-terapeutyczną. I właśnie szkoła letnia Med School of Your Future będzie platformą spotkań nauczycieli akademickich i studentów, w tym również osób, które są dla wielu autorytetami i mogą być autorytetami również dla kolejnych pokoleń. Będzie to wymiana poglądów i doświadczeń, rozmowa międzypokoleniowa, która może okazać się dla wszystkich bardzo cenna.
Proszę jeszcze cofnąć się w przeszłość i powiedzieć o Starogardzie Gdańskim, czyli o tym, co dla pani było tam ciekawego, ważnego?
– Starogard Gdański jest kolebką zajęć praktycznych studentów WUM w ramach letnich obozów naukowych. Ponad 30 lat temu profesor Kazimierz Wardyn wyjechał po raz pierwszy ze studentami do Starogardu Gdańskiego, do placówki powiatowej, którą jest Szpital Świętego Jana. Przez trzy dekady miejsce to ukształtowało medycznie wiele pokoleń lekarzy (ponad 3 tysiące). Starogard Gdański był kolebką nauki praktycznej, nauką warsztatu medycznego, tj. dokładnej i empatycznej rozmowy z pacjentem, technik badania pacjenta z wykorzystaniem wszystkich dostępnych narzędzi. Dzisiaj dysponujemy szerokim spektrum narzędzi diagnostycznych, począwszy od stetoskopu, poprzez bardzo nowoczesne systemy radiologii obrazowej, cyfrowej, aż po sztuczną inteligencję. Medycyna stale zmienia swoje oblicze, staje się coraz nowocześniejsza, ale umiejętności badania pacjenta, rozmawiania z nim powinny nadal być podstawą relacji lekarz–pacjent, a z podręcznika tego też się nie dowiemy. Doświadczenia musimy zebrać sami. Oczywiście, możemy diagnozować pacjenta dzięki najnowocześniejszym systemom, ale nadal kontakt z chorym człowiekiem jest najistotniejszy. To zawsze przyświecało i przyświeca prof. dr. hab. n. med. Kazimierzowi Wardynowi, który był naszym autorytetem. Drugim obozem naukowym WUM o podobnym charakterze był ten w Działdowie, prowadzony przez prof. dr. hab. n. med. Jacka Imielę. To dwaj profesorowie, wspaniali dydaktycy, propagujący zintegrowaną internę. Dzisiaj jest ona rozproszona, bo medycyna się rozwija i mamy coraz węższe specjalizacje, jednak piękna interna to jest właśnie czas tych obozów. Na pewno był to fenomen nie tylko na skalę ogólnopolską, ale i europejską. Pionierem w organizacji tego typu zajęć naukowych był mój Warszawski Uniwersytet Medyczny. Są to wspaniałe wspomnienia, które ukształtowały wielu lekarzy, na mnie również miały istotny wpływ. Dzisiaj wychowankowie obozów naukowych WUM idą swoją ścieżką zawodową i naukową, jesteśmy pracownikami i kierownikami jednostek medycznych w Polsce i w Europie, również w USA, a nasi profesorowie są z nas dumni. To naturalna, medyczna zastępowalność pokoleń, dlatego powinniśmy kontynuować ten sprawdzony model dydaktyczny dla kolejnych pokoleń lekarzy.
Na zakończenie powiedzmy, gdzie spotkają się zdolni studenci z autorytetami medycyny.
– Nasza pierwsza Med School of Your Future będzie realizowana od 25 do 28 września w Pałacu Małej Wsi oddalonym 50 km od Warszawy, pięknym klasycystycznym pałacu i zespole parkowym, który ma tradycje patriotyczne. Stacjonowało tam wielu dowódców powstania styczniowego, osoby walczące o odzyskanie niepodległości. Spotykali tam się ludzie wielcy, wybitni politycy, ale przede wszystkim patrioci, a od września będzie to miejsce rozmów wspaniałych nauczycieli akademickich z utalentowaną młodzieżą akademicką. Wybór tego miejsca nie mógł być lepszy. Pełnię rolę ambasadorki projektu i serdecznie zapraszam do Med School of Your Future – Inwestuj w siebie.
Publikujemy wywiad z prof. dr hab. med. Katarzyną Życińską, ambasadorką Med School of Your Future.
Jak narodził się pomysł Med School of Your Future – Inwestuj w siebie? I jak go wdrażano w życie?
– Należy wskazać na dwa źródła narodzin tego pomysłu. Pierwsze z nich to moje własne doświadczenia ze Starogardu Gdańskiego, stolicy przepięknego Kociewia, gdzie sama, jako studentka uczestniczyłam w letnich obozach naukowych WUM w szpitalu św. Jana, a później byłam ich opiekunem dydaktycznym. Drugie źródło to rozmowy Rady Naukowej Fundacji Polpharmy o potrzebach stworzenia platformy wymiany doświadczeń, platformy spotkań młodzieży studenckiej z kadrą akademicką, w tym również z autorytetami medycznymi. I właśnie w trakcie tych rozmów zrodził się pomysł zorganizowania spotkania – od 25 do 28 września 2023 r. – w czasie którego najzdolniejsza młodzież, 20 osób, spotka się z nauczycielami akademickimi i razem spędzi pożytecznie czas.
Jak przebiegała rekrutacja?
– Uczestnikami Med School of Your Future będzie najzdolniejsza młodzież, wyłoniona z kół naukowych wszystkich polskich uniwersytetów medycznych. Rekrutacja jest dwuetapowa. W czasie pierwszego etapu rekrutacji głos ma Konwent Rektorów zgłaszający swoich kandydatów. W drugim etapie rekrutacji swój udział ma Rada Naukowa Fundacji Polpharmy, która ostatecznie rozpatruje i zatwierdza kandydatów z odpowiednimi rekomendacjami. Są to osoby, które mają wysoką średnią, są aktywnymi członkami kół naukowych, autorami pierwszych prac naukowych czy też beneficjentami projektów badawczych, np. minigrantu studenta.
W ramowym programie Med School of Your Future zwróciłam uwagę na niezwykle praktyczny temat, to znaczy „Jak przygotować pracę naukową”. Co pani doradziłaby młodym ludziom? Z czym mają największe kłopoty, może z konstrukcją pracy?
– Rzeczywiście, młodzież akademicka nie zawsze ma wystarczające doświadczenie, pozwalające na stworzenie idealnej pracy, która mogłaby zostać opublikowana w czasopiśmie z wysokim współczynnikiem oddziaływania naukowego (impact factor), a później być szeroko cytowana. Pamiętajmy, że nie tylko współczynnik oddziaływania, ale również liczba cytowań, indeksacja Hirscha – są to te elementy, które składają się na dossier naukowca.
Jakie są największe problemy?
– Po pierwsze dotyczą samego wyboru tematu pracy. To właśnie mentor pomoże ukierunkować poszukiwania badawcze. Wybierając temat badawczy, trzeba mieć na względzie jego aktualność, atrakcyjność, nowatorskość, a jednocześnie implikacje społeczne i medyczne. Musi spełniać sporo wymogów, aby stał się atrakcyjnym. I trzeba o tym wiedzieć na każdym etapie tworzenia pracy, czyli począwszy od wyboru tematu, po ustalenie celu pracy i jego realizację. Istotny jest także rodzaj pracy – czy będzie to praca oryginalna, prospektywna, badawcza, która ma największy walor, czy będzie to praca case control study, która wymaga zupełnie innego przygotowania. Kolejnym ważnym etapem jest wybór metod, zarówno statystycznych, jak i narzędzi badawczych. I wreszcie sama dyskusja, końcowa prezentacja wyników i wnioski z ich przełożeniem na aspekt praktyczny. Reasumując – trzeba się nauczyć pewnej strategii przygotowywania tych wszystkich elementów. Na każdym etapie tworzenia pracy studenci powinni mieć wsparcie ze strony lekarzy nadzorujących, takich właśnie mentorów. Taka pomoc w stawianiu pierwszych i kolejnych kroków w świecie nauki jest bardzo cenna. Stawiania naukowych kroków trzeba cierpliwie się nauczyć. Tak, jak uczymy się tańczyć tango w klasie mistrzowskiej, podobnie: musimy wiedzieć, jakich narzędzi użyć i jakie kroki wykonać, żeby pisać dobre prace i zostać mistrzem publikacji medycznej.
Stąpamy twardo po ziemi, bo mówi pani o pisaniu pracy, o konkretnych problemach. Potem przechodzimy do mistrzostwa tańca. To jest następny temat, który się pojawił i bardzo mnie zaciekawił, czyli jak wygrać te mistrzostwa, jak się pokazać, że jest się atrakcyjnym? Wydaje się, że gdy ktoś napisze świetną pracę, po prostu czeka na aplauz. Tymczasem okazuje się, że trzeba dobrze zaprezentować jej walory.
– To bardzo ważne, aby w odpowiedni sposób przedstawić swoje osiągnięcia. I proszę uwierzyć, że można w bardzo różnorodny sposób i na różnym poziomie pokazać te same wyniki. W trakcie prezentacji ważny jest np. dress code, to, w jaki sposób należy się ubrać, jakich unikać kolorów, ozdób i biżuterii. Pamiętajmy, że przede wszystkim reprezentujemy świat nauki i nie możemy w sposób groteskowy przedstawiać bardzo poważnych zagadnień. To jedna strona medalu, bo z drugiej strony nie może to się także odbywać w śmiertelnie poważnej atmosferze. Musimy znaleźć złoty środek, zaczynając od naszego wizerunku. Treść, którą przekazujemy audytorium, musi być spójna z naszym dress code'em, z naszą postawą. Ważna jest też mowa ciała, gestykulacja, dykcja, podkreślanie rzeczy istotnych. I temu będą poświęcone konkretne warsztaty. Przypomnimy, że trzeba godnie reprezentować swój uniwersytet medyczny, a treści przekazywać w sposób zrozumiały dla odbiorcy. Musimy wiedzieć, kto jest naszym audytorium, czy jest ono złożone ze studentów, czy z nauczycieli akademickich, a może są to osoby niezwiązane z medycyną. To wszystko jest istotne. Po pierwsze – jak mówimy, do kogo mówimy, w jaki sposób mówimy, jakiego języka używamy, czy ten język jest kliniczny, medyczny – nie używamy wtedy potocznych słów, nasza wypowiedź powinna być ciekawa i zrozumiała dla odbiorcy. To są bardzo istotne elementy wiedzy praktycznej, których chcemy nauczyć naszych studentów.
Następny temat, czyli kontakt z autorytetami. Jak rozumiem, jest pani przekonana, że młodzież potrzebuje ciągle tych autorytetów.
– Zdecydowanie tak. Autorytet jest drogowskazem, daje wskazówki, wytyczne i jednocześnie po prostu pokazuje życie. Oczywiście, młoda osoba też musi mieć chęć przyjęcia tych informacji i spojrzenia na otaczający świat oczami autorytetu, bo wtedy świat otwiera się dla niej. A jeżeli prezentuje zamkniętą postawę, nigdy nie będzie mogła skonfrontować z rzeczywistością tych wszystkich doświadczeń, które autorytet chce pokazać. Dobrze jest mieć autorytet, ponieważ pokazuje on, udostępnia swoje cenne umiejętności, dzieli się doświadczeniem, mówi, jak unikać błędów, uczy również zawodu lekarza. A każdy początkujący lekarz powinien opanować wiele umiejętności – musi wiedzieć, w jaki sposób dotrzeć do pacjenta, jak się z nim komunikować, jakimi narzędziami się posłużyć, żeby zdobyć zaufanie pacjenta, jak uzyskać cenne informacje medyczne, aby zbudować dla niego optymalną ścieżkę diagnostyczno-terapeutyczną. I właśnie szkoła letnia Med School of Your Future będzie platformą spotkań nauczycieli akademickich i studentów, w tym również osób, które są dla wielu autorytetami i mogą być autorytetami również dla kolejnych pokoleń. Będzie to wymiana poglądów i doświadczeń, rozmowa międzypokoleniowa, która może okazać się dla wszystkich bardzo cenna.
Proszę jeszcze cofnąć się w przeszłość i powiedzieć o Starogardzie Gdańskim, czyli o tym, co dla pani było tam ciekawego, ważnego?
– Starogard Gdański jest kolebką zajęć praktycznych studentów WUM w ramach letnich obozów naukowych. Ponad 30 lat temu profesor Kazimierz Wardyn wyjechał po raz pierwszy ze studentami do Starogardu Gdańskiego, do placówki powiatowej, którą jest Szpital Świętego Jana. Przez trzy dekady miejsce to ukształtowało medycznie wiele pokoleń lekarzy (ponad 3 tysiące). Starogard Gdański był kolebką nauki praktycznej, nauką warsztatu medycznego, tj. dokładnej i empatycznej rozmowy z pacjentem, technik badania pacjenta z wykorzystaniem wszystkich dostępnych narzędzi. Dzisiaj dysponujemy szerokim spektrum narzędzi diagnostycznych, począwszy od stetoskopu, poprzez bardzo nowoczesne systemy radiologii obrazowej, cyfrowej, aż po sztuczną inteligencję. Medycyna stale zmienia swoje oblicze, staje się coraz nowocześniejsza, ale umiejętności badania pacjenta, rozmawiania z nim powinny nadal być podstawą relacji lekarz–pacjent, a z podręcznika tego też się nie dowiemy. Doświadczenia musimy zebrać sami. Oczywiście, możemy diagnozować pacjenta dzięki najnowocześniejszym systemom, ale nadal kontakt z chorym człowiekiem jest najistotniejszy. To zawsze przyświecało i przyświeca prof. dr. hab. n. med. Kazimierzowi Wardynowi, który był naszym autorytetem. Drugim obozem naukowym WUM o podobnym charakterze był ten w Działdowie, prowadzony przez prof. dr. hab. n. med. Jacka Imielę. To dwaj profesorowie, wspaniali dydaktycy, propagujący zintegrowaną internę. Dzisiaj jest ona rozproszona, bo medycyna się rozwija i mamy coraz węższe specjalizacje, jednak piękna interna to jest właśnie czas tych obozów. Na pewno był to fenomen nie tylko na skalę ogólnopolską, ale i europejską. Pionierem w organizacji tego typu zajęć naukowych był mój Warszawski Uniwersytet Medyczny. Są to wspaniałe wspomnienia, które ukształtowały wielu lekarzy, na mnie również miały istotny wpływ. Dzisiaj wychowankowie obozów naukowych WUM idą swoją ścieżką zawodową i naukową, jesteśmy pracownikami i kierownikami jednostek medycznych w Polsce i w Europie, również w USA, a nasi profesorowie są z nas dumni. To naturalna, medyczna zastępowalność pokoleń, dlatego powinniśmy kontynuować ten sprawdzony model dydaktyczny dla kolejnych pokoleń lekarzy.
Na zakończenie powiedzmy, gdzie spotkają się zdolni studenci z autorytetami medycyny.
– Nasza pierwsza Med School of Your Future będzie realizowana od 25 do 28 września w Pałacu Małej Wsi oddalonym 50 km od Warszawy, pięknym klasycystycznym pałacu i zespole parkowym, który ma tradycje patriotyczne. Stacjonowało tam wielu dowódców powstania styczniowego, osoby walczące o odzyskanie niepodległości. Spotykali tam się ludzie wielcy, wybitni politycy, ale przede wszystkim patrioci, a od września będzie to miejsce rozmów wspaniałych nauczycieli akademickich z utalentowaną młodzieżą akademicką. Wybór tego miejsca nie mógł być lepszy. Pełnię rolę ambasadorki projektu i serdecznie zapraszam do Med School of Your Future – Inwestuj w siebie.