Krzywo patrzą na pielęgniarki, bo te dostały podwyżki
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 19.11.2015
Źródło: KL, Wyborcza.pl
Nerwowych nastrojów ciąg dalszy. Po tym, jak pielęgniarki wywalczyły podwyżki, w szpitalach zapanowała niezdrowa atmosfera. Powodem tego, jest to, że więcej zarabiać chcą również lekarze, a dyrektorzy dowiedzieli się od NFZ-u że na wyższe kontrakty w przyszłym roku nie mają co liczyć.
O sprawie podwyżek i zamieszaniu wokół nich pisze kielecka "Gazeta Wyborcza".
- Dowiedziałam się, że to my jesteśmy winne zapaści szpitali. Wszyscy już na nas krzywą patrzą - opowiada Agata Semik, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w regionie świętokrzyskim, z rozmowie z "Wyborczą". Chodzi o podwyżki i to, że na ten cel uruchomiono specjalną rezerwę finansową prezesa centrali. A to może oznaczać problemy w przyszłym roku.
- Podczas spotkania w Narodowym Fundusz Zdrowia we wtorek (17 listopada) dowiedzieliśmy się, że wprawdzie w przyszłym roku będzie więcej pieniędzy dla szpitali, ale zdecydowana większość zostanie przeznaczona na podwyżki dla pielęgniarek - mówi dziennikowi Wojciech Przybylski, dyrektor szpitala w Końskich. Jego zdaniem to wielki skandal.
- Minister mówił, że nie obciąży to budżetów szpitali, a tymczasem okazuje się, że nie będzie więcej pieniędzy - podkreśla Wojciech Przybylski i dodaje: - Przychodzą do mnie lekarze, którzy chcą więcej zarabiać. Pielęgniarka zarabia teraz tyle, co rezydent. Po dwóch latach będzie zarabiać lepiej. Dyrektorom zostaje popełnić tylko harakiri albo sepuku.
- Dowiedziałam się, że to my jesteśmy winne zapaści szpitali. Wszyscy już na nas krzywą patrzą - opowiada Agata Semik, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w regionie świętokrzyskim, z rozmowie z "Wyborczą". Chodzi o podwyżki i to, że na ten cel uruchomiono specjalną rezerwę finansową prezesa centrali. A to może oznaczać problemy w przyszłym roku.
- Podczas spotkania w Narodowym Fundusz Zdrowia we wtorek (17 listopada) dowiedzieliśmy się, że wprawdzie w przyszłym roku będzie więcej pieniędzy dla szpitali, ale zdecydowana większość zostanie przeznaczona na podwyżki dla pielęgniarek - mówi dziennikowi Wojciech Przybylski, dyrektor szpitala w Końskich. Jego zdaniem to wielki skandal.
- Minister mówił, że nie obciąży to budżetów szpitali, a tymczasem okazuje się, że nie będzie więcej pieniędzy - podkreśla Wojciech Przybylski i dodaje: - Przychodzą do mnie lekarze, którzy chcą więcej zarabiać. Pielęgniarka zarabia teraz tyle, co rezydent. Po dwóch latach będzie zarabiać lepiej. Dyrektorom zostaje popełnić tylko harakiri albo sepuku.