Dym tytoniowy to największe współczesne zagrożenie onkologiczne
Autor: Krystian Lurka
Data: 10.10.2019
Źródło: Kurier Medyczny/BL
Jakie są najważniejsze czynniki ryzyka wystąpienia raka prostaty lub raka pęcherza moczowego? Są wśród nich czynniki niezależne od pacjenta, takie jak płeć i wiek (mężczyźni po 60. roku życia częściej zapadają na nowotwór pęcherza moczowego), oraz czynniki modyfikowalne, z których największe znaczenie – jak dowodzą badania – ma palenie tytoniu. Z badań wynika też, że nie chodzi o stosowanie używek z zawartością nikotyny, ale o substancje smoliste.
Dym ze spalania nikotyny zawiera wiele substancji toksycznych, tzw. karcynogennych, które przez lata doprowadzają do przekształcenia się prawidłowego nabłonka uroterialnego pęcherza moczowego w komórki nowotworowe. Substancje szkodliwe wydalane z moczem zaburzają funkcjonowanie nabłonka wyścielającego pęcherz moczowy, co jest przyczyną powstania guza nowotworowego. Ryzyko zachorowania rośnie wraz z liczbą wypalanych codziennie papierosów. Na kongresie Polskiego Towarzystwa Urologicznego w Katowicach podczas sesji pacjentów urologicznych powoływano się m.in. na badania, które wskazują, że ponad połowa osób z rakiem pęcherza moczowego to nałogowi palacze. – Warto rozważyć, by pacjenci, którym trudno rozstać się z nałogiem nikotynowym, mieli możliwość rozstania się z substancjami smolistymi – mówił dr n. med. Roman Sosnowski z Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.
– Praca urologa w znacznej mierze składa się z leczenia nowotworów i to specjalista tej dziedziny przygotowany jest do ich rozpoznawania – wyjaśniał prof. Piotr Chłosta, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego. – Jednocześnie nowotwory urologiczne to aż jedna czwarta wszystkich rodzajów raka leczonych w Polsce – dodał. Jak dowiodły liczne badania, istnieje związek przyczynowo- skutkowy między nałogiem tytoniowym a rozwojem wielu chorób. Naukowcy od lat są zgodni: palenie tytoniu jest okolicznością sprzyjającą powstawaniu nowotworów. – Nazywamy to między sobą chorobą dwóch żółtych palców. Dlaczego? Trzymanie papierosa pomiędzy palcami prowadzi do odbarwienia skóry. Przyczyną są substancje smoliste. Te same, które odpowiadają za rozwój nowotworów w stopniu znacznie większym niż inne składniki wyrobów tytoniowych – mówił dr Roman Sosnowski. – Rozprawienie się z tym problemem, z substancjami smolistymi, powinno być naszym priorytetem – przekonywał.
Dotąd w dziewięciu badaniach klinicznych z randomizacją, obejmujących 9 tys. osób, produkty podgrzewające tytoń były oceniane pod kątem 18 potencjalnie szkodliwych oraz szkodliwych związków chemicznych mogących zwiększać ryzyko wystąpienia raka lub chorób układu sercowo-naczyniowego.
Co się okazało?
Wyniki badań wskazały redukcję liczby tzw. markerów spalania oraz substancji rakotwórczych o 90 proc. w stosunku do dymu papierosowego. Co więcej, udowodniono mniej szkodliwy wpływ papierosów podgrzewanych na funkcję śródbłonka, stres oksydacyjny i mniejszą odpowiedzialność za wywoływanie stanu zapalnego. Eksperci i politycy od lat toczą spor o to, jak potraktować e-papierosy i tytoń podgrzewany. Czy poddać je wszelkim rygorom i zakazom dotyczącym klasycznych wyrobów tytoniowych? Czy potraktować jako mniejsze zło? W Polsce dotychczas zwyciężało pierwsze podejście. I przynosi to złe skutki. Sprzedaż papierosów rośnie. Świadczą o tym coraz większe wpływy budżetowe z tytułu akcyzy tytoniowej, które dorównują już wydatkom na program 500+. W całym 2018 r. palacze w ramach akcyzy przekazali do budżetu 19,8 mld zł, o 5,5 proc. więcej niż rok wcześniej – informuje „Puls Biznesu”, a „Business Insider” wyjaśnia: W pierwszym kwartale sprzedano 10,6 mld sztuk papierosów, co oznacza wzrost rynku.
To dane oficjalne. Nie obejmują szarej strefy, w Polsce dość potężnej, choć nieoszacowanej. Naukowcy zwracają uwagę, że palenie papierosów pochodzących z niekontrolowanych źródeł oznacza korzystanie z wyrobów gorszej jakości, bardziej narażających na szwank zdrowie konsumenta. – Nie można oczekiwać, że wysiłki podejmowane w walce z uzależnieniem od nikotyny przyniosą stuprocentowe efekty. W tej sytuacji warto rozważyć alternatywne środki, by wyeliminować największe zagrożenie, czyli dym nikotynowy – zauważył dr Roman Sosnowski. Przemawia za tym nie tylko lepsza profilaktyka chorób nowotworowych. Z obserwacji praktyków wynika, że pacjenci w trakcie leczenia i ozdrowieńcy nie rezygnują z palenia papierosów. To utrudnia wyleczenie i sprzyja nawrotom choroby. Podgrzewany tytoń mógłby zmniejszyć ryzyko związane z tym problemem.
„British Media Journal Tobacco Control” przedstawiło wyniki badań nad używaniem podgrzewaczy tytoniu, które porównywano z paleniem klasycznych papierosów. Technologia IQOS pozwala na podgrzanie tytoniu do temperatury dwukrotnie niższej, niż wynosi temperatura spalania klasycznego papierosa, dzięki czemu uzyskuje się redukcję substancji szkodliwych (w tym rakotwórczych) o 90–95 proc. – Są też doniesienia świadczące o tym, że stosowanie papierosów hybrydowych pomaga w całkowitym porzuceniu nałogu – mówił dr Roman Sosnowski. Nawiązywał do rezultatów badań brytyjskiego zespołu pod kierunkiem Petera Hayeka z Queen Mary University of London opublikowanych w „New England Journal of Medicine”. Badacze ustalili, że po roku od decyzji o rzuceniu nałogu do palenia tytoniu nie wróciło 18 proc. palaczy, którzy wspomagali się e-papierosami, oraz 9,9 proc. osób stosujących nikotynową terapię zastępczą.
Co mogą zrobić urolodzy? Cóż, ostateczną decyzję i tak podejmuje pacjent. Ale rolą lekarza jest pełne informowanie go o istniejących możliwościach i konsekwencjach ich wyboru.
Tekst został opracowany na podstawie wykładu dr. n. med. Romana Sosnowskiego z Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej- -Curie w Warszawie „Dym tytoniowy – najważniejsze współczesne zagrożenie onkologiczne” wygłoszonego 12 czerwca w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach podczas sesji pacjentów urologicznych na kongresie Polskiego Towarzystwa Urologicznego.
– Praca urologa w znacznej mierze składa się z leczenia nowotworów i to specjalista tej dziedziny przygotowany jest do ich rozpoznawania – wyjaśniał prof. Piotr Chłosta, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego. – Jednocześnie nowotwory urologiczne to aż jedna czwarta wszystkich rodzajów raka leczonych w Polsce – dodał. Jak dowiodły liczne badania, istnieje związek przyczynowo- skutkowy między nałogiem tytoniowym a rozwojem wielu chorób. Naukowcy od lat są zgodni: palenie tytoniu jest okolicznością sprzyjającą powstawaniu nowotworów. – Nazywamy to między sobą chorobą dwóch żółtych palców. Dlaczego? Trzymanie papierosa pomiędzy palcami prowadzi do odbarwienia skóry. Przyczyną są substancje smoliste. Te same, które odpowiadają za rozwój nowotworów w stopniu znacznie większym niż inne składniki wyrobów tytoniowych – mówił dr Roman Sosnowski. – Rozprawienie się z tym problemem, z substancjami smolistymi, powinno być naszym priorytetem – przekonywał.
Dotąd w dziewięciu badaniach klinicznych z randomizacją, obejmujących 9 tys. osób, produkty podgrzewające tytoń były oceniane pod kątem 18 potencjalnie szkodliwych oraz szkodliwych związków chemicznych mogących zwiększać ryzyko wystąpienia raka lub chorób układu sercowo-naczyniowego.
Co się okazało?
Wyniki badań wskazały redukcję liczby tzw. markerów spalania oraz substancji rakotwórczych o 90 proc. w stosunku do dymu papierosowego. Co więcej, udowodniono mniej szkodliwy wpływ papierosów podgrzewanych na funkcję śródbłonka, stres oksydacyjny i mniejszą odpowiedzialność za wywoływanie stanu zapalnego. Eksperci i politycy od lat toczą spor o to, jak potraktować e-papierosy i tytoń podgrzewany. Czy poddać je wszelkim rygorom i zakazom dotyczącym klasycznych wyrobów tytoniowych? Czy potraktować jako mniejsze zło? W Polsce dotychczas zwyciężało pierwsze podejście. I przynosi to złe skutki. Sprzedaż papierosów rośnie. Świadczą o tym coraz większe wpływy budżetowe z tytułu akcyzy tytoniowej, które dorównują już wydatkom na program 500+. W całym 2018 r. palacze w ramach akcyzy przekazali do budżetu 19,8 mld zł, o 5,5 proc. więcej niż rok wcześniej – informuje „Puls Biznesu”, a „Business Insider” wyjaśnia: W pierwszym kwartale sprzedano 10,6 mld sztuk papierosów, co oznacza wzrost rynku.
To dane oficjalne. Nie obejmują szarej strefy, w Polsce dość potężnej, choć nieoszacowanej. Naukowcy zwracają uwagę, że palenie papierosów pochodzących z niekontrolowanych źródeł oznacza korzystanie z wyrobów gorszej jakości, bardziej narażających na szwank zdrowie konsumenta. – Nie można oczekiwać, że wysiłki podejmowane w walce z uzależnieniem od nikotyny przyniosą stuprocentowe efekty. W tej sytuacji warto rozważyć alternatywne środki, by wyeliminować największe zagrożenie, czyli dym nikotynowy – zauważył dr Roman Sosnowski. Przemawia za tym nie tylko lepsza profilaktyka chorób nowotworowych. Z obserwacji praktyków wynika, że pacjenci w trakcie leczenia i ozdrowieńcy nie rezygnują z palenia papierosów. To utrudnia wyleczenie i sprzyja nawrotom choroby. Podgrzewany tytoń mógłby zmniejszyć ryzyko związane z tym problemem.
„British Media Journal Tobacco Control” przedstawiło wyniki badań nad używaniem podgrzewaczy tytoniu, które porównywano z paleniem klasycznych papierosów. Technologia IQOS pozwala na podgrzanie tytoniu do temperatury dwukrotnie niższej, niż wynosi temperatura spalania klasycznego papierosa, dzięki czemu uzyskuje się redukcję substancji szkodliwych (w tym rakotwórczych) o 90–95 proc. – Są też doniesienia świadczące o tym, że stosowanie papierosów hybrydowych pomaga w całkowitym porzuceniu nałogu – mówił dr Roman Sosnowski. Nawiązywał do rezultatów badań brytyjskiego zespołu pod kierunkiem Petera Hayeka z Queen Mary University of London opublikowanych w „New England Journal of Medicine”. Badacze ustalili, że po roku od decyzji o rzuceniu nałogu do palenia tytoniu nie wróciło 18 proc. palaczy, którzy wspomagali się e-papierosami, oraz 9,9 proc. osób stosujących nikotynową terapię zastępczą.
Co mogą zrobić urolodzy? Cóż, ostateczną decyzję i tak podejmuje pacjent. Ale rolą lekarza jest pełne informowanie go o istniejących możliwościach i konsekwencjach ich wyboru.
Tekst został opracowany na podstawie wykładu dr. n. med. Romana Sosnowskiego z Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej- -Curie w Warszawie „Dym tytoniowy – najważniejsze współczesne zagrożenie onkologiczne” wygłoszonego 12 czerwca w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach podczas sesji pacjentów urologicznych na kongresie Polskiego Towarzystwa Urologicznego.