Lucyna Dargiewicz: 10 września zaczną się manifestacje pielęgniarek
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 21.08.2015
Źródło: KL
Tagi: | Lucyna Dargiewicz, Lucyna Dargiewicz przewodnicząca, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, pielęgniarki, położne, protest, Ministerstwo Zdrowia, KL |
Planujemy protest. To pewne. Jesteśmy na etapie dopracowania takich szczegółów naszych działań, jak godzinowa rozpiska manifestacji. W najbliższym czasie zarejestrujemy manifestację - zapowiada Lucyna Dargiewicz.
Rozmowa z przewodniczącą Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych:
Wczoraj w „Dzienniku Łódzkim” pojawiła się informacja, że pielęgniarkom kończy się cierpliwość i wyrozumiałość. Nie mogą dojść do porozumienia z ministrem, więc będzie manifestacja, a potem strajk. W środę Radio Rzeszów informowało, że biały personel z tamtego regionu planuje „działania strajkowe”. Czy to oznacza, że 10 września w Warszawie odbędzie się pikieta pielęgniarek i położnych, i czy jest to pewne na sto procent?
Planujemy protest. To pewne. Jesteśmy na etapie dopracowania takich szczegółów naszych działań, jak godzinowa rozpiska manifestacji. W najbliższym czasie zarejestrujemy manifestację. Nie jesteśmy zadowolone z efektów rozmów z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia. Próby porozumienia trwają od dawna, a wymiernych efektów jak nie było, tak nie ma. Manifestacja jest konsekwencją braku rozwiązań.
Czy w manifestacji będzie uczestniczyć personel szpitali z całego kraju?
Sytuacja pielęgniarek i położnych jest katastrofalna we wszystkich regionach Polski, a to oznacza, że do Warszawy przyjadą protestujący z różnych części kraju.
Co może państwu zagwarantować Ministerstwo Zdrowia?
Proponują 300 złotych brutto podwyżki w 2016 i 2017 roku, a to daje 174 złotych na rękę. W przeliczeniu: na godzinę pracy pielęgniarka otrzyma o złotówkę więcej. A dodatkowo nie ma zapewnienia, że pieniądze znajdą się w 2018 roku. To poniżenie środowiska. A – powiedzmy wprost – uatrakcyjnienie zawodu pod względem finansowym byłoby skutecznym sposobem na przekonanie młodych osób do podjęcia studiów pielęgniarskich i przekonanie początkujących pielęgniarek i położnych, że warto pozostać w kraju.
Co musiałoby się stać, żeby pielęgniarki i położne nie zamanifestowały swojego niezadowolenia?
W chwili, kiedy Ministerstwo Zdrowia zgodzi się na nasze propozycje, manifestacja zostanie odwołana. Chodzi o podwyżkę wynagrodzenia. Pielęgniarki i położne apelowały o powiększenie wypłat o 1500 złotych. Poszłyśmy na ustępstwa. Proponujemy rozłożenie kwoty na etapy i chciałybyśmy uzyskać zagwarantowane podwyżki płac: w 2015 – 500 złotych i w latach 2016 i 2017 – kolejne 500. Oczekujemy, że otrzymana w sumie kwota 1500 złotych byłaby na stałe wpisana do podstawy wynagrodzenie. Proszę zauważyć, że pielęgniarki i położne, starają się porozumieć, a resort nie zmienia swojego stanowiska ani o centymetr.
Wczoraj w „Dzienniku Łódzkim” pojawiła się informacja, że pielęgniarkom kończy się cierpliwość i wyrozumiałość. Nie mogą dojść do porozumienia z ministrem, więc będzie manifestacja, a potem strajk. W środę Radio Rzeszów informowało, że biały personel z tamtego regionu planuje „działania strajkowe”. Czy to oznacza, że 10 września w Warszawie odbędzie się pikieta pielęgniarek i położnych, i czy jest to pewne na sto procent?
Planujemy protest. To pewne. Jesteśmy na etapie dopracowania takich szczegółów naszych działań, jak godzinowa rozpiska manifestacji. W najbliższym czasie zarejestrujemy manifestację. Nie jesteśmy zadowolone z efektów rozmów z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia. Próby porozumienia trwają od dawna, a wymiernych efektów jak nie było, tak nie ma. Manifestacja jest konsekwencją braku rozwiązań.
Czy w manifestacji będzie uczestniczyć personel szpitali z całego kraju?
Sytuacja pielęgniarek i położnych jest katastrofalna we wszystkich regionach Polski, a to oznacza, że do Warszawy przyjadą protestujący z różnych części kraju.
Co może państwu zagwarantować Ministerstwo Zdrowia?
Proponują 300 złotych brutto podwyżki w 2016 i 2017 roku, a to daje 174 złotych na rękę. W przeliczeniu: na godzinę pracy pielęgniarka otrzyma o złotówkę więcej. A dodatkowo nie ma zapewnienia, że pieniądze znajdą się w 2018 roku. To poniżenie środowiska. A – powiedzmy wprost – uatrakcyjnienie zawodu pod względem finansowym byłoby skutecznym sposobem na przekonanie młodych osób do podjęcia studiów pielęgniarskich i przekonanie początkujących pielęgniarek i położnych, że warto pozostać w kraju.
Co musiałoby się stać, żeby pielęgniarki i położne nie zamanifestowały swojego niezadowolenia?
W chwili, kiedy Ministerstwo Zdrowia zgodzi się na nasze propozycje, manifestacja zostanie odwołana. Chodzi o podwyżkę wynagrodzenia. Pielęgniarki i położne apelowały o powiększenie wypłat o 1500 złotych. Poszłyśmy na ustępstwa. Proponujemy rozłożenie kwoty na etapy i chciałybyśmy uzyskać zagwarantowane podwyżki płac: w 2015 – 500 złotych i w latach 2016 i 2017 – kolejne 500. Oczekujemy, że otrzymana w sumie kwota 1500 złotych byłaby na stałe wpisana do podstawy wynagrodzenie. Proszę zauważyć, że pielęgniarki i położne, starają się porozumieć, a resort nie zmienia swojego stanowiska ani o centymetr.