Archiwum

Nie pozostaję obojętny

Udostępnij:
– Nie boję się dyskusji z koronasceptykami. Czasami jednak boli bezskuteczne tłumaczenie, wyjaśnianie, powtarzanie argumentów opartych na wiedzy medycznej, na faktach. To smutne, że są jeszcze ludzie, którzy w tak bezrefleksyjny sposób negują rzeczywistość, lata pracy naukowców – przyznaje Marek Posobkiewicz, były główny inspektor sanitarny, w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.
Przechorował pan COVID-19 – czy przebywając w szpitalu, widział pan statystów?
– Niestety nie, widziałem tylko chorych i umierających.

Pytając o statystów, nawiązałem do słów piosenkarki Edyty Górniak. Na jednym z portali społecznościowych powiedziała, że w szpitalach leżą nie chorzy na COVID-19, ale statyści. Stwierdziła: „Nie może być inaczej, bo przed wirusami chronią witaminy C, D i oregano”. Jak pan jako ekspert to skomentuje?
– W Polsce na piłce nożnej i na zdrowiu znają się wszyscy i wszyscy się na te tematy wypowiadają, niestety. Sławni i znani powinni uważać na to, co mówią. Sportowcy, aktorzy i piosenkarze często są wyroczniami dla swoich fanów, mają większy wpływ na postępowanie ludzi, niż im się wydaje. To duża odpowiedzialność, której nie potrafią sprostać – tak było w przypadku pani Górniak...

I aby to pokazać, nagrał pan podczas pobytu w szpitalu piosenkę „Dla Edyty” na melodię przeboju „To nie ja byłam Ewą”, w której śpiewa pan: „Jest pandemii era, COVID-19 żniwo zbiera, a ja jestem zwykłym tu pacjentem pośród was. Ja nie jestem statystą, powiem rzecz oczywistą, dosyć mam głupich tez, (...) których wokół tak dużo jest”.
– Chwilę po tym, jak usłyszałem od pani Górniak, że w szpitalu leżą statyści, dowiedziałem się, że na oddział intensywnej terapii przenoszony jest pacjent w moim wieku, który miał lepsze rokowanie ode mnie, a nagle jego stan wymagał podłączenia do respiratora. Postanowiłem zareagować. To było niedługo przed moim wyjściem ze szpitala, czułem się już dobrze. Napisanie tekstu nie sprawiło mi problemu, za to nagranie w sali szpitalnej nie było proste – telefon komórkowy przywiązałem kablem ładowarki do stojaka od kroplówki, włączyłem i nagrałem. Nie można pozostać obojętnym na wygłaszane w przestrzeni publicznej bzdury i teorie spiskowe, trzeba reagować.

Rozmawiał pan z osobami, które twierdzą, że nie ma pandemii, bagatelizują koronawirusa, nie chcą się zabezpieczać i nie dbają o zdrowie swoje i innych?
– Nie boję się dyskusji z koronasceptykami. Czasami jednak boli bezskuteczne tłumaczenie, wyjaśnianie, powtarzanie argumentów opartych na wiedzy medycznej, na faktach. To smutne, że są jeszcze ludzie, którzy w tak bezrefleksyjny sposób negują rzeczywistość, lata pracy naukowców. Przedstawiciele medyny i systemu ochrony zdrowia tym różnią się od osób z „drugiej strony mocy”, że my mówimy o faktach, analizach, uważamy, że należy działać zgodnie ze swoim przekonaniem dla dobra pacjentów. Druga strona wymyśla, powiela niepotwierdzone bzdury – bez konsekwencji. Czytałem już w sieci, że zdarzały się w ostatnim czasie zgony po szczepieniu – to była informacja bez potwierdzonego źródła, bez weryfikacji. Podkreślę, że rozmawiamy 4 stycznia, zaszczepiono już kilka milionów ludzi, a nie było z tego powodu żadnego zgonu. Powiem więcej – bez szczepienia statystycznie od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu tysięcy z tych osób mogłoby umrzeć. Powtórzę – przy kilku milionach osób zaszczepionych nie mamy poważnego powikłania po szczepieniu.

Dlaczego pana zdaniem Polacy nie ufają szczepieniom?
– Bo przekonują ich ludzie, którzy albo próbują zbijać kapitał polityczny, albo chcą zarobić na sprzedaży produktów pseudomedycznych, namawiając do stosowania swoich zaleceń, strasząc medycyną tradycyjną.

Minister zdrowia Adam Niedzielski w rozmowie z „Wprost” powiedział: „W wielu krajach dyskutuje się o ograniczeniach dostępu do różnych usług publicznych dla niezaszczepionych. I my to też rozważamy. Na przykład tylko zaszczepieni będą mieć uproszczony dostęp do pewnych świadczeń medycznych. Nie dotyczy to oczywiście nagłych i krytycznych sytuacji”. Czy to byłoby dobre rozwiązanie?
– Odpowiem inaczej – powinniśmy zmienić spojrzenie na ten problem. Antyszczepionkowcy traktują szczepionki i system szczepień jako ograniczenie ich wolności. Ale czy to nie my, którzy chcemy być zdrowi i chronieni przed chorobą, powinniśmy domagać się wolności od wirusa, żądać możliwości życia wśród zaszczepionych? Są wśród nas osoby, które nie mogą się zaszczepić ze względów medycznych bądź z powodu jakiejś wady układu immunologicznego nie wytworzą odpowiedniej ilości przeciwciał – dla nich antyszczepionkowcy to zagrożenie. Dla osób leczonych z powodu chorób onkologicznych kontakt z wieloma drobnoustrojami może być równoznaczny z wyrokiem śmierci – nie mówię tylko o SARS-CoV-2. Co może zrobić taka osoba? Jedynie się izolować. Czy to nie jest ograniczenie wolności?

Tymczasem 22 grudnia, kiedy mówiło się o szczepionce przeciw COVID-19, pan wypuścił kolejne nagranie – „Fiddler Gisu on the Roof” do melodii z musicalu „Skrzypek na dachu”. Śpiewa pan o celowości szczepień przeciw COVID-19: „Gdybym się zaszczepił, COVID nigdy by się mnie nie czepił. I bym nadal zdrowy był. Chciałbym się zaszczepić. Będzie ze mnie (...) bardzo zdrowy człek”. Co więcej, będąc w szpitalu, udzielał pan wywiadu ogólnopolskiej telewizji, a niedawno opublikował w swoich mediach społecznościowych zdjęcie z iniekcji. Jest pan aktywny, jeśli chodzi o promowanie postaw prozdrowotnych. Czy czuje się pan gwiazdą, twarzą walki z COVID-19 i – jak brzmi przyznany przez nas tytuł – „Ambasadorem Zdrowia”?
– W pewnym sensie tak. Od początku, gdy wirus SARS-CoV-2 stał się „medialny”, jako osoba z branży starałem się działać – brałem udział w szkoleniach dla medyków. Mówiłem, że ten wirus nie ma żadnych „magicznych” właściwości w porównaniu z innymi wirusami. Fakt – jest zaraźliwy, ale sposoby ochrony i izolacji, które znamy, są w jego przypadku skuteczne. Brałem również udział w szkoleniach dla kadry zarządzającej oraz dla pracowników różnych firm, starałem się im uświadomić, że nie jest to jakiś „cudowny”, „wyimaginowany” wirus, ale patogen bardzo zaraźliwy, z niewielką śmiertelnością, a my – Polacy – nie mamy na niego odporności. Byłem na bieżąco, starałem się przekonywać koleżanki i kolegów medyków oraz całe społeczeństwo, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, ale że trzeba go traktować poważnie. Nie chodziło więc – i nadal nie chodzi – o to, żeby się tego wirusa bać, ale żeby przeciwnika traktować z respektem i racjonalnie przeciwdziałać jego rozprzestrzenianiu.

Marek Posobkiewicz został „Liderem Roku 2020 w Ochronie Zdrowia – Ambasador zdrowia” w konkursie „Sukces Roku”.

Lista nagrodzonych w konkursie „Sukces Roku 2020 w Ochronie Zdrowia – Liderzy Medycyny” znajduje się na stronie internetowej: www.termedia.pl/SukcesRoku/wyniki.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.