Kasa za nadwykonania: czy przepadnie po likwidacji NFZ
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 23.05.2016
Źródło: BL
Ratuj się kto może! Prawdopodobne, że po likwidacji NFZ przepadną szanse na odzyskanie pieniędzy za nadwykonania. Jeśli nie przepadną z kretesem - to na pewno skomplikuje się i tak trudny proces ich odzyskiwania. Jak się bronić?
Zapytaliśmy ekspertów. Przeważa jedna opinia – rada: najlepiej próbować się dogadać z NFZ, póki jeszcze istnieje. A gdy próby ugody nie dadzą rezultatu: zakładać odpowiednie sprawy jeszcze przed likwidacją funduszu.
Edyta Bartela, mecenas w Kancelarii Mariusz Wolski w Łodzi, specjalizuje się w problemach ochrony zdrowia:
- W normalnej sytuacji ustawowej sprawa rozliczeń z likwidowaną instytucją państwową pozostaje stosunkowo prosta. Odpowiednim zapisem wprowadza się konkretnego następcę prawnego, który przejmuje wszelkie zobowiązania likwidowanej instytucji. W wypadku NFZ nie można jednak wykluczyć, że wskazany zostanie nie jeden, a większa liczby następców prawnych, które przejmą jedynie określoną część zobowiązań likwidowanej instytucji. Co to oznacza? Tyle, że powstanie kłopot z jednoznacznym wskazaniem w odpowiedni pozwie adresata swoich roszczeń. To dodatkowo skomplikuje i podniesie koszty spraw o nadwykonania. Co ma olbrzymie znaczenie: bardzo je wydłuży, bo istnieje realne zagrożenie, że sąd najpierw będzie się musiał zająć ustaleniem do kogo roszczenie powinno zostać skierowane, a dopiero potem ustalać czy i w jakim zakresie roszczenie jest zasadne.
- Kto będzie następcą prawnym? Jeszcze nie wiadomo. I pewne to nie będzie, dopóki nie zakończy się cały proces legislacyjny. Dobrze jest zatem wykorzystać czas, dopóki fundusz istnieje, na załatwienie sprawy nadwykonań.
Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali:
– Z niezapłaconymi nadwykonaniami szpitale mają kłopot od lat. Miały je wczoraj, mają dzisiaj, a jutro też z pewnością będą je miały. A kłopot to nie lada, i to dla wszystkich interesariuszy systemu ochrony zdrowia, a nie tylko dla konkretnych szpitali. Dzisiaj coraz więcej odważnych dyrektorów szpitali występuje na drogę sądową przeciwko NFZ o zapłatę nadwykonań i procesy te z reguły wygrywa. Niestety, znacznie więcej mniej odważnych menedżerów wstrzymuje się z wniesieniem pozwu, często w obawie, że odbije się to negatywnie na wyniku negocjacji z NFZ o przyszłe kontrakty dla ich szpitali.
- Mimo takiej zachowawczej postawy – do czasu przedawnienia się roszczenia – dyrektorzy szpitali mają wciąż w ręku podstawy do wniesienia pozwu o zapłatę nadwykonań i powinni ten atut wykorzystać. Kto wie, ile dzisiaj wynosi łączna kwota niezapłaconych nadwykonań? Obawiam się, że może ona być niewiele mniejsza od łącznej kwoty zadłużenia polskich szpitali szacowanej na ponad 11 mld zł. Gdyby dzisiaj wszystkie te szpitale naraz wystąpiły do sądów o zaległą zapłatę nadwykonań, NFZ popadłby w poważne tarapaty finansowe. Czy taki moment właśnie nadchodzi? Całkiem możliwe, że tak.
- Przede wszystkim wysycha źródełko pieniędzy, którymi NFZ starał się dotychczas choćby częściowo spłacić szpitale. Niknie także nadzieja, że fundusz zapłaci „kiedyś tam” w przyszłości, bo przecież już zapowiedziano likwidację NFZ. Nie wiadomo, kto będzie jego następcą prawnym, a jest możliwe, że tych następców będzie kilku. Już choćby to powoduje, że i tak trudny proces dochodzenia należności od NFZ dodatkowo się skomplikuje. To wszystko powoduje, że coraz więcej szpitali zastanawia się, co z tym fantem zrobić.
- A co mogą zrobić szpitale? Dogadać się z NFZ, dopóki on jeszcze istnieje. A gdyby dogadać się nie udało, wnieść dobrze przygotowany pozew o zwrot nadwykonań do właściwego sądu, zanim NFZ definitywnie zniknie z przestrzeni prawnej.
Przeczytaj również tekst pod tytułem: "Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca dostaną 49 milionów złotych"
Opracacował Bartłomiej Leśniewski
Edyta Bartela, mecenas w Kancelarii Mariusz Wolski w Łodzi, specjalizuje się w problemach ochrony zdrowia:
- W normalnej sytuacji ustawowej sprawa rozliczeń z likwidowaną instytucją państwową pozostaje stosunkowo prosta. Odpowiednim zapisem wprowadza się konkretnego następcę prawnego, który przejmuje wszelkie zobowiązania likwidowanej instytucji. W wypadku NFZ nie można jednak wykluczyć, że wskazany zostanie nie jeden, a większa liczby następców prawnych, które przejmą jedynie określoną część zobowiązań likwidowanej instytucji. Co to oznacza? Tyle, że powstanie kłopot z jednoznacznym wskazaniem w odpowiedni pozwie adresata swoich roszczeń. To dodatkowo skomplikuje i podniesie koszty spraw o nadwykonania. Co ma olbrzymie znaczenie: bardzo je wydłuży, bo istnieje realne zagrożenie, że sąd najpierw będzie się musiał zająć ustaleniem do kogo roszczenie powinno zostać skierowane, a dopiero potem ustalać czy i w jakim zakresie roszczenie jest zasadne.
- Kto będzie następcą prawnym? Jeszcze nie wiadomo. I pewne to nie będzie, dopóki nie zakończy się cały proces legislacyjny. Dobrze jest zatem wykorzystać czas, dopóki fundusz istnieje, na załatwienie sprawy nadwykonań.
Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali:
– Z niezapłaconymi nadwykonaniami szpitale mają kłopot od lat. Miały je wczoraj, mają dzisiaj, a jutro też z pewnością będą je miały. A kłopot to nie lada, i to dla wszystkich interesariuszy systemu ochrony zdrowia, a nie tylko dla konkretnych szpitali. Dzisiaj coraz więcej odważnych dyrektorów szpitali występuje na drogę sądową przeciwko NFZ o zapłatę nadwykonań i procesy te z reguły wygrywa. Niestety, znacznie więcej mniej odważnych menedżerów wstrzymuje się z wniesieniem pozwu, często w obawie, że odbije się to negatywnie na wyniku negocjacji z NFZ o przyszłe kontrakty dla ich szpitali.
- Mimo takiej zachowawczej postawy – do czasu przedawnienia się roszczenia – dyrektorzy szpitali mają wciąż w ręku podstawy do wniesienia pozwu o zapłatę nadwykonań i powinni ten atut wykorzystać. Kto wie, ile dzisiaj wynosi łączna kwota niezapłaconych nadwykonań? Obawiam się, że może ona być niewiele mniejsza od łącznej kwoty zadłużenia polskich szpitali szacowanej na ponad 11 mld zł. Gdyby dzisiaj wszystkie te szpitale naraz wystąpiły do sądów o zaległą zapłatę nadwykonań, NFZ popadłby w poważne tarapaty finansowe. Czy taki moment właśnie nadchodzi? Całkiem możliwe, że tak.
- Przede wszystkim wysycha źródełko pieniędzy, którymi NFZ starał się dotychczas choćby częściowo spłacić szpitale. Niknie także nadzieja, że fundusz zapłaci „kiedyś tam” w przyszłości, bo przecież już zapowiedziano likwidację NFZ. Nie wiadomo, kto będzie jego następcą prawnym, a jest możliwe, że tych następców będzie kilku. Już choćby to powoduje, że i tak trudny proces dochodzenia należności od NFZ dodatkowo się skomplikuje. To wszystko powoduje, że coraz więcej szpitali zastanawia się, co z tym fantem zrobić.
- A co mogą zrobić szpitale? Dogadać się z NFZ, dopóki on jeszcze istnieje. A gdyby dogadać się nie udało, wnieść dobrze przygotowany pozew o zwrot nadwykonań do właściwego sądu, zanim NFZ definitywnie zniknie z przestrzeni prawnej.
Przeczytaj również tekst pod tytułem: "Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca dostaną 49 milionów złotych"
Opracacował Bartłomiej Leśniewski