Niewielkie oddziały położnicze do likwidacji?
Autor: Monika Stelmach
Data: 19.11.2019
Tagi: | Mirosław Wielgoś, Przemysław Oszukowski, Ewa Helwich, Krzysztof Czajkowski, neonatologia, położnictwo, ginekologia |
Około 80 oddziałów położniczych w Polsce świeci pustkami, powodem jest zapaść demograficzna i zbyt mała liczba porodów. - Mniejsze ośrodki często nie są w stanie zapewnić odpowiedniej opieki okołoporodowej ze względu na nieduże doświadczenie lekarzy i brak nowoczesnego wyposażenia – mówili specjaliści podczas Kongresu „Zdrowie Polaków 2019”.
W Polsce liczba oddziałów położniczo-ginekologicznych systematycznie spada, co ma związek z utrzymującym się od kilku lat niżem demograficznym. Jak szacowali specjaliści podczas kongresu „Zdrowie Polaków 2019” (19 listopada) obecnie istnieje około 80 oddziałów szpitalach, gdzie lekarze przyjmują jeden, dwa porody dziennie.
- Często utrzymywanie takich oddziałów odgrywa rolę ambicjonalną, bo samorząd chce mieć położnictwo na swoim terenie, mimo że nie ma to uzasadnienia ani ekonomicznego, ani medycznego - powiedział prof. dr hab. n. med. Mirosław Wielgoś, konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Innym problemem, na który zwrócili uwagę eksperci, jest zasadność szkolenia specjalistów na oddziałach, gdzie nie mają szansy nabyć doświadczenia. Pojawił się postulat, aby weryfikować ośrodki, które oferują staże, pod względem ilość przyjmowanych pacjentów. - Każdy z lekarzy, bez względu na to, gdzie zdobywał specjalizację, powinien posiadać wiedzę oraz doświadczenie na odpowiednim poziomie – przyznał prof. dr hab. n. med. Przemysław Oszukowski, kierownik Oddziału Ginekologii, Położnictwa i Terapii Endoskopowej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Zgierzu, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.
Wprowadzenie pod koniec lat 90 trójstopniowego systemu referencyjności, pozwoliło wyodrębnić placówki, które dysponują nie tylko najnowocześniejszym wyposażeniem, ale przede wszystkim doświadczoną kadrą. A to uporządkowało opiekę okołoporodową i znacznie wpłynęło na przeżywalność noworodków. Te najtrudniejsze przypadki, np. skrajne wcześniaki, w znacznym odsetku są leczone w ośrodkach o II i III stopniu referencyjności. Okres okołoporodowy jest kluczowy dla życia dziecka, ponieważ w tym momencie istnieje największe ryzyko zgonu.
- Jeśli lekarz tylko 5 razy w roku widzi noworodka urodzonego w 26 tygodniu ciąży, to nie ma możliwości nabyć doświadczenia w leczeniu takich dzieci. Rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia dotyczące podziału na stopie referencyjności obliguje do posiadania odpowiedniego wyposażeni i zatrudnienia odpowiedniej liczby specjalistów - mówił prof. dr hab. n. med. Krzysztof Czajkowski, kierownik II Katedry i Kliniki Położnictwa i Ginekologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii.
Prof. dr hab. n. med. Ewa Helwich,konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii podkreśliła, że jeśli od momentu narodzin wcześniak jest pod opieką doświadczonych neonatologów, ma szanse na to, że bezpiecznie przetrwa okres największego zagrożenia dla życia, a powikłania związane z wcześniactwem nie będą rzutowały na jego życie w przyszłości.
W Polsce systematycznie spada umieralność noworodków i niemowląt, co jest ważnym wskaźnikiem, który mówi o jakości opieki w danym kraju. I chociaż dzisiaj nie mamy żadnego nadzoru działania systemu trójstopniowego, to zrozumienie wagi problemu kadry medycznej powoduje, że z roku na rok coraz więcej skrajnych wcześniaków rodzi się na oddziałach o trzecim stopniu referencyjności.
- Ten system nie jest idealny i wciąż wymaga pewnych zmian, ale przyniósł wyraźne efekty. Neonatologia jest dziedziną, która w ostatnich latach dynamicznie się rozwija. I warto zrobić wszystko, żeby z tych osiągnięć korzystały pacjentki, a przede wszystkim dzieci – dodała prof. Helwich, kierownik Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Przeczytaj także: „Kolejna pusta porodówka w województwie opolskim”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
- Często utrzymywanie takich oddziałów odgrywa rolę ambicjonalną, bo samorząd chce mieć położnictwo na swoim terenie, mimo że nie ma to uzasadnienia ani ekonomicznego, ani medycznego - powiedział prof. dr hab. n. med. Mirosław Wielgoś, konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Innym problemem, na który zwrócili uwagę eksperci, jest zasadność szkolenia specjalistów na oddziałach, gdzie nie mają szansy nabyć doświadczenia. Pojawił się postulat, aby weryfikować ośrodki, które oferują staże, pod względem ilość przyjmowanych pacjentów. - Każdy z lekarzy, bez względu na to, gdzie zdobywał specjalizację, powinien posiadać wiedzę oraz doświadczenie na odpowiednim poziomie – przyznał prof. dr hab. n. med. Przemysław Oszukowski, kierownik Oddziału Ginekologii, Położnictwa i Terapii Endoskopowej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Zgierzu, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.
Wprowadzenie pod koniec lat 90 trójstopniowego systemu referencyjności, pozwoliło wyodrębnić placówki, które dysponują nie tylko najnowocześniejszym wyposażeniem, ale przede wszystkim doświadczoną kadrą. A to uporządkowało opiekę okołoporodową i znacznie wpłynęło na przeżywalność noworodków. Te najtrudniejsze przypadki, np. skrajne wcześniaki, w znacznym odsetku są leczone w ośrodkach o II i III stopniu referencyjności. Okres okołoporodowy jest kluczowy dla życia dziecka, ponieważ w tym momencie istnieje największe ryzyko zgonu.
- Jeśli lekarz tylko 5 razy w roku widzi noworodka urodzonego w 26 tygodniu ciąży, to nie ma możliwości nabyć doświadczenia w leczeniu takich dzieci. Rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia dotyczące podziału na stopie referencyjności obliguje do posiadania odpowiedniego wyposażeni i zatrudnienia odpowiedniej liczby specjalistów - mówił prof. dr hab. n. med. Krzysztof Czajkowski, kierownik II Katedry i Kliniki Położnictwa i Ginekologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii.
Prof. dr hab. n. med. Ewa Helwich,konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii podkreśliła, że jeśli od momentu narodzin wcześniak jest pod opieką doświadczonych neonatologów, ma szanse na to, że bezpiecznie przetrwa okres największego zagrożenia dla życia, a powikłania związane z wcześniactwem nie będą rzutowały na jego życie w przyszłości.
W Polsce systematycznie spada umieralność noworodków i niemowląt, co jest ważnym wskaźnikiem, który mówi o jakości opieki w danym kraju. I chociaż dzisiaj nie mamy żadnego nadzoru działania systemu trójstopniowego, to zrozumienie wagi problemu kadry medycznej powoduje, że z roku na rok coraz więcej skrajnych wcześniaków rodzi się na oddziałach o trzecim stopniu referencyjności.
- Ten system nie jest idealny i wciąż wymaga pewnych zmian, ale przyniósł wyraźne efekty. Neonatologia jest dziedziną, która w ostatnich latach dynamicznie się rozwija. I warto zrobić wszystko, żeby z tych osiągnięć korzystały pacjentki, a przede wszystkim dzieci – dodała prof. Helwich, kierownik Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Przeczytaj także: „Kolejna pusta porodówka w województwie opolskim”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.