Niedzielski pełniącym obowiązki prezesa NFZ

Udostępnij:
Minister zdrowia powierzył pełnienie obowiązków prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Adamowi Niedzielskiemu, dotychczasowemu zastępcy prezesa do spraw operacyjnych.
Niedzielski ma 46 lat. To ekonomista, absolwent Szkoły Głównej Handlowej. W swojej karierze zawodowej związał się z Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową i Ministerstwem Finansów, w którym był dyrektorem generalnym. Pracował także w Najwyższej Izbie Kontroli, Ministerstwie Sprawiedliwości i Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Jest "człowiekiem Morawieckiego" i jako taki trafił do NFZ, obejmując stanowisko dyrektora do spraw operacyjnych. To ekspert z zakresu zarządzania publicznego, autor artykułów i książek z zakresu administracji publicznej, finansów publicznych i kontroli zarządczej.

Niedzielski w kwietniu udzielił wywiadu "Menedżerowi Zdrowia". Jakie są poglądy Niedzielskiego?

Prezentujemy fragmenty rozmowy.

Może nie trzeba uruchamiać aż tylu specjalistycznych oddziałów w niemal każdym powiecie, tylko zachęcać pacjentów do dojazdów, korzystania z tej bazy i infrastruktury, która już istnieje w większych ośrodkach?
- To już się przecież dzieje. Mamy odpowiednie przepisy regulujące rozliczenia z tytułu migracji pacjentów. Szpitale, które przyjmują takich migrujących pacjentów, dostają za nich pieniądze – przy czym rozliczenie następuje z opóźnieniem po okresie sprawozdawczym. Ale i tak mamy w Polsce ogromne rzesze migrujących pacjentów. I bardzo często społeczności lokalne zachowują się w ten sposób, że choć bronią swojego lokalnego szpitala, wcale nie chcą się w nim leczyć, tylko szukają ośrodków o wyższej referencyjności. Ze swojej strony deklaruję, że będziemy ten trend umacniać.

W jaki sposób?
- Będziemy publikować dane dotyczące jakości udzielanych świadczeń: liczby wykonanych zabiegów i operacji, średni czas hospitalizacji, odsetek powikłań i rehospitalizacji. Chcemy dać pacjentom narzędzie pozwalające dowiedzieć się, który szpital radzi sobie lepiej z konkretnymi schorzeniami. To z pewnością sprawi, że pacjenci będą wybierać te lepsze.

To oznacza kolejny odpływ ze szpitali najmniejszych, czyli powiatowych, które i bez tego mają kłopoty...
- W mojej ocenie czeka je transformacja. Chciałbym, by te szpitale zaczęły ze sobą współpracować. Umawiać się, że na przykład jeden z nich prowadzi oddział ginekologiczno-położniczy, a drugi – położony po sąsiedzku – ortopedyczny. Chcemy odegrać rolę moderatora wspierającego podobne inicjatywy.

Na zasadzie: poród w Opatowie, a endoprotezy w Ostrowcu?
- Mniej więcej. Obecna struktura szpitali powiatowych jest bardzo trudna do utrzymania. Zauważamy także kolejną lukę, którą te szpitale mogłyby wypełnić. To opieka długoterminowa. Objaśnię to na przykładzie leczenia udarów. W pierwszej fazie potrzebna jest interwencja w ośrodku o jak najwyższej referencyjności. Po interwencji pacjent nie może zostać wypisany do domu, potrzebna jest wielotygodniowa opieka i rehabilitacja. Nie ma jednak konieczności, by te świadczenia uzyskiwał w szpitalu wysokospecjalistycznym. Mógłby się tym zająć szpital powiatowy, bliższy miejsca zamieszkania pacjenta. Dziś często to niemożliwe, pacjenci zbyt długo przebywają w ośrodkach o najwyższej referencyjności, bo nie ma ich dokąd wypisać. Warto to zmienić.

Kontraktowanie zostało odroczone. Będą więc aneksy, a to oznacza brak dopływu świeżej krwi, petryfikację stanu, który nie uznajemy za dobry...
- Odwołanie kontraktowania miało swoje powody, w tym dwa najważniejsze. Pierwszy to obawa przed destabilizacją na rynku. Oczywiście znajduję wiele argumentów za tym, by wprowadzić zmiany w siatce świadczeniodawców, ale są i argumenty przeciw, z których najważniejszy to ten, że pacjenci są konserwatywni. Chcą kontynuować leczenie w tym miejscu, w którym leczą się od miesięcy czy lat. Drugi powód odwołania kontraktowania leży po stronie NFZ. Po prostu nie jesteśmy przygotowani organizacyjnie. Proszę pamiętać, że jeszcze niedawno zapowiadano likwidację funduszu. To spowodowało odpływ kadr. Musimy je odbudować. A co do dopływu – jak pan to ujął – „świeżej krwi”, to fakt, że nie przeprowadzimy akcji „wielkiego kontraktowania” wcale nie oznacza, że kontraktowania w ogóle nie będzie. Możemy je przeprowadzić lokalnie, w niektórych segmentach.

Czy ustawa o 6 proc. PKB zostanie zrealizowana? Widzi pan jakieś zagrożenia?
- Ustawa będzie zrealizowana, ale oczywiście osiągnięcie takiego efektu finansowego będzie niemożliwe wyłącznie ze składki, która wpływa do NFZ. Będzie potrzebne dofinansowanie. Rozmawiam o tym z premierem Morawieckim i ministrem Szumowskim. Chodzi o to, by wzmocnić budżet NFZ np. podatkiem od cukru zawartego w napojach wysokosłodzonych. Wpływy NFZ powinny być jak najmocniej zinstytucjonalizowane, co wyłączy je z bieżących sporów o podział budżetu państwa.

Przeczytaj także: "Niedzielski: Wydatkowanie pieniędzy powinno zależeć od efektów leczenia", "Niedzielski: Corocznie baza danych NFZ zwiększa się o prawie miliard rekordów, udostępnimy ją" i "Niedzielski: 46,9 proc. lekarzy jest zatrudnionych w jednym miejscu pracy".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.