Czy i jak rząd przyjmie "projekt sieć"
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 14.02.2017
Źródło: BL
Kolejny wtorek i kolejna nerwówka. Czy rząd zajmie się w końcu projektem o sieci szpitali i czy go przyjmie? Projekt kilka razy spadał z porządku Rady Ministrów. A ostatnie wypowiedzi liderów PiS świadczą, że będą zmiany. Możliwe, że istotnie.
W dość niejednoznaczny sposób projekt poparł Jarosław Kaczyński. Lider PiS zaznaczył wyraźnie, że celem reformy jest zablokowanie wypływu pieniędzy z NFZ na cele prywatne. - Reforma służby zdrowia zostanie jednak rozłożona w czasie. Chcemy postępować ostrożnie – zastrzegał przy tym.
Co może oznaczać: cele reformy są w porządku, ale tempo ich osiągania – za szybkie. O komentarz poprosiliśmy ekspertów.
Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia:
- O dłuższego czasu widać poważne obawy i wahania polityków PiS, gdy chodzi o projekt sieci szpitali. To olbrzymia zmiana. Zauważmy, że jednocześnie nie tylko zmienia sposób finansowania szpitali, ale i sposób kontraktowania i siatka świadczeniodawców. Łączenie obu tych zmian i pośpiech, który towarzyszy autorom reformy rodzi poważne obawy, że zapanuje chaos. O wiele lepiej, moim zdaniem, sieć wprowadzać stopniowo. I zacząć od tych elementów systemu, które pracują w stałej gotowości, a dopiero potem podchodzić do innych zmian.
Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, partner i ekspert Formedis Management and Consulting, ekspert Wyższej Szkoły Bankowej:
- Flagowy projekt ministra zdrowia ustawy o sieci szpitali, długo nie doczekuje się rozpatrzenia przez rząd, bo utknął w komitecie ekonomiczny rady ministrów. Komitet wstępnie omówił sieć szpitali ale nie wydał opinii a to oznacza, że sieć szpitali musi czekać. A czas ucieka. Do końca marca miał powstać wykaz szpitali włączonych do sieci, a projekt ustawy wciąż nie może opuścić rządu.
Sieć szpitali miała zacząć obowiązywać od 1. lipca br. Wcześniej NFZ powinien rozpisać konkursy i wynegocjować kontrakty z tymi podmiotami leczniczymi, które do sieci nie weszły. Doświadczenie mówi, że takie procedury trwają co najmniej dwa miesiące, więc przepisy powinny być gotowe i obowiązujące, tzn. przejść procedurę w sejmie, senacie i w kancelarii prezydenta a następnie być uzupełnione o przepisy wykonawcze (rozporządzenia), jak najszybciej. W końcu wszyscy chcielibyśmy wiedzieć, które szpitale weszły do sieci, a które nie.
Wbrew zapowiedziom ministra Radziwiłła, rząd co najmniej dwukrotnie zdjął projekt ustawy z porządku obrad. Podobno projekt ma być rozpatrzony na posiedzeniu rządu w dniu 14. lutego. Jak mówi przysłowie, „do trzech razy sztuka". Czy we wtorek po południu dowiedziemy się, co dalej?
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Co może oznaczać: cele reformy są w porządku, ale tempo ich osiągania – za szybkie. O komentarz poprosiliśmy ekspertów.
Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia:
- O dłuższego czasu widać poważne obawy i wahania polityków PiS, gdy chodzi o projekt sieci szpitali. To olbrzymia zmiana. Zauważmy, że jednocześnie nie tylko zmienia sposób finansowania szpitali, ale i sposób kontraktowania i siatka świadczeniodawców. Łączenie obu tych zmian i pośpiech, który towarzyszy autorom reformy rodzi poważne obawy, że zapanuje chaos. O wiele lepiej, moim zdaniem, sieć wprowadzać stopniowo. I zacząć od tych elementów systemu, które pracują w stałej gotowości, a dopiero potem podchodzić do innych zmian.
Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, partner i ekspert Formedis Management and Consulting, ekspert Wyższej Szkoły Bankowej:
- Flagowy projekt ministra zdrowia ustawy o sieci szpitali, długo nie doczekuje się rozpatrzenia przez rząd, bo utknął w komitecie ekonomiczny rady ministrów. Komitet wstępnie omówił sieć szpitali ale nie wydał opinii a to oznacza, że sieć szpitali musi czekać. A czas ucieka. Do końca marca miał powstać wykaz szpitali włączonych do sieci, a projekt ustawy wciąż nie może opuścić rządu.
Sieć szpitali miała zacząć obowiązywać od 1. lipca br. Wcześniej NFZ powinien rozpisać konkursy i wynegocjować kontrakty z tymi podmiotami leczniczymi, które do sieci nie weszły. Doświadczenie mówi, że takie procedury trwają co najmniej dwa miesiące, więc przepisy powinny być gotowe i obowiązujące, tzn. przejść procedurę w sejmie, senacie i w kancelarii prezydenta a następnie być uzupełnione o przepisy wykonawcze (rozporządzenia), jak najszybciej. W końcu wszyscy chcielibyśmy wiedzieć, które szpitale weszły do sieci, a które nie.
Wbrew zapowiedziom ministra Radziwiłła, rząd co najmniej dwukrotnie zdjął projekt ustawy z porządku obrad. Podobno projekt ma być rozpatrzony na posiedzeniu rządu w dniu 14. lutego. Jak mówi przysłowie, „do trzech razy sztuka". Czy we wtorek po południu dowiedziemy się, co dalej?
Oprac. Bartłomiej Leśniewski