123RF
Koniec receptomatów?
Tagi: | recepta, recepty, receptomaty, RPP, Jakub Gołąb |
Rzecznik Praw Pacjenta uznał, że wystawianie recept tylko na podstawie internetowej ankiety jest naruszeniem zbiorowych praw pacjentów – decyzja co prawda dotyczy jednej placówki, ale to jednoznaczny sygnał dla przedstawicieli firm, które na wystawianiu recept w internecie bez bezpośredniej rozmowy z pacjentem zarabiają miliony, bo niedostosowanie się do postanowienia RPP oznacza dla biznesu wysokie kary.
Stanowisko RPP to efekt skargi, jaką „Dziennik Gazeta Prawna” złożył do jego biura.
W styczniu gazeta udowodniła, że receptę lub zwolnienie można kupić w internecie w ciągu kilku minut. Wystarczy zapłacić i odpowiedzieć na kilka pytań w formularzu online, podając swoje dane, oraz wskazać, jakiego leku się potrzebuje. Rekordowy czas, w jakim przyszła recepta, wynosił trzy minuty. W żadnym przypadku nie było kontaktu z lekarzem.
Po zgłoszeniu skargi Rzecznik Praw Pacjenta podkreślił, że „działająca wirtualnie placówka medyczna została zobowiązana do zaniechania stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów, a jeśli podmiot nie zastosuje się do tej decyzji, RPP nałoży na niego karę finansową”.
Rzecznik Biura RPP Jakub Gołąb w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” stwierdził, że „choć decyzja dotyczy konkretnej placówki, to nie ulega wątpliwości, że będzie to punkt odniesienia przy rozpatrywaniu innych, analogicznych spraw”. Kary mogą wynosić nawet pół miliona złotych.
– To oznacza, że lecznice powinny uwzględniać takie stanowisko w swojej działalności. W przeciwnym razie, z pełną wiedzą i świadomością, będą naruszały zbiorowe prawa pacjentów. Narażają się więc na podobną decyzję ze strony rzecznika – skomentował „DGP”.
Może to radykalnie zmienić rynek – wart nawet kilkaset milionów złotych. Bazował on bowiem na wystawianiu recept bez konieczności konsultacji. Czasem nawet za pomocą botów czy asystentów, wykorzystujących za zgodą lekarza jego numer prawa do wykonywania zawodu.
Przeczytaj także: „Kilkaset recept dziennie – miliony złotych rocznie”, „Sąd nad lekarzami” i „Receptomaty jak skierowaniomaty”.
W styczniu gazeta udowodniła, że receptę lub zwolnienie można kupić w internecie w ciągu kilku minut. Wystarczy zapłacić i odpowiedzieć na kilka pytań w formularzu online, podając swoje dane, oraz wskazać, jakiego leku się potrzebuje. Rekordowy czas, w jakim przyszła recepta, wynosił trzy minuty. W żadnym przypadku nie było kontaktu z lekarzem.
Po zgłoszeniu skargi Rzecznik Praw Pacjenta podkreślił, że „działająca wirtualnie placówka medyczna została zobowiązana do zaniechania stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów, a jeśli podmiot nie zastosuje się do tej decyzji, RPP nałoży na niego karę finansową”.
Rzecznik Biura RPP Jakub Gołąb w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” stwierdził, że „choć decyzja dotyczy konkretnej placówki, to nie ulega wątpliwości, że będzie to punkt odniesienia przy rozpatrywaniu innych, analogicznych spraw”. Kary mogą wynosić nawet pół miliona złotych.
– To oznacza, że lecznice powinny uwzględniać takie stanowisko w swojej działalności. W przeciwnym razie, z pełną wiedzą i świadomością, będą naruszały zbiorowe prawa pacjentów. Narażają się więc na podobną decyzję ze strony rzecznika – skomentował „DGP”.
Może to radykalnie zmienić rynek – wart nawet kilkaset milionów złotych. Bazował on bowiem na wystawianiu recept bez konieczności konsultacji. Czasem nawet za pomocą botów czy asystentów, wykorzystujących za zgodą lekarza jego numer prawa do wykonywania zawodu.
Przeczytaj także: „Kilkaset recept dziennie – miliony złotych rocznie”, „Sąd nad lekarzami” i „Receptomaty jak skierowaniomaty”.