123RF
O czym piszą antyszczepionkowcy w sieci?
| Tagi: | szczepienia, szczepionki |
Studenci medycyny przeanalizowali 18 tysięcy wpisów antyszczepionkowców w mediach społecznościowych. 30 proc. z nich dotyczy teorii spiskowych, a 14,2 proc. kwestii bezpieczeństwa i skuteczności szczepień.
- Studenci z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego przeanalizowali wpisy na stronie „Stop NOP”, organizacji walczącej o zniesienie obowiązku szczepień. Z 18 tys. tylko tysiąc było pozytywnych. Autorzy badania wzorowali się przy tym na amerykańskich analizach, ale dostosowując je do polskiej specyfiki. Okazało się, że w Polsce dominują teorie spiskowe i dezinformacja – informuje „Dziennik Gazeta Prawna” i cytuje Krzysztofa Klimiuka, współautor badania.
- Chodzi o wpisy, w których autorzy powołują się na jakieś badania bez wartości naukowej czy na pseudoautorytety. Albo – co jest jeszcze gorsze – na renomowane badania, które źle interpretują. Koronnym dowodem bywa na przykład to, że szczepienia wywołują autyzm, co zostało obalone naukowo – wyjaśnia Klimiuk.
Na drugim miejscu wpisy dotyczą dezinformacji (19,2 proc.), a dopiero na trzecim miejscu jest kwestia bezpieczeństwa (14,2).
Przykład?
W mediach społecznościowych prowadzone są rozmowy dotyczące tego, że skutki uboczne mogą pojawić się po latach, bo wszystko zależy od tego, kiedy rtęć dotrze do mózgu albo że w niektórych szczepionkach są nawet drzazgi.
- Kolejnym silnym wątkiem są prawa obywatelskie. Przeciwnicy szczepień buntują się przeciw obowiązkowemu poddawaniu się szczepieniom. Taki argument pojawia się w ponad 13 proc. wpisów - informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Ważną kategorią były także osobiste doświadczenia. W 10 proc. wpisów pojawiają się wzmianki typu „Moje dziecko dostało szczepionkę skojarzoną i ma autyzm” albo „Moja koleżanka zaszczepiła, i dziecko zmarło po 5 dniach”.
Przeczytaj także: „Ciemięga: Antyszczepionkowcy mnie wkurzyli” i „Szumowski o bezpłatnych szczepieniach HPV”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
- Chodzi o wpisy, w których autorzy powołują się na jakieś badania bez wartości naukowej czy na pseudoautorytety. Albo – co jest jeszcze gorsze – na renomowane badania, które źle interpretują. Koronnym dowodem bywa na przykład to, że szczepienia wywołują autyzm, co zostało obalone naukowo – wyjaśnia Klimiuk.
Na drugim miejscu wpisy dotyczą dezinformacji (19,2 proc.), a dopiero na trzecim miejscu jest kwestia bezpieczeństwa (14,2).
Przykład?
W mediach społecznościowych prowadzone są rozmowy dotyczące tego, że skutki uboczne mogą pojawić się po latach, bo wszystko zależy od tego, kiedy rtęć dotrze do mózgu albo że w niektórych szczepionkach są nawet drzazgi.
- Kolejnym silnym wątkiem są prawa obywatelskie. Przeciwnicy szczepień buntują się przeciw obowiązkowemu poddawaniu się szczepieniom. Taki argument pojawia się w ponad 13 proc. wpisów - informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Ważną kategorią były także osobiste doświadczenia. W 10 proc. wpisów pojawiają się wzmianki typu „Moje dziecko dostało szczepionkę skojarzoną i ma autyzm” albo „Moja koleżanka zaszczepiła, i dziecko zmarło po 5 dniach”.
Przeczytaj także: „Ciemięga: Antyszczepionkowcy mnie wkurzyli” i „Szumowski o bezpłatnych szczepieniach HPV”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
