Dawid Zuchowicz/Agencja Gazeta
O centralizacji inspekcji sanitarnej
Autor: Krystian Lurka
Data: 10.08.2021
Źródło: Menedżer Zdrowia
Tagi: | Krzysztof Saczka |
– Skoordynowanie działań i zarządzanie odgórne jest niezwykle istotne, szczególnie w sytuacjach kryzysowych, w których faktycznie musimy działać i patrzeć na określony problem z perspektywy kraju oraz reagować w sposób odpowiedni. Należy przemodelować zasady tak, aby zadania zostały wszędzie zrealizowane. Prowadzimy z Ministerstwem Zdrowia rozmowy dotyczące pewnych koncepcji zmian – mówi główny inspektor sanitarny Krzysztof Saczka.
Były główny inspektor sanitarny prof. Jarosław Pinkas w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” na początku 2021 r. mówił, że sanepid „przez dziesięciolecia był instytucją niedoinwestowaną, zdewastowaną i zaniedbaną”. Czy zgadza się pan z tą oceną? Co pan robi, aby poprawić sytuację?
– Trudno nie zgodzić się z tym, co powiedział prof. Pinkas – Państwowa Inspekcja Sanitarna faktycznie była instytucją zapomnianą przez wszystkich i niedoinwestowaną. Na szczęście zaczyna się to zmieniać. Przykład – poprawiamy warunki pracy…
À propos, ponownie zacytuję prof. Jarosława Pinkasa. Ekspert mówił, że „pracowaliśmy ekstremalnie ciężko za wynagrodzenie nieprzystające do obowiązków i odpowiedzialności”. Profesor dodał, że na początku 2020 r. pracownicy inspekcji dostali pierwszą od kilkunastu lat podwyżkę. Co się od tego czasu zmieniło i jakie są perspektywy?
– Tak jak wspomniał prof. Pinkas, w ubiegłym roku były podwyżki dzięki decyzji premiera Mateusza Morawieckiego przy współudziale ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Pracownicy dostali dodatek covidowy. Nadal jednak pracujemy z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia, aby lepiej opłacać pracowników inspekcji. Ich praca, jak pokazała pandemia, jest niezwykle ważna i odpowiedzialna, więc powinna być właściwie wynagradzana. Poza zapobieganiem rozprzestrzenianiu się wirusa SARS-CoV-2 inspekcja zajmuje się też bezpieczeństwem żywności, higieną pracy i środowiska, zagadnieniami związanymi z chemią, na przykład bezpieczeństwem kosmetyków. Rozpoczęliśmy też szkolenia dla pracowników, m.in. z przeprowadzania wywiadów epidemiologicznych, zorganizowaliśmy rozmowy z psychologami. Pracownik inspekcji, prowadząc wywiad epidemiologiczny, musi być i psychologiem, i lekarzem – musi posiadać szeroki zakres wiedzy, ale też podchodzić do ludzi z empatią, aby czuli, że są pod właściwą opieką. Podkreślę fakt budowania kompetencji Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Wrócę do wynagrodzeń. Ile obecnie zarabiają pracownicy inspekcji, jaka jest średnia i mediana wynagrodzeń?
– W kwestii finansów powiem jedynie o obecnej strukturze inspekcji sanitarnej – to istotne w kontekście wynagrodzeń. Nie zapominajmy, że w tej chwili stacje powiatowe i wojewódzkie podlegają bezpośrednio wojewodom. Główny Inspektorat Sanitarny ma funkcję nadzorczą i merytoryczną. Kwestie finansowe zależą od wojewodów.
Co do kwestii strukturalnych – gdyby inspekcja była scentralizowana, można by łatwiej nią zarządzać, koordynować.
– Przed pandemią i na początku każda jednostka inspekcji sanitarnej była niejako oddzielną instytucją. Stacje powiatowe podlegały starostom, wojewódzkie wojewodom, a Główny Inspektorat Sanitarny jedynie nadzorował ich prace. COVID-19 pokazał, że takie rozwiązanie nie jest skuteczne. Praca inspekcji musi być zarządzana odgórnie, jej funkcjonowanie musi być koordynowane, a niektóre działania muszą być ukierunkowane, kontrolowane i zarządzane centralnie. Dlatego na początku pandemii nastąpiło częściowe spionizowanie inspekcji. Częściowe, bo stacje powiatowe zaczęły podlegać wojewodom i stacjom wojewódzkim. Kiedy przejmowałem stery GIS, otrzymałem upoważnienie premiera Mateusza Morawieckiego do dokonywania zmian organizacyjnych, które mają przynieść poprawę funkcjonowania i zarządzania tą instytucją.
Czy będzie pan kontynuował te zmiany? Czy inspekcja będzie scentralizowana?
– Skoordynowanie działań i zarządzanie odgórne jest niezwykle istotne, szczególnie w sytuacjach kryzysowych, w których faktycznie musimy działać i patrzeć na określony problem z perspektywy kraju oraz reagować w sposób odpowiedni. Należy przemodelować zasady tak, aby zadania zostały wszędzie zrealizowane. Odnosząc się do pytania o centralizację inspekcji sanitarnej – prowadzimy z Ministerstwem Zdrowia rozmowy dotyczące pewnych koncepcji zmian.
Czy może pan powiedzieć coś więcej?
– W tej chwili jest zbyt wcześnie, aby mówić o szczegółach, nie chcę wprowadzać zamętu. Najlepiej komunikować pewne rzeczy, kiedy zostaną przyjęte do realizacji lub gdy mamy pewność, że w niedługim czasie zostaną zrealizowane. Na razie poszukujemy takich modeli organizacyjnych, które pozwoliłyby doprowadzić do sytuacji, w której inspekcja będzie funkcjonowała w sposób najsprawniejszy, najefektywniejszy, a jakość pracy będzie w niej na najwyższym poziomie. Pracujemy nad tym, aby Państwowa Inspekcja Sanitarna miała określoną pozycję w społeczeństwie, tożsamość, znaczenie i aby Polacy wiedzieli, że stoi na straży naszego bezpieczeństwa – zdrowia publicznego.
Spytam więc inaczej – czy gdyby inspekcja była scentralizowana, to byłby pan zadowolony?
– Kwestie organizacyjne są niezwykle ważne, ale w tej chwili skupiam się na realizacji zadań związanych z przeciwdziałaniem potencjalnemu wzrostowi zakażeń. Skupiam się na budowaniu kompetencji, na sekwencjonowaniu i na tym, że złożyliśmy akces do dwóch programów, dzięki którym możliwe jest uzyskanie pieniędzy na rozpoczęcie działań inwestycyjnych i wdrażanie rozwiązań technologicznych. Kwestie organizacyjne mają obecnie mniejsze znaczenie.
O jakich programach pan mówi?
– Chodzi o dwa duże projekty, które – mam nadzieję – pozwolą nam uzyskać pieniądze z Unii Europejskiej. W jednym obszarze staramy się o środki na rozwiązania w zakresie infrastruktury, drugi dotyczy podnoszenia kompetencji, a także pewnych działań inwestycyjnych.
Muszę jeszcze zapytać o infrastrukturę. Jak pan ocenia jej obecny poziom w sanepidach – nie tylko w dużych miastach, lecz także w mniejszych?
– Zdaję sobie sprawę, że nie da się wszystkiego zrobić jednocześnie. Potrzebujemy czasu. Staramy się jednak w miarę szybko osiągnąć stan, gdy nie będzie można mówić o inspekcji, że jest „niedoinwestowana, zdewastowana i zaniedbana”.
Wywiad w całości do przeczytania w „Menedżerze Zdrowia” 5-6/2021. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.
Przeczytaj także: „Andrzej Trybusz: Jestem za centralizacją inspekcji sanitarnej” i „Stałem się twarzą pandemii”.
– Trudno nie zgodzić się z tym, co powiedział prof. Pinkas – Państwowa Inspekcja Sanitarna faktycznie była instytucją zapomnianą przez wszystkich i niedoinwestowaną. Na szczęście zaczyna się to zmieniać. Przykład – poprawiamy warunki pracy…
À propos, ponownie zacytuję prof. Jarosława Pinkasa. Ekspert mówił, że „pracowaliśmy ekstremalnie ciężko za wynagrodzenie nieprzystające do obowiązków i odpowiedzialności”. Profesor dodał, że na początku 2020 r. pracownicy inspekcji dostali pierwszą od kilkunastu lat podwyżkę. Co się od tego czasu zmieniło i jakie są perspektywy?
– Tak jak wspomniał prof. Pinkas, w ubiegłym roku były podwyżki dzięki decyzji premiera Mateusza Morawieckiego przy współudziale ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Pracownicy dostali dodatek covidowy. Nadal jednak pracujemy z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia, aby lepiej opłacać pracowników inspekcji. Ich praca, jak pokazała pandemia, jest niezwykle ważna i odpowiedzialna, więc powinna być właściwie wynagradzana. Poza zapobieganiem rozprzestrzenianiu się wirusa SARS-CoV-2 inspekcja zajmuje się też bezpieczeństwem żywności, higieną pracy i środowiska, zagadnieniami związanymi z chemią, na przykład bezpieczeństwem kosmetyków. Rozpoczęliśmy też szkolenia dla pracowników, m.in. z przeprowadzania wywiadów epidemiologicznych, zorganizowaliśmy rozmowy z psychologami. Pracownik inspekcji, prowadząc wywiad epidemiologiczny, musi być i psychologiem, i lekarzem – musi posiadać szeroki zakres wiedzy, ale też podchodzić do ludzi z empatią, aby czuli, że są pod właściwą opieką. Podkreślę fakt budowania kompetencji Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Wrócę do wynagrodzeń. Ile obecnie zarabiają pracownicy inspekcji, jaka jest średnia i mediana wynagrodzeń?
– W kwestii finansów powiem jedynie o obecnej strukturze inspekcji sanitarnej – to istotne w kontekście wynagrodzeń. Nie zapominajmy, że w tej chwili stacje powiatowe i wojewódzkie podlegają bezpośrednio wojewodom. Główny Inspektorat Sanitarny ma funkcję nadzorczą i merytoryczną. Kwestie finansowe zależą od wojewodów.
Co do kwestii strukturalnych – gdyby inspekcja była scentralizowana, można by łatwiej nią zarządzać, koordynować.
– Przed pandemią i na początku każda jednostka inspekcji sanitarnej była niejako oddzielną instytucją. Stacje powiatowe podlegały starostom, wojewódzkie wojewodom, a Główny Inspektorat Sanitarny jedynie nadzorował ich prace. COVID-19 pokazał, że takie rozwiązanie nie jest skuteczne. Praca inspekcji musi być zarządzana odgórnie, jej funkcjonowanie musi być koordynowane, a niektóre działania muszą być ukierunkowane, kontrolowane i zarządzane centralnie. Dlatego na początku pandemii nastąpiło częściowe spionizowanie inspekcji. Częściowe, bo stacje powiatowe zaczęły podlegać wojewodom i stacjom wojewódzkim. Kiedy przejmowałem stery GIS, otrzymałem upoważnienie premiera Mateusza Morawieckiego do dokonywania zmian organizacyjnych, które mają przynieść poprawę funkcjonowania i zarządzania tą instytucją.
Czy będzie pan kontynuował te zmiany? Czy inspekcja będzie scentralizowana?
– Skoordynowanie działań i zarządzanie odgórne jest niezwykle istotne, szczególnie w sytuacjach kryzysowych, w których faktycznie musimy działać i patrzeć na określony problem z perspektywy kraju oraz reagować w sposób odpowiedni. Należy przemodelować zasady tak, aby zadania zostały wszędzie zrealizowane. Odnosząc się do pytania o centralizację inspekcji sanitarnej – prowadzimy z Ministerstwem Zdrowia rozmowy dotyczące pewnych koncepcji zmian.
Czy może pan powiedzieć coś więcej?
– W tej chwili jest zbyt wcześnie, aby mówić o szczegółach, nie chcę wprowadzać zamętu. Najlepiej komunikować pewne rzeczy, kiedy zostaną przyjęte do realizacji lub gdy mamy pewność, że w niedługim czasie zostaną zrealizowane. Na razie poszukujemy takich modeli organizacyjnych, które pozwoliłyby doprowadzić do sytuacji, w której inspekcja będzie funkcjonowała w sposób najsprawniejszy, najefektywniejszy, a jakość pracy będzie w niej na najwyższym poziomie. Pracujemy nad tym, aby Państwowa Inspekcja Sanitarna miała określoną pozycję w społeczeństwie, tożsamość, znaczenie i aby Polacy wiedzieli, że stoi na straży naszego bezpieczeństwa – zdrowia publicznego.
Spytam więc inaczej – czy gdyby inspekcja była scentralizowana, to byłby pan zadowolony?
– Kwestie organizacyjne są niezwykle ważne, ale w tej chwili skupiam się na realizacji zadań związanych z przeciwdziałaniem potencjalnemu wzrostowi zakażeń. Skupiam się na budowaniu kompetencji, na sekwencjonowaniu i na tym, że złożyliśmy akces do dwóch programów, dzięki którym możliwe jest uzyskanie pieniędzy na rozpoczęcie działań inwestycyjnych i wdrażanie rozwiązań technologicznych. Kwestie organizacyjne mają obecnie mniejsze znaczenie.
O jakich programach pan mówi?
– Chodzi o dwa duże projekty, które – mam nadzieję – pozwolą nam uzyskać pieniądze z Unii Europejskiej. W jednym obszarze staramy się o środki na rozwiązania w zakresie infrastruktury, drugi dotyczy podnoszenia kompetencji, a także pewnych działań inwestycyjnych.
Muszę jeszcze zapytać o infrastrukturę. Jak pan ocenia jej obecny poziom w sanepidach – nie tylko w dużych miastach, lecz także w mniejszych?
– Zdaję sobie sprawę, że nie da się wszystkiego zrobić jednocześnie. Potrzebujemy czasu. Staramy się jednak w miarę szybko osiągnąć stan, gdy nie będzie można mówić o inspekcji, że jest „niedoinwestowana, zdewastowana i zaniedbana”.
Wywiad w całości do przeczytania w „Menedżerze Zdrowia” 5-6/2021. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.
Przeczytaj także: „Andrzej Trybusz: Jestem za centralizacją inspekcji sanitarnej” i „Stałem się twarzą pandemii”.