Archiwum

Dzieci potrzebują naszej uwagi

Udostępnij:
– Dorośli są za mało uważni, jeśli chodzi o potrzeby dzieci. Dotyczy to zarówno rodziców, jak i nauczycieli, psychologów, pedagogów. Do szpitala często trafiają młodzi, którzy wcześniej zgłaszali problemy, z którymi nie potrafili sobie poradzić, ale nikt nie chciał im poświęcić wystarczająco dużo czasu – mówi w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” dr hab. Agnieszka Słopień z Kliniki Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, konsultant krajowy w dziedzinie psychoterapii dzieci i młodzieży.
Liczba młodych pacjentów potrzebujących natychmiastowej pomocy wzrasta, co trzeci młody człowiek ma zaburzenia psychiczne, a co dziesiąty wymaga leczenia. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy?
– Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na takie pytanie. Myślę, że składa się na to kilka czynników. Po pierwsze, kryzys rodziny wynikający z różnych przyczyn, na przykład wyjazdów za granicę jednego z rodziców i pracy w wymiarze grubo przekraczającym osiem godzin dziennie. Za mało poświęcamy czasu swoim dzieciom i dlatego są emocjonalnie zaniedbane. Współcześnie członkowie nawet pełnej rodziny żyją w oddaleniu. Dzieci wyjeżdżają poza miejsce zamieszkania do szkół średnich oraz na studia i często tam zostają, pozostając tym samym bez wsparcia rodziców. Ponadto dzieci i młodzież poddani są dużej presji ze strony rodziców i szkoły.

Sprzyja temu potrzeba sukcesu oraz system edukacyjny. Kolejna sprawa to media społecznościowe, w których młodzi ludzi znajdują treści nieadekwatne do wieku. Dziś w internecie można znaleźć nawet instrukcję, w jaki sposób popełnić samobójstwo. Dzieci doświadczają przemocy w szkole, rodzinie i nie zawsze jest to przemoc fizyczna, często jest to przemoc psychiczna, z którą nie potrafią sobie poradzić. Obecnie wystarczy jedno kliknięcie, aby kogoś wykluczyć z grupy rówieśniczej w mediach społecznościowych, bardzo łatwo jest kogoś ośmieszyć i poniżyć. Powszechne stało się nagrywanie rozmaitych scen i wrzucanie tego do internetu.

Co należałoby zrobić, od czego zacząć, aby pomóc dziecku znajdującemu się w kryzysie?
– Przede wszystkim powinno się zmienić myślenie dorosłych. Dzieci mają prawo sobie nie radzić, nie zawsze powinny być świetne i perfekcyjne. Jeśli dziecko zgłasza trudne emocje, które przeżywa, to znaczy, że potrzebuje naszego wsparcia. Reagujmy, nie lekceważmy uczuć dziecka.

Oprócz rodziców są jeszcze instytucje powołane do pomocy dzieciom…
– Tak, ale brakuje koordynacji. Często rodzice bezkrytycznie bronią dzieci i zaprzeczają istnieniu jakichkolwiek problemów. Nauczyciele nie nie wiedzą, bo nie zostali do tego przygotowani, jak reagować i w jaki sposób pomóc uczniowi z punktu widzenia prawa. Poza tym nie zawsze nauczyciele mają czas na to, by pochylić się nad dzieckiem. W szkołach funkcjonuje psycholog lub pedagog, którzy powinni pomóc uczniowi w kryzysie, ale w wielu przypadkach ta pomoc jest niewystarczająca.

Czy możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z epidemią zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży?
– W ostatnich latach zdecydowanie więcej występuje kryzysów psychicznych, co oznacza, że mamy częściej do czynienia z zaburzeniami lękowymi i depresyjnymi. W związku z tym wzrasta liczba samookaleczeń i samobójstw. Co gorsza, obniża się wiek decydujących się na ten ostateczny krok. Świadczy również fakt, że powołany w policji zespół monitorujący liczbę samobójstw wprowadził grupę w przedziale wieku 7-13 lat. Dlaczego? Bo odnotowano samobójstwo dziecka 7-letniego.

Czy to jest specyfika jedynie polska?
– Nie, ale Polska jest na drugim miejscu w Europie pod względem samobójstw w tej grupie wiekowej.

Dlaczego dochodzi do samouszkodzeń wśród dzieci i młodzieży?
– Z różnych powodów. Dzieci mówią o tym, że to przynosi im ulgę, bo przynajmniej nie czują bólu psychicznego, czasami uszkadzają się po to, aby coś poczuć, bo odczuwają pustkę. Często chcą ukarać w ten sposób siebie lub kogoś ze swojego otoczenia. Wielokrotne uszkadzanie się może prowadzić do uzależnienia się od tego bólu. Czasami, jeżeli ból jest zbyt mały, polewają się kwasem, żeby mocniej bolało, a jeszcze jak można to pokazać poprzez media społecznościowe, to przynosi większą ulgę, ponieważ tam jest grupa, która to rozumie, popiera, podtrzymuje..

Na świecie istnieją wzorce, w jaki sposób zorganizować pomoc dzieciom i młodzieży w kryzysach psychicznych, wystarczy po nie sięgnąć.
- W Polsce brakuje koordynacji między oświatą a ochroną zdrowia. Każdy robi coś tylko w swoim małym wycinku. Oświata w zakresie problemów dydaktycznych, a medycyna w obszarze zdrowia. Potrzebne są działania systemowe oraz skoordynowanie działań medycyny i oświaty. Jeśli dziecko ma problemy w szkole, to tak naprawdę powinny być one rozwiązywane w szkole i dopiero, jeśli zaistnieje taka potrzeba,należy je skierować do poradni, a na końcu do szpitala. Szpital powinien być ostateczną forma pomocy. Obecnie to wszystko, co się dzieje z dzieckiem do momentu, gdy trafia ono do szpitala, ma charakter działań wyrywkowych, którym brakuje całościowego podejścia. Wszyscy próbują odsunąć od siebie odpowiedzialność i przerzucają ją – rodzice na szkołę, szkoła na rodziców i tak dalej. Musimy zmienić myślenie o systemie pomocy dzieciom w kryzysach. Poradnie pedagogiczne nie powinny być tylko placówkami, które diagnozują np. dysleksją, ale podchodzą do młodego człowieka całościowo, oferują również psychoterapię.

Kto zatem powinien zareagować pierwszy w przypadku kryzysu?
– Rodzice, szkoła. Dzieci często mówią o swoich problemach. Musimy się nauczyć ich słuchać, rozmawiać z nimi, pytać i po prostu patrzeć. Jeśli zaobserwujemy, że dziecko notorycznie wychodzi z lekcji, należy zadać sobie pytanie, czy na pewno jest to wynik tego, że nie radzi sobie z danym przedmiotem, czy może ma inne problemy. Jeśli siedzi smutne, a zawsze było wesołe, jeśli stroni od towarzystwa, a lubiło spędzać czas z rówieśnikami, to powinno to dać do myślenia. Dzieci często wysyłają sygnały, które dorośli ignorują.

Z jakimi zaburzeniami psychicznymi psychiatrzy maja najczęściej do czynienia u dzieci i młodzieży?
– Ze wszystkimi znajdującymi się w klasyfikacji medycznej oprócz otępienia, które jest charakterystyczne dla ludzi starszych. Chociaż tutaj też zdarzają się wyjątki. Obecnie mamy do czynienia przede wszystkim z zaburzeniami depresyjnymi u dzieci, które wynikają z nieradzenia sobie z problemami.

Młodość, to taki okres życia, w którym dokonują się gwałtowne zmiany, czy to znaczy, że młodzież narażona jest na kryzysy psychiczne z założenia?
– Tak, to bardzo trudny okres w życiu człowieka i młodzież bardziej narażona jest na rozmaite zaburzenia. Tak było zawsze, ale obecnie zauważamy, że dzieci mają mniejsze umiejętności radzenia sobie z trudnościami, a przede wszystkim otrzymują nieadekwatne wsparcie.

Czy kryzysy psychiczne dotykają przede wszystkim dzieci i młodzież z rodzin niewydolnych wychowawczo?
– Nie, oczywiście nie. W psychiatrii pewną rolę odgrywają geny, ale duże znaczenie mają czynniki środowiskowe – rodzina, szkoła, rówieśnicy. Współcześnie dużym problemem jest przemoc rówieśnicza. I jeśli młody człowiek widzi, że dorośli nie reagują na to, to otrzymuje od nich komunikat, że nic się nie dzieje, a właściwie jemu się to należy.

Od czego powinno się rozpocząć taką terapię z młodym człowiekiem?
– Wszystko zależy od tego, jak bardzo zaburzenia są nasilone. Jeśli mamy do czynienia z ciężką depresją, to powinno się zacząć od farmakoterapii, szczególnie wtedy, gdy występują objawy psychotyczne i zamiary samobójcze. Jednak w większości przypadków potrzebna jest psychoterapia, czasami indywidualna, czasami grupowa, ale często rodzinna. Podstawowa pomoc powinna polegać na prowadzeniu rożnych form psychoterapii przez osoby do tego przygotowane, czyli posiadające certyfikat psychoterapeuty.

Ilu mamy w Polsce psychiatrów i psychoterapeutów?
– Psychiatrów jest 416, a psychoterapeutów znacznie więcej, chociaż dokładnie nie wiadomo ilu, ponieważ w Polsce na ten moment psychoterapeutą może być każdy. Wszystko wynika z ciągłego braku ustawy o zawodzie psychoterapeuty. Jeśli lekarzem można być tylko i wyłącznie po ukończeniu studiów medycznych, to gabinet psychoterapii można otworzyć nie posiadając do tego jasno ustalonych kwalifikacji. Psychoterapeuci z uznanych szkół psychoterapii skupieni są wokół wielu towarzystw lub stowarzyszeń psychoterapeutycznych. Każde z nich prowadzi odpowiednie szkolenia, rejestr członków, wydawanych certyfikatów. Wiele podejść psychoterapeutycznych, mnogość stowarzyszeń, brak jasnych kwalifikacji nie ułatwia pacjentowi i jego rodzinie odnalezienia adekwatnego, bezpiecznego wsparcia.

Czy potrzebny jest nowy zawód terapeuta dzieci i młodzieży?
– Dyskusje trwają a środowisko psychoterapeutów jest podzielone i nie do końca się z tym zgadza. Prowadzone są szkolenia w obszarze psychoterapii dzieci i młodzieży, ale tylko nieliczne z nich są całościowe. Stoimy w obliczu reformy psychiatrii dzieci i młodzieży, więc pojawiła się taka inicjatywa, aby wyodrębnić nową specjalizację. Istnieje szansa, że razem z nową specjalizacją uda się uporządkować myślenie o szkoleniach, kompetencjach koniecznych do zdobycia w ich trakcie, a także być może zwiększy się dostęp do psychoterapeutów dzieci i młodzieży. Na prywatne wizyty nie wszystkich stać. Uważam, że specjalizacja z psychoterapii dzieci i młodzieży jest bezwzględnie potrzebna, szczególnie w obliczu kryzysu w psychiatrii dzieci i młodzieży. Jednak należy pamiętać, że aby zostać wykwalifikowanym psychoterapeutą , trzeba przejść cały, trwający kilka lat proces szkoleniowy, dlatego istotne jest, żeby wprowadzając nową specjalizację nie eliminować już w pełni wykształconych psychoterapeutów mających doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą. Pracując w szpitalu widzę, że dziecko zarówno przed, jak i po hospitalizacji w zasadzie nie ma gdzie się udać na psychoterapię.

Na jakim etapie jest ta reforma psychiatrii dzieci i młodzieży?
– Na etapie powoływania konsultanta krajowego w dziedzinie psychoterapii dzieci i młodzieży, w dalszej kolejności uruchomiony zostanie cały proces kształcenia psychoterapeutów dzieci i młodzieży, psychologów klinicznych oraz terapeutów środowiskowych. Zanim jednak odczujemy skutki tej reformy upłynie sporo czasu. Póki co tworzone są centra środowiskowe pomocy dzieciom i młodzieży. Bo w tej chwili obłożenie oddziałów szpitalnych wynosi ok. 160 proc. W 2018 roku Ministerstwo Zdrowia, ze względu na przepełnienie oddziałów psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży, wydało zgodę na to, żeby hospitalizować młodzież na oddziałach psychiatrycznych dla dorosłych. Na moim oddziale zdarza się, że na 25 łóżek mamy 38 pacjentów, czyli kładziemy ich na materacach, i tak jest w całej Polsce. Z roku na rok pacjentów przybywa.

W jaki sposób wychować szczęśliwe dzieci?
– Nie ma na to recepty, czasami nawet jeżeli bardzo się staramy to różne okoliczności powodują, że nie udaje się. Jednak dziecko, które jest wychowywane bez przemocy psychicznej, dziecko, które otrzymuje wystarczającą uwagę od rodziców, które jest wspierane na różnych poziomach swojego rozwoju, dziecko które może rozwijać swoje możliwości i które może popełniać błędy, to dziecko szczęśliwe. Ponadto dzieci muszą mieć stawiane granice, bo skąd mają wiedzieć, co wolno, a co nie, co jest dobre, a co złe, zwłaszcza w sytuacji, gdy mają do czynienia z tak wieloma źródłami informacji.

Jak dalece nastąpił rozwój medycyny jeśli chodzi o pomoc dzieciom w zaburzeniach psychicznych?
– Jeśli chodzi o środki farmakologiczne, to zdecydowanie nastąpił postęp i przynoszą one mniej skutków ubocznych, nie wpływają tak zdecydowanie na pogorszenie funkcji poznawczych pacjenta, przez co lepszy jest jego komfort życia. U dzieci bardzo często łączy się farmakoterapię z psychoterapią. U nich w zaburzeniach psychicznych większą rolę odgrywa psychoterapia, środki farmakologiczne włączane są dopiero, gdy ten rodzaj leczenia jest niewystarczający.

Minister zdrowia 1 kwietnia powołał dr hab. n. med. Agnieszkę Słopień na konsultanta krajowego w nowo powstałej dziedzinie – psychoterapia dzieci i młodzieży. Agnieszka Słopień pracuje w Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu od 1996 roku, a od 2015 roku pełni funkcję jej kierownika. W kadencji 2016-2019 przewodnicząca zarządu Sekcji Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Od 1997 roku zajmuje się leczeniem psychiatrycznym dzieci i młodzieży oraz osób dorosłych, w tym zaburzeń odżywiania się (anoreksja, bulimia), zaburzeń psychicznych wieku dziecięcego (m.in. ADHD, zaburzenia lękowe), zaburzeń nastroju (depresja, CHAD), schizofrenii oraz innych zaburzeń psychicznych stosując zarówno oddziaływania farmakologiczne, jak i psychoterapeutyczne. Specjalizuje się w diagnostyce zaburzeń ze spektrum autyzmu.

Przeczytaj także: „Biała plama (dziura) na mapie światowego zdrowia psychicznego”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.