iStock
Firmy farmaceutyczne mają zwiększyć zapasy
Tagi: | Ukraina, lek, leki, Krzysztof Kopeć |
„Dziennik Gazeta Prawna” poinformował, że resort zdrowia poprosił firmy farmaceutyczne o zwiększenie zapasów nawet o 15 proc. Przedstawiciele branży odpowiedzieli, że zapasy mogą tworzyć, ale nie wszystkiego.
– Z rozmów z Ministerstwem Zdrowia wynika, że określenie, jakie będą potrzeby w związku ze zwiększonym napływem ludności do Polski, na razie jest trudne. Nie wiadomo, ile osób do nas przyjedzie i ile z nich zostanie u nas. A przede wszystkim – w jakim będą stanie zdrowotnym – poinformował „Dziennik Gazeta Prawna”, dodając, że „przyjeżdżają głównie kobiety i dzieci, ale ta informacja to za mało, by zdiagnozować, które konkretnie preparaty będą bardziej potrzebne”.
To, co już wiadomo, to fakt, że trzeba myśleć o lekach na choroby, które w Polsce niemal nie istnieją. Na przykład na gruźlicę wielolekooporną – koszt leczenia jednej osoby to ok. 60 tys. zł. Z naszych informacji wynika, że prowadzono już rozmowy z producentami. Ale ponieważ choroba dotyka głównie mężczyzn po 40. roku życia, a ci w większości zostali w Ukrainie, na razie nie zakupiono terapii; zabezpieczono tylko taką możliwość.
Co na to branża?
Przedstawiciele polskiego przemysłu przekonują, że potrzeba zwiększania zapasów jest zrozumiała, jednak niewystarczająca. Chcą konkretów i apelują o strategiczne podejście do kwestii bezpieczeństwa lekowego.
– Wyzwaniem jest także to, że zwiększają się ceny energii i benzyny, co mocno podwyższa ceny przechowywania preparatów. To zamrożenie ogromnych pieniędzy i ryzyko, że wiele leków się zmarnuje – powiedział Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, podkreślając, że „potrzeba skoordynowanej współpracy z resortem zdrowia”.
To, co już wiadomo, to fakt, że trzeba myśleć o lekach na choroby, które w Polsce niemal nie istnieją. Na przykład na gruźlicę wielolekooporną – koszt leczenia jednej osoby to ok. 60 tys. zł. Z naszych informacji wynika, że prowadzono już rozmowy z producentami. Ale ponieważ choroba dotyka głównie mężczyzn po 40. roku życia, a ci w większości zostali w Ukrainie, na razie nie zakupiono terapii; zabezpieczono tylko taką możliwość.
Co na to branża?
Przedstawiciele polskiego przemysłu przekonują, że potrzeba zwiększania zapasów jest zrozumiała, jednak niewystarczająca. Chcą konkretów i apelują o strategiczne podejście do kwestii bezpieczeństwa lekowego.
– Wyzwaniem jest także to, że zwiększają się ceny energii i benzyny, co mocno podwyższa ceny przechowywania preparatów. To zamrożenie ogromnych pieniędzy i ryzyko, że wiele leków się zmarnuje – powiedział Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, podkreślając, że „potrzeba skoordynowanej współpracy z resortem zdrowia”.