Kominy płacowe
Autor: Krystian Lurka
Data: 05.11.2019
Źródło: Piotr Warczyński/AL i KL
Tagi: | Piotr Warczyński |
- Moją pierwszą reakcją na projekt rozporządzenia, z którego wynika, że w Narodowym Instytucie Kardiologii Stefana Kardynała Wyszyńskiego i Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie wypłaty dyrekcji mogą być od 1 stycznia 2020 r. podniesione o 50 proc., było pytanie, po co go przygotowano. Ale, gdy doczytałem, jakiej ustawy dotyczy, wszystko stało się jasne - komentuje Piotr Warczyński.
Komentarz Piotra Warczyńskiego, byłego wiceministra zdrowia:
- Chodzi o „ustawę kominową”, dotyczącą wynagradzania osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, a ta momentalnie kojarzy mi się z „Tanim państwem”, myślą, ideą, którą niesłusznie wiązana jest z jedną formacją polityczną.
Hasło „Tanie państwo” po raz pierwszy zostało użyte przez SLD w kampanii wyborczej 2001 roku i było reakcją na wzrost wynagrodzeń administracji państwowej. Wtedy pensje w urzędach były powyżej średniej krajowej. Potem sformułowanie to stosowały prawie w każdej kampanii przez wszystkie partie.
Czy regulacja ograniczająca wynagrodzenia w sferze publicznej jest potrzebna? Kiedyś byłem przekonany, że nie, ale zmieniłem zdanie.
To, co działo się w latach dziewięćdziesiątych i na początku XXI wieku z wynagrodzeniami w spółkach skarbu państwa, nie mogło być akceptowalne. Ówczesne wynagrodzenia prezesów spółek publicznych były prawie na poziomie wynagrodzeń prezesów w państwach starej UE i w żaden sposób nie przystawały do wypłat innych zarządzających jednego z najbiedniejszych krajów Europy, jakim była wtedy Polska.
Czy "ustawa kominowa" powinna wyznaczać nieprzekraczalną wysokość wynagrodzeń dla wszystkich? Uważam, że nie, a podobnego zdania są rządzący. Konsekwencją takiego podejścia jest właśnie rozporządzenie, które stało się powodem moich dywagacji.
Powiedzmy sobie wprost, że ci, którzy, kierują szczególnymi, ważnymi z różnych względów podmiotami, mają większą odpowiedzialność i powinni mieć większe kompetencje. Musi powstać system oceny pracy dyrektorów i prezesów, który byłby podstawą do określania wysokości ich wynagrodzenia i brałby pod uwagę takie czynniki, jak kompetencje, doświadczenie i wcześniejsze sukcesy, wyniki finansowe, innowacyjność i wiele, wiele innych.
Wymienione w projekcie rozporządzenia dwa narodowe instytuty z krakowską filią jednego z nich, które w tej formie zaczną istnieć dopiero od 1 stycznia 2020 roku, są drugim i trzecim podmiotem z obszaru ochrony zdrowia, które znajdą się na liście instytucji o szczególnym znaczeniu. Pierwszą było Centrum Systemów Informacyjnych w Ochronie Zdrowia. Regulacja dotycząca CSIOZ przeszła bez echa, jednak teraz może stać się inaczej, bo instytutów mamy trochę więcej i kilka o podobnym znaczeniu, co wyróżnione. Zobaczymy.
Przeczytaj także: "Wybrani wśród dyrektorów".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
- Chodzi o „ustawę kominową”, dotyczącą wynagradzania osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, a ta momentalnie kojarzy mi się z „Tanim państwem”, myślą, ideą, którą niesłusznie wiązana jest z jedną formacją polityczną.
Hasło „Tanie państwo” po raz pierwszy zostało użyte przez SLD w kampanii wyborczej 2001 roku i było reakcją na wzrost wynagrodzeń administracji państwowej. Wtedy pensje w urzędach były powyżej średniej krajowej. Potem sformułowanie to stosowały prawie w każdej kampanii przez wszystkie partie.
Czy regulacja ograniczająca wynagrodzenia w sferze publicznej jest potrzebna? Kiedyś byłem przekonany, że nie, ale zmieniłem zdanie.
To, co działo się w latach dziewięćdziesiątych i na początku XXI wieku z wynagrodzeniami w spółkach skarbu państwa, nie mogło być akceptowalne. Ówczesne wynagrodzenia prezesów spółek publicznych były prawie na poziomie wynagrodzeń prezesów w państwach starej UE i w żaden sposób nie przystawały do wypłat innych zarządzających jednego z najbiedniejszych krajów Europy, jakim była wtedy Polska.
Czy "ustawa kominowa" powinna wyznaczać nieprzekraczalną wysokość wynagrodzeń dla wszystkich? Uważam, że nie, a podobnego zdania są rządzący. Konsekwencją takiego podejścia jest właśnie rozporządzenie, które stało się powodem moich dywagacji.
Powiedzmy sobie wprost, że ci, którzy, kierują szczególnymi, ważnymi z różnych względów podmiotami, mają większą odpowiedzialność i powinni mieć większe kompetencje. Musi powstać system oceny pracy dyrektorów i prezesów, który byłby podstawą do określania wysokości ich wynagrodzenia i brałby pod uwagę takie czynniki, jak kompetencje, doświadczenie i wcześniejsze sukcesy, wyniki finansowe, innowacyjność i wiele, wiele innych.
Wymienione w projekcie rozporządzenia dwa narodowe instytuty z krakowską filią jednego z nich, które w tej formie zaczną istnieć dopiero od 1 stycznia 2020 roku, są drugim i trzecim podmiotem z obszaru ochrony zdrowia, które znajdą się na liście instytucji o szczególnym znaczeniu. Pierwszą było Centrum Systemów Informacyjnych w Ochronie Zdrowia. Regulacja dotycząca CSIOZ przeszła bez echa, jednak teraz może stać się inaczej, bo instytutów mamy trochę więcej i kilka o podobnym znaczeniu, co wyróżnione. Zobaczymy.
Przeczytaj także: "Wybrani wśród dyrektorów".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.