Medycy spoza UE nie czekają w kolejce, by do nas przyjechać

Udostępnij:
– Z Polski wyjechało 16 tys. lekarzy, a napływu medyków z zagranicy nie ma. Wbrew zapowiedziom resortu zdrowia nasi koledzy spoza Unii Europejskiej nie czekają w kolejce, by do nas przyjechać – mówi prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzej Matyja.
„Dziennik Gazeta Prawna” pyta prof. Matyję, czy to prawda, że wyjątkowo wielu lekarzy zamierza wyjechać z Polski, dodając, że „że do końca kwietnia wydano 255 zaświadczeń potrzebnych do wykonywania zawodu za granicą” i „płace lekarzy w ostatnich latach znacząco wzrosły, a szpitale wręcz o nich rywalizują, podbijając stawki”.

Prezes Matyja potwierdza te informacje i podkreśla, że „wciąż wynagrodzenia lekarzy w Polsce to zaledwie 1,4 średniej płacy, podczas gdy w Słowacji i Czechach wskaźnik ten wynosi 2,4, we Francji 4,9, a w Niemczech 5,4”. – Dlatego trudno się dziwić, że polski lekarz szuka lepszego miejsca do pracy i do życia – mówi.

Podkreśla, że trzeba wziąć także pod uwagę wskaźnik zatrudnienia w ochronie zdrowia.

W Polsce wynosi on 6, czyli tylko 6 proc. Polaków pracuje w instytucjach związanych ze zdrowiem. W Norwegii wynosi on 20, a średnia w krajach OECD przekracza 10. – Te liczby pokazują, jak polski system jest ubogi kadrowo. Nie może być dobrze oceniany przez społeczeństwo, jeśli tak niewielu ludzi chce w nim pracować – komentuje.

„Dziennik Gazeta Prawna” pyta, jak statystyki dotyczące wyjazdów lekarzy wyglądały w poprzednich latach.

Przedstawiciel Naczelnej Izby Lekarskiej wylicza, że najwięcej lekarzy wyjechało w latach 2004–2006, ponad 2 tys. rocznie – było to związane z dyrektywami unijnymi dotyczącymi swobodnego przemieszczania się i uznawania kwalifikacji. Kolejnym ułatwieniem była znajomość języka angielskiego, która jest obecnie powszechna, a nie jest regułą wśród starszych roczników. Później tych wyjazdów, a raczej pobranych zaświadczeń, bo to ich dotyczą posiadane przez nas statystyki, było średnio 600–700 rocznie.

Matyja mówi też o tym, jacy lekarze najczęściej wyjeżdżają.

– Od 2004 r. zaświadczenia pobrało 16,2 proc. specjalistów anestezjologów, 16 proc. specjalistów chirurgii klatki piersiowej, 15 proc. chirurgów plastyków, 12 proc. patomorfologów, 10 proc. radiologów, chirurgów szczękowych i mikrobiologów, 7 proc. psychiatrów i 5 proc. psychiatrów dziecięcych – wylicza.

To są specjalizacje deficytowe, wyjeżdżają więc lekarze, których nam najbardziej brakuje. Łącznie wyjechało prawie 16 tys. lekarzy i lekarzy dentystów (na 180 tys. czynnych zawodowo). Tymczasem napływu lekarzy z zagranicy nie ma. Wbrew zapowiedziom resortu zdrowia lekarze spoza UE nie czekają w kolejce, by do nas przyjechać. Na podstawie wprowadzonych pod koniec zeszłego roku uproszczonych zasad wydano, jak twierdzi Ministerstwo Zdrowia, 177 zezwoleń. Ale gdzie ci lekarze są, skoro do okręgowych izb (OIL) wpłynęło niespełna 108 wniosków o wydanie prawa wykonywania zawodu (PWZ)?

Przeczytaj także: „I pojechali...”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.