Czy 2300 eksabajtów nas wyleczy? Odpowiada Kępowicz

Udostępnij:
W 2013 r. mieliśmy już 153 eksabajty danych wyprodukowanych globalnie w systemach ochrony zdrowia, a w 2025 r. będziemy mówić o wartości piętnastokrotnie większej. - Te informacje pomogą w podejmowaniu trafnych i szybkich decyzji, które w przypadku opieki nad pacjentem są na wagę zdrowia, a nawet życia - pisze Michał Kępowicz, dyrektora do spraw relacji strategicznych Royal Philips, w tekście dla "Menedżera Zdrowia".
Tekst Michała Kępowicza, dyrektora do spraw relacji strategicznych Royal Philips, District North CEE:
- Czym jest eksabajt i do czego jest potrzebny w trosce o nasze zdrowie? Eksabajt to jednostka miary stosowana w informatyce odnosząca się do wielkości danych, pojemności zespołów pamięci masowych. Służy do opisywania dysków twardych oraz innych dużych jednostek przeznaczonych do przechowywania informacji. Jeden eksabajt to milion dysków o pojemności jednego terabajta. Opisując wielkość danych zgromadzonych na całym świecie, trudno obecnie posługiwać się mniejszą jednostką, bowiem poziom zasobów informacyjnych dawno przekroczył próg terabajtów czy nawet petabajtów. Dotyczy to również informacji o naszym zdrowiu. Według IDC w 2013 r. mieliśmy już 153 eksabajty danych wyprodukowanych globalnie w systemach ochrony zdrowia, a w 2025 r. będziemy mówić o wartości piętnastokrotnie większej, czyli ponad 2300 eksabajtów, a być może nawet więcej.

Informacje, które w coraz większej ilości gromadzimy, potrzebne są do podejmowania trafnych i szybkich decyzji, które w przypadku opieki nad pacjentem są na wagę zdrowia, a nawet życia. Aby dane w pełni odzwierciedlały sytuację człowieka – pacjenta i służyły rozwojowi medycyny personalizowanej (umożliwiającej zindywidualizowanie leczenia), powinny dotyczyć nie tylko tzw. czynników klinicznych czy genetycznych, lecz także czynników zewnętrznych (egzogennych), do których należy kontekst środowiskowy, behawioralny i społeczny. Szacuje się, że rozkład danych dla tych trzech grup czynników jest następujący: 60 proc. udziału czynników zewnętrznych i tylko 40 proc. klinicznych i genetycznych. Wielkość takiego zasobu danych o naszej indywidualnej sytuacji może wynieść nawet ponad 1100 terabajtów.

Informacja to jeszcze nie wiedza
W opiece zdrowotnej strumienie zasilające big data generowane są na następujących poziomach:
- klinicznym – informacje pochodzące z elektronicznej dokumentacji medycznej, ze szpitalnych systemów informatycznych, systemów obrazowania itp.,
- biometrycznym – dane z urządzeń monitorujących funkcje życiowe,
- finansowym – informacje związane z operacjami gospodarczymi,
- naukowo-badawczym – wyniki badań, np. nad lekami, nowymi sposobami leczenia czy rozwiązaniami technologicznymi,
- pacjenckim lub populacyjnym – np. poziomy satysfakcji, samodzielne monitorowanie swojej aktywności,
- mediów społecznościowych.

Czy tak rozległe zbiory i różnorodne strumienie informacji pomogą nam odpowiedzieć na pytania, które sobie zadajemy w procesie klinicznym, ale także w związku z administrowaniem i zarządzaniem procesami odbywającymi się w opiece zdrowotnej? Same informacje, jeśli ich ilość jest nadmierna, mogą spowodować efekt odwrotny i zaburzyć procesy decyzyjne realizowane w konkretnych sytuacjach. Zgodnie z analizami dokonanymi przez IBM nawet 80 proc. informacji znajdujących się w systemach obszaru opieki zdrowotnej to dane nieustrukturyzowane, które nie dają się łatwo uporządkować czy zinterpretować – również z wykorzystaniem relacyjnych baz danych i tradycyjnych modeli analitycznych. Często są to dane nieprzyporządkowane, wprowadzane w sposób spontaniczny, metadane składające się z dużej ilości tekstu.
Aby z tych ogromnych zasobów informacji powstała wiedza, istotne jest wyselekcjonowanie wiarygodnych komunikatów, umieszczenie ich w zbiorach i powiązanie z zaawansowaną analityką. Celem nie jest zatem gromadzenie informacji dla posiadania jak największych ilości danych, ale przetwarzanie ich tak, aby na tej podstawie dokonywać trafnego wnioskowania, niezbędnego do uzyskania określonych korzyści: klinicznych, procesowych, biznesowych etc. Obszary, w których można by uzyskać najlepsze efekty dzięki wiedzy wytworzonej z big data, to m.in.: poprawa jakości świadczeń zdrowotnych, dostarczenie narzędzi zarządczych umożliwiających uzyskanie lepszego efektu ekonomicznego, bardziej dynamiczny rozwój działalności naukowo-badawczej, usprawnienie i ułatwienie pracy wykonywanej przez profesjonalistów medycznych, wdrożenie nowego modelu opieki zdrowotnej, opartej na wartościach, a także zaawansowana identyfikacja i segmentacja osób pod kątem edukacji prozdrowotnej, profilaktyki, screeningów etc.

Wiedza wyjdzie nam na zdrowie
Jednym z obszarów, gdzie wiedza wytworzona z tego potopu informacji mogłaby zostać przekuta na realny efekt dla wszystkich uczestników systemu ochrony zdrowia, jest transformacja zaproponowana w modelu opieki zdrowotnej opartej na wartościach (value based healthcare – VBHC). Ten stosunkowo nowy pomysł na organizację ochrony zdrowia został zainicjowany przez harwardzkiego ekonomistę Michaela Portera. Zakłada on, że placówki medyczne i personel otrzymują wynagrodzenie na podstawie wyników zdrowotnych pacjentów.

Najważniejsza jest więc nie ilość, ale [...]

Tekst w całości opublikowano w "Menedżerze Zdrowia" numer 1-2/2019. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.

Przeczytaj także: "Kępowicz: Dzięki wykorzystaniu nowych technologii można zmniejszyć śmiertelność o 20 procent".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i LinkedInie: www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.