Przemek Wierzchowski/Agencja Gazeta
Łukasz Jankowski o listach intencyjnych
Tagi: | Łukasz Jankowski |
Co o zapisie o listach intencyjnych wprowadzonym w ustawie o zawodzie lekara sądzi Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie i wiceprzewodniczący zespołu, który przygotowywał projekt nowelizacji? – Jesteśmy zaniepokojeni. To wypacza obiektywny, bazujący na wiedzy system przyjmowania na rezydenturę, wprowadzając do niego subiektywne kryteria – ocenia prezes Jankowski.
Nowelizacja ustawy o zawodzie lekarza została uchwalona, ale medycy zamiast się cieszyć, krytykują dokument. Nie podoba im się zapis o listach intencyjnych wprowadzony przez rząd do przygotowanego przez nich projektu. – Dlaczego to tak bulwersuje środowisko? – pyta „Rzeczpospolita”.
– W zespole w ogóle nie rozważaliśmy takiego rozwiązania. To pomysł ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który przekonuje, że list intencyjny [czyli dokument wystawiony przez lecznicę gwarantujący zatrudnienie w niej lekarza w celu odbycia szkolenia specjalizacyjnego – wyjaśnia „Rzeczpospolita”] daje kierownikowi oddziału wpływ na wybór współpracowników – mówi Łukasz Jankowski z Porozumienie Rezydentów OZZL, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie i wiceprzewodniczący zespołu, który przygotowywał projekt nowelizacji.
– W tej chwili zdarza się, że na jedyne wolne miejsce rezydenckie jest kandydat, który już zna oddział, bo był na stażu w danym ośrodku i chciałby się w nim dalej szkolić, ale przyjmowany jest lekarz, o którym kierownik oddziału nic nie wie – opisuje prezes Jankowski. Wyjaśnia, że chodzi o to, żeby ordynator mógł promować kandydata, którego umiejętności już zna. – Ale de facto wydaje się, że można sobie w ten sposób rezydentów wybierać. Minister twierdzi, że pracodawca musi mieć możliwość wpływania na to, z kim współpracuje. To oczywiście prawda, ale naszym zdaniem obowiązujący system był dobry – twierdzi Łukasz Jankowski.
Jankowski przyznaje, że lekarze są zaniepokojeni. Twierdzą, że to wypacza obiektywny, bazujący na wiedzy system przyjmowania na rezydenturę, wprowadzając do niego subiektywne kryteria.
„Rzeczpospolita” pyta, czy medycy będą starać się w Senacie o zmianę tych przepisów lub o całkowite wykreślenie listów z ustawy.
– Kluczowy jest przepis, czy mają być za to dodatkowe punkty, które będą ważyły 2 lub 3 proc. w całkowitej punktacji, czy będzie to priorytet. W tym kształcie ustawy kluczowe byłyby akty wykonawcze, bo – jak wnioskujemy – to w nich zostałoby określone, ile punktów można za to zdobyć. My jednak wolelibyśmy, żeby to było zapisane w ustawie – odpowiada.
Przeczytaj także: „Lekarz i jego ustawa” i „Łukasz Jankowski: Przestańmy mówić „to tylko”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
– W zespole w ogóle nie rozważaliśmy takiego rozwiązania. To pomysł ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który przekonuje, że list intencyjny [czyli dokument wystawiony przez lecznicę gwarantujący zatrudnienie w niej lekarza w celu odbycia szkolenia specjalizacyjnego – wyjaśnia „Rzeczpospolita”] daje kierownikowi oddziału wpływ na wybór współpracowników – mówi Łukasz Jankowski z Porozumienie Rezydentów OZZL, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie i wiceprzewodniczący zespołu, który przygotowywał projekt nowelizacji.
– W tej chwili zdarza się, że na jedyne wolne miejsce rezydenckie jest kandydat, który już zna oddział, bo był na stażu w danym ośrodku i chciałby się w nim dalej szkolić, ale przyjmowany jest lekarz, o którym kierownik oddziału nic nie wie – opisuje prezes Jankowski. Wyjaśnia, że chodzi o to, żeby ordynator mógł promować kandydata, którego umiejętności już zna. – Ale de facto wydaje się, że można sobie w ten sposób rezydentów wybierać. Minister twierdzi, że pracodawca musi mieć możliwość wpływania na to, z kim współpracuje. To oczywiście prawda, ale naszym zdaniem obowiązujący system był dobry – twierdzi Łukasz Jankowski.
Jankowski przyznaje, że lekarze są zaniepokojeni. Twierdzą, że to wypacza obiektywny, bazujący na wiedzy system przyjmowania na rezydenturę, wprowadzając do niego subiektywne kryteria.
„Rzeczpospolita” pyta, czy medycy będą starać się w Senacie o zmianę tych przepisów lub o całkowite wykreślenie listów z ustawy.
– Kluczowy jest przepis, czy mają być za to dodatkowe punkty, które będą ważyły 2 lub 3 proc. w całkowitej punktacji, czy będzie to priorytet. W tym kształcie ustawy kluczowe byłyby akty wykonawcze, bo – jak wnioskujemy – to w nich zostałoby określone, ile punktów można za to zdobyć. My jednak wolelibyśmy, żeby to było zapisane w ustawie – odpowiada.
Przeczytaj także: „Lekarz i jego ustawa” i „Łukasz Jankowski: Przestańmy mówić „to tylko”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.