123RF
Kadrowe przeciąganie liny
Z wyliczeń Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że w ostatnich latach ponad 70 państw wprowadziło przepisy ułatwiające zatrudnianie cudzoziemców w ochronie zdrowia – cierpiąca na niedobory kadry medycznej Europa ściąga specjalistów już nie tylko z Ukrainy, lecz także z Afryki, Ameryki Południowej i Bałkanów. Trwa więc przeciąganie liny.
– Drenaż stał się dużym wyzwaniem dla globalnego południa – doszło do tego, że WHO przygotowała listę 55 państw z największymi brakami kadrowymi, apelując jednocześnie do zamożnych gospodarek, by „nie podbierały” pracowników medycznych uboższym krajom. Chodzi głównie o państwa afrykańskie – to 37 z 55 znajdujących się w wykazie – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, określając sytuację jako „przeciąganie liny”.
– Jedne kraje ułatwiają przyjazdy, oferują wysokie pensje, inne starają się zaś blokować emigracje medyków – wyjaśniają.
Przykłady?
Filipiny – z których medycy wyjeżdżają przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych – po wybuchu pandemii koronawirusa nałożyły tymczasowy zakaz wyjazdów tej grupy. Dziś nadal ograniczają liczbę osób, które mogą pracować za granicą.
Nigeryjscy ustawodawcy pracują nad projektem ustawy, która zakłada, że lekarze – zanim otrzymają zgodę na emigrację – musieliby przepracować w kraju co najmniej pięć lat.
Tych, którzy kiedyś emigrowali do Wielkiej Brytanii, podkupują inne kraje mierzące się z kłopotami kadrowymi – jednym z najbardziej agresywnych rekruterów jest Australia. Canberra oferuje specjalne premie i przyspieszone wizy dla medyków.
W Niemczech rząd w maju przyjął projekt ustawy o uproszczeniu zasad uznawania zagranicznych dyplomów studiów pielęgniarskich, a minister pracy Hubertus Heil spotkał się w czerwcu w Indiach z lokalnymi pielęgniarkami, zachęcając je do emigracji.
A co z naszym krajem?
– W Polsce problem kadrowy jest rozwiązywany między innymi przez umożliwienie pracy lekarzom z Ukrainy bez konieczności zdawania polskich egzaminów – dzięki temu w systemie pojawiło się około 2 tys. medyków. Otwierane są też kierunki medyczne na uczelniach, które wcześniej nie miały takich uprawnień – wyjaśnia „Dziennik Gazeta Prawna”.
Przeczytaj także: „Jakie pensje oferowano lekarzom”.
– Jedne kraje ułatwiają przyjazdy, oferują wysokie pensje, inne starają się zaś blokować emigracje medyków – wyjaśniają.
Przykłady?
Filipiny – z których medycy wyjeżdżają przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych – po wybuchu pandemii koronawirusa nałożyły tymczasowy zakaz wyjazdów tej grupy. Dziś nadal ograniczają liczbę osób, które mogą pracować za granicą.
Nigeryjscy ustawodawcy pracują nad projektem ustawy, która zakłada, że lekarze – zanim otrzymają zgodę na emigrację – musieliby przepracować w kraju co najmniej pięć lat.
Tych, którzy kiedyś emigrowali do Wielkiej Brytanii, podkupują inne kraje mierzące się z kłopotami kadrowymi – jednym z najbardziej agresywnych rekruterów jest Australia. Canberra oferuje specjalne premie i przyspieszone wizy dla medyków.
W Niemczech rząd w maju przyjął projekt ustawy o uproszczeniu zasad uznawania zagranicznych dyplomów studiów pielęgniarskich, a minister pracy Hubertus Heil spotkał się w czerwcu w Indiach z lokalnymi pielęgniarkami, zachęcając je do emigracji.
A co z naszym krajem?
– W Polsce problem kadrowy jest rozwiązywany między innymi przez umożliwienie pracy lekarzom z Ukrainy bez konieczności zdawania polskich egzaminów – dzięki temu w systemie pojawiło się około 2 tys. medyków. Otwierane są też kierunki medyczne na uczelniach, które wcześniej nie miały takich uprawnień – wyjaśnia „Dziennik Gazeta Prawna”.
Przeczytaj także: „Jakie pensje oferowano lekarzom”.