Decyzję o zamianie leku biologicznego na biorównoważny powinien podejmować lekarz
Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził stanowisko rzecznika praw pacjenta, który uznał, że zamieniając lek biologiczny na biorównoważny, szpital naruszył zbiorowe prawa pacjentów (sygn. akt II OSK 1114/19). Sprawa jest precedensowa, a wyrok może oznaczać, że to lekarz będzie mieć główną rolę w podejmowaniu decyzji o terapii lekiem.
- W sprawie chodziło o pacjentów leczonych w programie lekowym lekiem biologicznym - poinformowała "Rzeczpospolita".
- Szpital nie zabezpieczył im odpowiedniej ilości leku, a gdy go zabrakło, zamienił na biorównoważny odpowiednik, wybór uzależniając wyłącznie od wyniku przetargu. RPP uznał, że choć kupno leku po przetargu jest powszechne i legalne, to podmiot leczniczy musi uwzględnić sytuacje nadzwyczajne i kupić indywidualnie lek każdemu pacjentowi, więc szpital naruszył zbiorowe prawa pacjenta do świadczeń zgodnych z aktualną wiedzą - poinformowała "Rzeczpospolita" i zacytowała reprezentującą pacjentów mecenas Monikę Duszyńską. Prawniczka przyznała, że sprawa jest precedensowa i może wyznaczyć nowe standardy w stosowaniu leków biologicznych w szpitalach, by to lekarz miał główną rolę w podejmowaniu decyzji o terapii lekiem.
Lekowy ból głowy. Bo dyrektor musi choremu kupić lek za setki tysięcy złotych
- Naczelny Sąd Administracyjny, na wniosek rzecznika praw pacjenta, rozpatrzył sprawę dotyczącą szpitala, który zażądał od pacjentów, by ci na czas pobytu w placówce zabierali ze sobą przyjmowane na stałe leki. Wyrok? Problematyczny dla dyrektorów. Sąd uznał, że zarządzający mają obowiązek zapewnić hospitalizowanym wszystkie niezbędne leki - poinformowaliśmy w grudniu 2018 r. - I to nieważne czy to będą leki, które kosztują kilkaset złotych, czy preparaty za setki tysięcy złotych - skomentowała mecenas Aneta Sieradzka z kancelarii "Sieradzka & Partners" w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".
- Konieczność zabierania własnych leków do szpitala jest ograniczaniem prawa pacjentów do świadczeń zdrowotnych - uznał sąd, a mecenas Aneta Sieradzka wyjaśniła: - Wyrok jest dla pacjentów korzystny, bo to na placówkach udzielających świadczeń zdrowotnych spoczywają koszty realizacji praw pacjenta, a nie na pacjencie.
Sieradzka przywołała artykuł 6 ustawy o prawach pacjenta, z którego wynika, że pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych oraz artykuł 8 tejże, w którym napisane jest, że choremu powinna być udzielana pomoc z należytą starannością.
Prawniczka podkreśliła, że prawo obejmuje swoim zakresem również zapewnienie leków podczas hospitalizacji pacjenta, niezależnie od poniesionych kosztów przez szpital.
- Nie ma przepisów, które określałyby obowiązek przynoszenia do szpitala przez pacjenta leków, zakupionych przez pacjenta. Prawo do świadczeń zdrowotnych to jedno z fundamentalnych praw pacjenta, nierozerwalnie łączy się z godnością, która jest zagwarantowana w konstytucji, ale też w ustawie o prawach pacjenta - powiedziała Sieradzka w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".
Prawniczka przyznała, że w polskich placówkach medycznych obowiązują różne standardy. - Są placówki, w których standardy leczenia są wysokie. Ale nie można nie powiedzieć o jednostkach gorszych, gdzie realizacja prawa do świadczeń zdrowotnych pozostawia wiele do życzenia, gdzie nierzadko łamane są obowiązujące przepisy. - I często nieświadomy pacjent zgadza się na to, aby jego prawa nie były przestrzegane - powiedziała Sieradzka i dodała: - W mojej ocenie, wyrok nie oznacza kłopotów dla dyrektorów szpitali, tylko wymusza na nich przestrzeganie podstawowych praw pacjenta.
Sygnatura akt wyroku to II OSK 1342/18.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
- Szpital nie zabezpieczył im odpowiedniej ilości leku, a gdy go zabrakło, zamienił na biorównoważny odpowiednik, wybór uzależniając wyłącznie od wyniku przetargu. RPP uznał, że choć kupno leku po przetargu jest powszechne i legalne, to podmiot leczniczy musi uwzględnić sytuacje nadzwyczajne i kupić indywidualnie lek każdemu pacjentowi, więc szpital naruszył zbiorowe prawa pacjenta do świadczeń zgodnych z aktualną wiedzą - poinformowała "Rzeczpospolita" i zacytowała reprezentującą pacjentów mecenas Monikę Duszyńską. Prawniczka przyznała, że sprawa jest precedensowa i może wyznaczyć nowe standardy w stosowaniu leków biologicznych w szpitalach, by to lekarz miał główną rolę w podejmowaniu decyzji o terapii lekiem.
Lekowy ból głowy. Bo dyrektor musi choremu kupić lek za setki tysięcy złotych
- Naczelny Sąd Administracyjny, na wniosek rzecznika praw pacjenta, rozpatrzył sprawę dotyczącą szpitala, który zażądał od pacjentów, by ci na czas pobytu w placówce zabierali ze sobą przyjmowane na stałe leki. Wyrok? Problematyczny dla dyrektorów. Sąd uznał, że zarządzający mają obowiązek zapewnić hospitalizowanym wszystkie niezbędne leki - poinformowaliśmy w grudniu 2018 r. - I to nieważne czy to będą leki, które kosztują kilkaset złotych, czy preparaty za setki tysięcy złotych - skomentowała mecenas Aneta Sieradzka z kancelarii "Sieradzka & Partners" w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".
- Konieczność zabierania własnych leków do szpitala jest ograniczaniem prawa pacjentów do świadczeń zdrowotnych - uznał sąd, a mecenas Aneta Sieradzka wyjaśniła: - Wyrok jest dla pacjentów korzystny, bo to na placówkach udzielających świadczeń zdrowotnych spoczywają koszty realizacji praw pacjenta, a nie na pacjencie.
Sieradzka przywołała artykuł 6 ustawy o prawach pacjenta, z którego wynika, że pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych oraz artykuł 8 tejże, w którym napisane jest, że choremu powinna być udzielana pomoc z należytą starannością.
Prawniczka podkreśliła, że prawo obejmuje swoim zakresem również zapewnienie leków podczas hospitalizacji pacjenta, niezależnie od poniesionych kosztów przez szpital.
- Nie ma przepisów, które określałyby obowiązek przynoszenia do szpitala przez pacjenta leków, zakupionych przez pacjenta. Prawo do świadczeń zdrowotnych to jedno z fundamentalnych praw pacjenta, nierozerwalnie łączy się z godnością, która jest zagwarantowana w konstytucji, ale też w ustawie o prawach pacjenta - powiedziała Sieradzka w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".
Prawniczka przyznała, że w polskich placówkach medycznych obowiązują różne standardy. - Są placówki, w których standardy leczenia są wysokie. Ale nie można nie powiedzieć o jednostkach gorszych, gdzie realizacja prawa do świadczeń zdrowotnych pozostawia wiele do życzenia, gdzie nierzadko łamane są obowiązujące przepisy. - I często nieświadomy pacjent zgadza się na to, aby jego prawa nie były przestrzegane - powiedziała Sieradzka i dodała: - W mojej ocenie, wyrok nie oznacza kłopotów dla dyrektorów szpitali, tylko wymusza na nich przestrzeganie podstawowych praw pacjenta.
Sygnatura akt wyroku to II OSK 1342/18.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.