Dyrektor z kulą u nogi?
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 17.09.2018
Źródło: KL, Dziennik Gazeta Prawna
Koszty wynagrodzeń są dla szpitali coraz większym obciążeniem. Z jednej strony, resort zawiera porozumienia płacowe z poszczególnymi grupami zawodowymi, z drugiej, nie daje pieniędzy na ich realizację.
- Choć NFZ nie ma jeszcze oficjalnych danych, już wiadomo, że z "lojalek" (czyli podwyżek dla specjalistów w zamian za zobowiązanie się do niewykonywania tożsamych świadczeń w innych szpitalach) skorzystało znacznie więcej lekarzy, niż szacowały resort oraz fundusz, i że będzie to kosztować więcej niż pierwotnie wyliczono. Koszty podwyżek poniesie nie tylko NFZ, ale również szpitale, których dyrektorzy zapłacą za dyżury według wyższych stawek. A podwyżki dla lekarzy to nie wszystko. Szpitale muszą też ponieść koszty włączenia dodatków dla pielęgniarek do podstawy wynagrodzeń (sfinansować pochodne), objęcia ustawą o najniższych wynagrodzeniach nowej grupy pracowników, a także podwyższenia płacy minimalnej - informuje "Dziennik Gazeta Prawna" i cytuje Józefa Kurka, prezesa Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego i dyrektora szpitala wielospecjalistycznego w Jaworznie: - Najbardziej ucierpiały na tym wszystkim szpitale powiatowe, bo one są w najtrudniejszej sytuacji. Właściwie wszystkie działają 365 dni w roku i mają stały ostry dyżur dwadzieścia cztery godziny na dobę. To do nich wprowadzono nocną i świąteczną pomoc, to one wykonują wiele procedur, które są najniżej płatne.
"Lojalki" po raz kolejny zwróciły uwagę na problemy finansowe szpitali. Z większości placówek płyną informacje, że na złożenie deklaracji zdecydowała się przeważająca część lekarzy. Trwa właśnie liczenie, ile to będzie kosztować.
"Dziennik Gazeta Prawda" podaje przykład szpitala w Myszkowie. Zebrano tam 31 deklaracji od lekarzy i jeśli wszyscy będą się kwalifikować do podwyżek, ich koszt wyniesie około 95 tysięcy złotych miesięcznie. Z tego 70 tys. 283 zł placówka ma dostać z NFZ, a pozostałe 25 tys. zł zostanie na barkach szpitala. To ok. 300 tys. zł dodatkowych kosztów rocznie, co wraz z włączeniem podwyżek dla pielęgniarek do podstawy wynagrodzenia (na mocy lipcowego porozumienia z ministrem zdrowia) spowoduje dodatkowy skutek finansowy na poziomie ok. 480 tys. zł rocznie. Ustawa o zwiększeniu minimalnego wynagrodzenia pracowników medycznych oznacza z kolei wzrost kosztów pracowniczych w tym roku o ponad 1 mln zł.
– Obecnie poziom kosztów wynagrodzeń wraz z pochodnymi i kontraktów medycznych stanowi ok. 83 proc. przychodów. Absurdem stało się, iż wydatki na bezpośrednie leczenie pacjenta (diagnostyka i koszty leków) stanowią jedynie ułamek wszystkich kosztów (około 4–6 proc.) – ocenia Michał Trojakowski z myszkowskiej placówki, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Przeczytaj także: "Podwyżki w ochronie zdrowia: 40 proc. dla każdego, czyli „wariant węgierski” w Polsce".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
"Lojalki" po raz kolejny zwróciły uwagę na problemy finansowe szpitali. Z większości placówek płyną informacje, że na złożenie deklaracji zdecydowała się przeważająca część lekarzy. Trwa właśnie liczenie, ile to będzie kosztować.
"Dziennik Gazeta Prawda" podaje przykład szpitala w Myszkowie. Zebrano tam 31 deklaracji od lekarzy i jeśli wszyscy będą się kwalifikować do podwyżek, ich koszt wyniesie około 95 tysięcy złotych miesięcznie. Z tego 70 tys. 283 zł placówka ma dostać z NFZ, a pozostałe 25 tys. zł zostanie na barkach szpitala. To ok. 300 tys. zł dodatkowych kosztów rocznie, co wraz z włączeniem podwyżek dla pielęgniarek do podstawy wynagrodzenia (na mocy lipcowego porozumienia z ministrem zdrowia) spowoduje dodatkowy skutek finansowy na poziomie ok. 480 tys. zł rocznie. Ustawa o zwiększeniu minimalnego wynagrodzenia pracowników medycznych oznacza z kolei wzrost kosztów pracowniczych w tym roku o ponad 1 mln zł.
– Obecnie poziom kosztów wynagrodzeń wraz z pochodnymi i kontraktów medycznych stanowi ok. 83 proc. przychodów. Absurdem stało się, iż wydatki na bezpośrednie leczenie pacjenta (diagnostyka i koszty leków) stanowią jedynie ułamek wszystkich kosztów (około 4–6 proc.) – ocenia Michał Trojakowski z myszkowskiej placówki, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Przeczytaj także: "Podwyżki w ochronie zdrowia: 40 proc. dla każdego, czyli „wariant węgierski” w Polsce".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.