Lekarz nieukiem? Nie ma problemu, prawa do wykonywania zawodu nie straci
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 09.07.2018
Źródło: KL
Tagi: | Krzysztof Bukiel, edukacja |
"Menedżer Zdrowia" spytał Naczelną Izbę Lekarską o to, ilu lekarzom odebrano prawo wykonywania zawodu ze względu na to, że się nie kształcili. Odpowiedź? Od 2015 roku żadnemu. - Przepisy prawa nie przewidują takiej sankcji - wyjaśniła Ewa Gwiazdowicz, rzeczniczka NIL, a Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL przyznał: - Dobrze, że niezbieranie punktów pozostaje bezsankcyjne. Ja osobiście nigdy nawet nie zacząłem zbierać żadnych punktów.
Co na temat dokształcania się sądzi przedstawiciel OZZL? Przedstawiamy opinię Krzysztofa Bukiela.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- Moje stanowisko może nie być stanowiskiem reprezentatywnym dla ogółu lekarzy, ale jest zgodne z tym, co kiedyś OZZL uchwalał na temat punktów edukacyjnych. Na wstępie muszę zaznaczyć, że trzeba rozróżnić (czego niektórzy nie rozróżniają) zdobywanie punktów edukacyjnych od kształcenia podyplomowego. Można zdobywać punkty edukacyjne i nie kształcić się, można mocno uzupełniać wiedzę i nie zdobywać punktów edukacyjnych.
OZZL od początku, czyli od uchwalenia prawa o zdobywaniu punktów edukacyjnych był przeciwny temu obowiązkowi (zdobywania punktów, a nie obowiązkowi kształcenia się). Uważaliśmy bowiem, że jest to forma niewłaściwa, trochę infantylna (jak zbieranie nalepek z piłkarzami), trochę napędzajacą klientelę różnym firmom (kształcącym lub udającym kształcenie), trochę dająca kolejne narzędzie firmom farmaceutycznym na wpływanie na lekarza ("miękka korupcja") przez fundowanie im szkoleń wysokopunktowanych. Dlatego dobrze się stało, że niezbieranie punktów pozostaje bezsankcyjne. Ja osobiście nigdy nawet nie zacząłem zbierać tych punktów, chociaż dla własnej potrzeby w tym czasie uczestniczyłem w wielu szkoleniach (chociaż jestem lekarzem tylko na jedną trzecią etatu), za które płaciłem z własnej kieszeni.
Czy można sprawdzić w sposób obiektywny, że lekarze nie kształcą się i za to ich karać? Moim zdaniem nie jest to możliwe. Sprawdzianem powinni być pacjenci, którzy powinni mieć wolność wyboru lekarza, sprawdzianem powinien być "wywiad" pracodawcy, który powinien być zainteresowany zatrudnieniem prawdziwych fachowców. Mechanizmy rynkowe (w najlepszym tego słowa znaczeniu) powinny weryfikować poziom profesjonalizmu lekarza. Sankcje mogłyby być (i powinny być) za faktyczne dowody na brak wiedzy przez lekarza, co niestety będzie się to wiązać najczęściej ze szkodą dla pacjenta albo z sygnałami, że lekarz nie ma odpowiedniej wiedzy jeszcze zanim do takiej szkody dojdzie (pewnie rzadziej będzie taka sytuacja).
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- Moje stanowisko może nie być stanowiskiem reprezentatywnym dla ogółu lekarzy, ale jest zgodne z tym, co kiedyś OZZL uchwalał na temat punktów edukacyjnych. Na wstępie muszę zaznaczyć, że trzeba rozróżnić (czego niektórzy nie rozróżniają) zdobywanie punktów edukacyjnych od kształcenia podyplomowego. Można zdobywać punkty edukacyjne i nie kształcić się, można mocno uzupełniać wiedzę i nie zdobywać punktów edukacyjnych.
OZZL od początku, czyli od uchwalenia prawa o zdobywaniu punktów edukacyjnych był przeciwny temu obowiązkowi (zdobywania punktów, a nie obowiązkowi kształcenia się). Uważaliśmy bowiem, że jest to forma niewłaściwa, trochę infantylna (jak zbieranie nalepek z piłkarzami), trochę napędzajacą klientelę różnym firmom (kształcącym lub udającym kształcenie), trochę dająca kolejne narzędzie firmom farmaceutycznym na wpływanie na lekarza ("miękka korupcja") przez fundowanie im szkoleń wysokopunktowanych. Dlatego dobrze się stało, że niezbieranie punktów pozostaje bezsankcyjne. Ja osobiście nigdy nawet nie zacząłem zbierać tych punktów, chociaż dla własnej potrzeby w tym czasie uczestniczyłem w wielu szkoleniach (chociaż jestem lekarzem tylko na jedną trzecią etatu), za które płaciłem z własnej kieszeni.
Czy można sprawdzić w sposób obiektywny, że lekarze nie kształcą się i za to ich karać? Moim zdaniem nie jest to możliwe. Sprawdzianem powinni być pacjenci, którzy powinni mieć wolność wyboru lekarza, sprawdzianem powinien być "wywiad" pracodawcy, który powinien być zainteresowany zatrudnieniem prawdziwych fachowców. Mechanizmy rynkowe (w najlepszym tego słowa znaczeniu) powinny weryfikować poziom profesjonalizmu lekarza. Sankcje mogłyby być (i powinny być) za faktyczne dowody na brak wiedzy przez lekarza, co niestety będzie się to wiązać najczęściej ze szkodą dla pacjenta albo z sygnałami, że lekarz nie ma odpowiedniej wiedzy jeszcze zanim do takiej szkody dojdzie (pewnie rzadziej będzie taka sytuacja).
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.