Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl
Jak poprawić szpitalnictwo? Wzmocnić role samorządów wojewódzkich
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 20.12.2021
Źródło: Miesięcznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls”/Marek Balicki
Tagi: | Marek Balicki |
– Centralistyczne rozwiązania w szpitalnictwie się nie sprawdzają. Widzimy to po tzw. sieci szpitali. Potrzeba więc może, jak w Danii, reformy administracyjnej. Wzmocnijmy znacznie role samorządów wojewódzkich, przekazując im szpitale wraz z finansami na ich utrzymanie – przyznaje Marek Balicki, dołączając tym samym do „menedżerowej” dyskusji o liczbie szpitali i zbyt częstym leczeniu w takich placówkach.
Komentarz byłego ministra zdrowia Marka Balickiego:
– W „Menedżerze Zdrowia” wywiązała się ostatnio dyskusja w sprawie zbyt dużej liczby szpitali w Polsce. Głos zabrał miedzy innymi były wiceminister zdrowia Jakub Szulc, który stwierdził, że nie da się w Polsce utrzymać ponad tysiąca szpitali. Odpowiedział mu prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak, były kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. Profesor zapytał, że „skoro jest taki nadmiar szpitali, to po co w czasach COVID-19 tworzone są placówki tymczasowe, a chorym na nowotwory zabiera się oddziały onkologiczne i hematologiczne?”.
Asumpt do debaty stanowią wypowiedź marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego z końca lata, który powiedział, że „powinniśmy wziąć przykład z Danii, która radykalnie zmniejszyła liczbę szpitali”. Zauważył, że „według duńskich standardów powinno być ich u nas zaledwie 130”. Stwierdzenie wzbudziło liczne kontrowersje i lawinę dość powierzchownej krytyki. Problem jednak istnieje i wart jest poważnej debaty. Zresztą od kilku już lat jest coraz częściej dyskutowany w czasie różnych konferencji branżowych.
Jakub Szulc słusznie wskazał, że nasz model opieki zdrowotnej ciągle opiera się na lecznictwie szpitalnym. Wiąże się to z niewydolnością opieki ambulatoryjnej i brakiem koordynacji opieki nad pacjentem. Ze względu na długie kolejki do specjalistów i badań diagnostycznych racjonalnym rozwiązaniem z perspektywy pacjentów wydaje się hospitalizacja. Zatem samo zwiększenie nakładów na ambulatoryjną specjalistykę będzie niewystarczające. Potrzebne są szersze zmiany systemowe.
Wady naszego systemu potwierdza monitorowany w UE współczynnik możliwych do uniknięcia przyjęć do szpitala z powodu wybranych problemów zdrowotnych. Jest u nas dwukrotnie wyższy niż europejska średnia.
Prof. Jędrzejczak ocenił sytuację z punktu widzenia byłego kierownika kliniki hematologiczno-onkologicznej, który sam reorganizował praktykę w kierunku opieki ambulatoryjnej i dziennej. Jego zdaniem hospitalizacji całkowicie zastąpić się nie da. Efekty postępu medycyny, zwłaszcza w odniesieniu do chorób przewlekłych, pociągają za sobą zwielokrotnienie korzystania z usług. Nie jest także możliwe pełne obłożenie szpitali. Zawsze musi być jakaś rezerwa. Duża odległość do najbliższego szpitala wpływa na pogorszenie dostępności leczenia.
Wydaje się, że przedstawione perspektywy nie są sprzeczne. Raczej pokazują złożoność problemu. Wspomniany na wstępie chaos związany z funkcjonowaniem szpitali w kolejnych falach pandemii oraz kolejki karetek przed SOR nie wynikały z niewystarczającej liczby łóżek, ale z niewłaściwej ich alokacji i nieskutecznej koordynacji rozmieszczania chorych w szpitalach. Nadmiarowa liczba rywalizujących ze sobą szpitali należących do kilkuset różnych właścicieli dodatkowo te sytuację komplikowała.
Z problemem trzeba się jednak uporać. Lekcja, jaką dała nam pandemia, nie powinna pójść na marne. W Danii zmiany w szpitalnictwie były powiązane z reformą administracyjną.
Centralistyczne rozwiązania się nie sprawdzają. Widzimy to po funkcjonującej od kilku lat tzw. sieci szpitali. Potrzeba więc może, jak w Danii, reformy administracyjnej. Wzmocnijmy znacznie role samorządów wojewódzkich, przekazując im szpitale wraz z finansami na ich utrzymanie. Może to jest
u nas warunek konieczny naprawy szpitalnictwa, która uwzględni również kwestie podnoszone przez prof. Jędrzejczaka.
I na koniec – w 2020 r. Dania nie odnotowała skrócenia oczekiwanej długości życia. W Polsce kobiety żyją 1,1 roku krócej, a mężczyźni aż 1,5 roku krócej niż w Danii.
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 12/2021.
Przeczytaj także: „Łóżka na szpitalnych korytarzach”, „Nie da się w Polsce utrzymać ponad 1000 szpitali” i „Wrobieni w szpitale”.
– W „Menedżerze Zdrowia” wywiązała się ostatnio dyskusja w sprawie zbyt dużej liczby szpitali w Polsce. Głos zabrał miedzy innymi były wiceminister zdrowia Jakub Szulc, który stwierdził, że nie da się w Polsce utrzymać ponad tysiąca szpitali. Odpowiedział mu prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak, były kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. Profesor zapytał, że „skoro jest taki nadmiar szpitali, to po co w czasach COVID-19 tworzone są placówki tymczasowe, a chorym na nowotwory zabiera się oddziały onkologiczne i hematologiczne?”.
Asumpt do debaty stanowią wypowiedź marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego z końca lata, który powiedział, że „powinniśmy wziąć przykład z Danii, która radykalnie zmniejszyła liczbę szpitali”. Zauważył, że „według duńskich standardów powinno być ich u nas zaledwie 130”. Stwierdzenie wzbudziło liczne kontrowersje i lawinę dość powierzchownej krytyki. Problem jednak istnieje i wart jest poważnej debaty. Zresztą od kilku już lat jest coraz częściej dyskutowany w czasie różnych konferencji branżowych.
Jakub Szulc słusznie wskazał, że nasz model opieki zdrowotnej ciągle opiera się na lecznictwie szpitalnym. Wiąże się to z niewydolnością opieki ambulatoryjnej i brakiem koordynacji opieki nad pacjentem. Ze względu na długie kolejki do specjalistów i badań diagnostycznych racjonalnym rozwiązaniem z perspektywy pacjentów wydaje się hospitalizacja. Zatem samo zwiększenie nakładów na ambulatoryjną specjalistykę będzie niewystarczające. Potrzebne są szersze zmiany systemowe.
Wady naszego systemu potwierdza monitorowany w UE współczynnik możliwych do uniknięcia przyjęć do szpitala z powodu wybranych problemów zdrowotnych. Jest u nas dwukrotnie wyższy niż europejska średnia.
Prof. Jędrzejczak ocenił sytuację z punktu widzenia byłego kierownika kliniki hematologiczno-onkologicznej, który sam reorganizował praktykę w kierunku opieki ambulatoryjnej i dziennej. Jego zdaniem hospitalizacji całkowicie zastąpić się nie da. Efekty postępu medycyny, zwłaszcza w odniesieniu do chorób przewlekłych, pociągają za sobą zwielokrotnienie korzystania z usług. Nie jest także możliwe pełne obłożenie szpitali. Zawsze musi być jakaś rezerwa. Duża odległość do najbliższego szpitala wpływa na pogorszenie dostępności leczenia.
Wydaje się, że przedstawione perspektywy nie są sprzeczne. Raczej pokazują złożoność problemu. Wspomniany na wstępie chaos związany z funkcjonowaniem szpitali w kolejnych falach pandemii oraz kolejki karetek przed SOR nie wynikały z niewystarczającej liczby łóżek, ale z niewłaściwej ich alokacji i nieskutecznej koordynacji rozmieszczania chorych w szpitalach. Nadmiarowa liczba rywalizujących ze sobą szpitali należących do kilkuset różnych właścicieli dodatkowo te sytuację komplikowała.
Z problemem trzeba się jednak uporać. Lekcja, jaką dała nam pandemia, nie powinna pójść na marne. W Danii zmiany w szpitalnictwie były powiązane z reformą administracyjną.
Centralistyczne rozwiązania się nie sprawdzają. Widzimy to po funkcjonującej od kilku lat tzw. sieci szpitali. Potrzeba więc może, jak w Danii, reformy administracyjnej. Wzmocnijmy znacznie role samorządów wojewódzkich, przekazując im szpitale wraz z finansami na ich utrzymanie. Może to jest
u nas warunek konieczny naprawy szpitalnictwa, która uwzględni również kwestie podnoszone przez prof. Jędrzejczaka.
I na koniec – w 2020 r. Dania nie odnotowała skrócenia oczekiwanej długości życia. W Polsce kobiety żyją 1,1 roku krócej, a mężczyźni aż 1,5 roku krócej niż w Danii.
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 12/2021.
Przeczytaj także: „Łóżka na szpitalnych korytarzach”, „Nie da się w Polsce utrzymać ponad 1000 szpitali” i „Wrobieni w szpitale”.