Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta

Krzysztof Bukiel: Podwyżki dostają ci, którzy zastrajkowali

Udostępnij:
- W Polsce mamy strajkowy system kształtowania wynagrodzeń. A to oznacza, że podwyżki otrzymują ci, którzy zastrajkowali, zwolnili się z pracy lub protestowali w inny sposób. Nie jest to jednak dobry sposób na wzrost płac, bo powoduje zaburzenia w ochronie zdrowia oraz rodzi niepokoje i niepewność wśród pacjentów - mówi Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
"Prawo.pl" pyta Bukiela o to, dlaczego lekarze zamierzają strajkować w czerwcu.

- Chcemy protestować przeciwko złej sytuacji publicznej ochrony zdrowia w naszym kraju. Przejawia się to rosnącymi (z nielicznymi wyjątkami) kolejkami do lekarzy, do leczenia i do badań, złymi warunkami pracy, brakiem personelu medycznego, przepracowaniem lekarzy i pielęgniarek - odpowiada Bukiel i wyjaśnia: -Powodem jest oczywiście skrajnie niskie finansowanie publicznej ochrony zdrowia, ale nie mniej ważne jest także to, że nie ma jasnego, konkretnego programu naprawy tej dziedziny. Ostatnie decyzje rządu o wydatkowaniu prawie 40 mld złotych w ciągu roku były, delikatnie określając, policzkiem wymierzonym chorym i pracownikom ochrony zdrowia. Pokazały one, że zdrowie Polaków jest na samym końcu w hierarchii celów, na jakie rządzący chcą wydawać pieniądze publiczne.

- "Piątka Kaczyńskiego" nie rozwiąże żadnego problemu społecznego, a mogłaby rozwiązać jeden z najbardziej bolesnych – fatalne działanie publicznej ochrony zdrowia - dodał Bukiel.

Co musi zrobić rząd, żeby OZZL był usatysfakcjonowany? Wyjaśnił Bukiel
- Po pierwsze, pieniądze z "piątki Kaczyńskiego" przeznaczyć na opiekę zdrowotną. Po drugie, przedstawić plan, który pokazywałby w jaki sposób system ma funkcjonować. Takiej strategii nie ma. Miała powstać w czasie debat "Wspólnie dla Zdrowia", ale na razie nic z nich nie wynika - odpowiedział Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL, w rozmowie z "Gazetą.pl" na początku kwietnia 2019 r.

- A po trzecie, uregulować zasad wynagradzania - wyjaśnił Krzysztof Bukiel.

- Niedawna podwyżka dla specjalistów i rezydentów nie jest w żaden sposób umocowana w prawie. Jest jednorazowa, obowiązuje do 2020 r., a potem nagle przestanie obowiązywać. I prawdopodobnie znowu trzeba będzie być może organizować protesty - dodał Bukiel i podkreślił: - Nie ma żadnych pokojowych mechanizmów. Konieczne są strajki albo rzucenie pracy, aby cokolwiek uzyskać. To nawet nie jest wina dyrektorów szpitali, ale głównie wielkie niedofinansowania opieki zdrowotnej. Dyrektorzy nie mają z czego dać, i jeśli ktoś się mocno nie upomni, to wolą regulować długi czy mieć na coś innego, niż na pensje.

Czy jest ryzyko, że lekarze będą następni i zaprotestują, upominając się o swoje racje?

- W naszym przypadku raczej nie ma mowy o strajku. Co najwyżej o akcji protestacyjnej polegającej na tym, że ograniczylibyśmy czas pracy. Nie pracowalibyśmy więcej niż jeden etat. To mogłoby spowodować wielkie trudności w funkcjonowaniu publicznej służby zdrowia - odpowiedział Bukiel. I podsumował: - Na 1 czerwca jest planowana demonstracja, ewentualne wypowiadanie umów odbyłoby się około września. Ale nie wiem, czy to na pewno wyjdzie. Zobaczymy.

Przeczytaj także: "Bukiel: Pieniądze publiczne są na wszystko, tylko nie na poprawę sytuacji w ochronie zdrowia" i "Co musi zrobić rząd, żeby OZZL był usatysfakcjonowany? Wyjaśnia Bukiel".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.