Archiwum prywatne
Kary tylko za nadużycia uprawnień zawodowych i czyny umyślne
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 17.07.2022
Źródło: Radosław Tymiński
Tagi: | Radosław Tymiński, no fault, system no fault |
– Lekarze, zwłaszcza z dziedzin zabiegowych, czują presję. Tak być nie powinno. Odpowiedzialność karną powinno się zawężyć wyłącznie do przypadków nadużycia uprawnień zawodowych i czynów umyślnych – pisze w „Menedżerze Zdrowia” dr hab. n. praw. Radosław Tymiński, radca prawny, który na co dzień broni medyków oskarżanych o popełnienie błędów medycznych.
Komentarz radcy prawnego Radosława Tymińskiego:
– Moja kancelaria prowadzi – między innymi – medyczne sprawy karne, w których lekarz jest oskarżony o popełnienie błędu medycznego. Bronię lekarzy w sprawach karnych, cywilnych i zawodowych. Których jest najwięcej? Karnych, ponieważ często są one wykorzystywane przez pełnomocników pacjentów do uzyskania materiału dowodowego do sprawy cywilnej – w sprawie karnej wszystko robi prokurator, czyli przesłuchuje świadków, zabezpiecza dokumentację, zasięga opinii biegłych, stawia zarzuty.
Prowadzę sprawy ze szpitalnych oddziałów ratunkowych, oddziałów szpitalnych, ambulatoriów i prywatnych gabinetów. Mamy te dotyczące lekarzy z małych ośrodków i z klinik o trzecim stopniu referencyjności. Klientami są doświadczeni lekarze, uznani specjaliści oraz młodzi rezydenci, dwa razy prowadziłem też sprawy lekarzy na stażu podyplomowym. Charakter tych spraw jest różny, w niektórych popełniono błędy, w innych nie dopilnowano dokumentacji medycznej i teraz nie da się udowodnić, że postępowano prawidłowo, w jeszcze innych doszło do powikłań, które pacjent utożsamia z błędem. Wspólne jest jedno, dla bardzo wielu lekarzy sprawy sądowe to traumatyczne przeżycie, ponieważ ich błąd – o ile w ogóle go popełnili, bo w wielu przypadkach wykazuję, że jednak nie – jest traktowany jak przestępstwo. Wielu nie może pogodzić się z tą kryminalizacją błędu lub powikłania, bowiem działali oni w interesie pacjenta.
Czy jestem za wprowadzeniem systemu no fault?
W ogóle, w dyskusji publicznej pojęcia no fault używa się w różnych znaczeniach, nie zawsze mając na myśli to samo. Rozumiejąc pojęcie no fault klasycznie, to jest jako system umożliwiający uzyskanie pacjentowi odszkodowania bez orzekania o czyjejkolwiek winie (tak jak to przyjęto w Nowej Zelandii, gdzie po raz pierwszy zastosowano omawiane rozwiązanie), nie jestem jego zwolennikiem z wielu różnych powodów, o których moglibyśmy zapewne długo dyskutować. Przede wszystkim tego rodzaju system jest – w krajach go stosujących – elementem szerszego systemu bezpieczeństwa pacjenta. Jeżeli w Polsce nie ma wieloelementowego systemu bezpieczeństwa pacjenta, to wprowadzenie tak szerokiego systemu no fault mogłoby przynieść skutki dalekie od oczekiwanych. To trochę tak, jakbyśmy wzięli silnik z porsche i wsadzili go do malucha – nie wiem, czy dałoby się taką hybrydą jeździć i jak długo. Nie oznacza to jednak, że to, co jest, mi się podoba. Jestem absolutnym zwolennikiem bardzo radykalnego ograniczenia odpowiedzialności karnej lekarzy. Dziś coraz bardziej lekarze, zwłaszcza z dziedzin zabiegowych, czują presję odpowiedzialności karnej, a tak być nie powinno. Moim zdaniem, odpowiedzialność karna lekarza powinna być zawężona wyłącznie do przypadków nadużycia uprawnień zawodowych i czynów umyślnych.
Ile jest prowadzonych w Polsce spraw o błędy medyczne?
Niestety, w Polsce nie ma rzetelnych baz danych dotyczących błędów medycznych, a na podstawie wyłącznie spraw prowadzonych przeze mnie nie można wyciągnąć konkretnych wniosków – nie wiem, czy obejmują one reprezentatywną grupę badaną. Z dużą ostrożnością mogę stwierdzić jednak trzy okoliczności.
Po pierwsze, nie wszystko to, co jest powszechnie uznawane za błąd medyczny, jest rzeczywiście błędem medycznym.
Po drugie, system doboru i korzystania z biegłych sądowych musi ulec zmianie, ponieważ jest niesprawiedliwy (na przykład preferuje oskarżyciela publicznego) i niewydolny (między innymi na opinię czeka się nieraz kilkanaście miesięcy).
Po trzecie, wiele spraw sądowych to efekt nieprawidłowej komunikacji pomiędzy personelem medycznym a pacjentem i jego rodziną.
Przeczytaj także: „Lekarz nie powinien czuć presji”, „Błędy często mają charakter systemowy”, „No fault – o co walczą lekarze”, „Prezes Jankowski zapowiada samorządowy projekt ustawy o systemie no fault”, „Zbigniew Ziobro górą w sprawie systemu no fault”, „Wprowadzenie systemu no fault? Jestem umiarkowanym pesymistą”.
– Moja kancelaria prowadzi – między innymi – medyczne sprawy karne, w których lekarz jest oskarżony o popełnienie błędu medycznego. Bronię lekarzy w sprawach karnych, cywilnych i zawodowych. Których jest najwięcej? Karnych, ponieważ często są one wykorzystywane przez pełnomocników pacjentów do uzyskania materiału dowodowego do sprawy cywilnej – w sprawie karnej wszystko robi prokurator, czyli przesłuchuje świadków, zabezpiecza dokumentację, zasięga opinii biegłych, stawia zarzuty.
Prowadzę sprawy ze szpitalnych oddziałów ratunkowych, oddziałów szpitalnych, ambulatoriów i prywatnych gabinetów. Mamy te dotyczące lekarzy z małych ośrodków i z klinik o trzecim stopniu referencyjności. Klientami są doświadczeni lekarze, uznani specjaliści oraz młodzi rezydenci, dwa razy prowadziłem też sprawy lekarzy na stażu podyplomowym. Charakter tych spraw jest różny, w niektórych popełniono błędy, w innych nie dopilnowano dokumentacji medycznej i teraz nie da się udowodnić, że postępowano prawidłowo, w jeszcze innych doszło do powikłań, które pacjent utożsamia z błędem. Wspólne jest jedno, dla bardzo wielu lekarzy sprawy sądowe to traumatyczne przeżycie, ponieważ ich błąd – o ile w ogóle go popełnili, bo w wielu przypadkach wykazuję, że jednak nie – jest traktowany jak przestępstwo. Wielu nie może pogodzić się z tą kryminalizacją błędu lub powikłania, bowiem działali oni w interesie pacjenta.
Czy jestem za wprowadzeniem systemu no fault?
W ogóle, w dyskusji publicznej pojęcia no fault używa się w różnych znaczeniach, nie zawsze mając na myśli to samo. Rozumiejąc pojęcie no fault klasycznie, to jest jako system umożliwiający uzyskanie pacjentowi odszkodowania bez orzekania o czyjejkolwiek winie (tak jak to przyjęto w Nowej Zelandii, gdzie po raz pierwszy zastosowano omawiane rozwiązanie), nie jestem jego zwolennikiem z wielu różnych powodów, o których moglibyśmy zapewne długo dyskutować. Przede wszystkim tego rodzaju system jest – w krajach go stosujących – elementem szerszego systemu bezpieczeństwa pacjenta. Jeżeli w Polsce nie ma wieloelementowego systemu bezpieczeństwa pacjenta, to wprowadzenie tak szerokiego systemu no fault mogłoby przynieść skutki dalekie od oczekiwanych. To trochę tak, jakbyśmy wzięli silnik z porsche i wsadzili go do malucha – nie wiem, czy dałoby się taką hybrydą jeździć i jak długo. Nie oznacza to jednak, że to, co jest, mi się podoba. Jestem absolutnym zwolennikiem bardzo radykalnego ograniczenia odpowiedzialności karnej lekarzy. Dziś coraz bardziej lekarze, zwłaszcza z dziedzin zabiegowych, czują presję odpowiedzialności karnej, a tak być nie powinno. Moim zdaniem, odpowiedzialność karna lekarza powinna być zawężona wyłącznie do przypadków nadużycia uprawnień zawodowych i czynów umyślnych.
Ile jest prowadzonych w Polsce spraw o błędy medyczne?
Niestety, w Polsce nie ma rzetelnych baz danych dotyczących błędów medycznych, a na podstawie wyłącznie spraw prowadzonych przeze mnie nie można wyciągnąć konkretnych wniosków – nie wiem, czy obejmują one reprezentatywną grupę badaną. Z dużą ostrożnością mogę stwierdzić jednak trzy okoliczności.
Po pierwsze, nie wszystko to, co jest powszechnie uznawane za błąd medyczny, jest rzeczywiście błędem medycznym.
Po drugie, system doboru i korzystania z biegłych sądowych musi ulec zmianie, ponieważ jest niesprawiedliwy (na przykład preferuje oskarżyciela publicznego) i niewydolny (między innymi na opinię czeka się nieraz kilkanaście miesięcy).
Po trzecie, wiele spraw sądowych to efekt nieprawidłowej komunikacji pomiędzy personelem medycznym a pacjentem i jego rodziną.
Przeczytaj także: „Lekarz nie powinien czuć presji”, „Błędy często mają charakter systemowy”, „No fault – o co walczą lekarze”, „Prezes Jankowski zapowiada samorządowy projekt ustawy o systemie no fault”, „Zbigniew Ziobro górą w sprawie systemu no fault”, „Wprowadzenie systemu no fault? Jestem umiarkowanym pesymistą”.