Archiwum
O depresji lekoopornej i jej leczeniu w Polsce ►
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 09.09.2022
Źródło: Forum Ekonomiczne w Karpaczu
– Na depresję w Polsce choruje ok. 1,5 mln osób. Z tej populacji 25–30 proc. to osoby, które nie reagują na standardowe leczenie przeciwdepresyjne – mówiła podczas Forum Ekonomicznego prof. dr hab. n. med. Agata Szulc, kierownik Kliniki Psychiatrycznej Wydziału Nauk o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, omawiając możliwości leczenia tej choroby w Polsce.
Jak diagnozuje się depresję lekooporną?
– W definicji to są takie przypadki depresji, które nie odpowiadają na dwie kolejne kuracje przeciwdepresyjne dwoma różnymi lekami, prowadzonymi adekwatnie, czyli w odpowiedniej dawce, przez odpowiedni okres co najmniej sześciu tygodni każdy z tych leków. Ci pacjenci częściej wymagają hospitalizacji w szpitalu, a ryzyko ich samobójstwa jest wyjątkowo wysokie – wyjaśniła prof. Agata Szulc w rozmowie z „Kurierem Medycznym”.
Ekspertka wyliczyła też, o jakim odsetku pacjentów mówimy w przypadku tej choroby.
– Na depresję w Polsce choruje ok. 1,5 mln osób. Z tej populacji 25–30 proc. to osoby, które nie reagują na standardowe leczenie przeciwdepresyjne. Właśnie w ich przypadku mówimy, że cierpią na depresję lekooporną – poinformowała.
Jakie są możliwości leczenia depresji lekoopornej w Polsce? Od trzech lat zarejestrowana jest esketamina – czym różni się od innych leków i jaki jest jej mechanizm działania?
Ten lek jest ciekawym przypadkiem.
– W leczeniu depresji mówimy o wpływie leków na klasyczne systemy neuroprzekaźników – serotoniny, dopaminy, noradrenaliny. W tym przypadku esketaminy – także działa na układ glutaminergiczny, który jest zaangażowany w różne patofizjologie zaburzeń – schizofrenię, chorobę Alzheimera czy depresję – przyznała.
Prof. Szulc podkreślała uzyskiwanie szybkiego efektu po esketaminie, która „wybija” pacjenta ze stanu depresji lekoopornej. – To bardzo ważne dla chorego, bo on oczekuje szybszego efektu – oceniła.
„Kurier Medyczny” spytał wprost, czy pacjent z depresją lekooporną ma w Polsce takie same szanse na zatrzymanie choroby jak chory na Zachodzie.
– W tej chwili niestety nie – stwierdziła ekspertka, dodając, że „esketamina to przełom w psychiatrii i w leczeniu depresji”.
Wypowiedź do obejrzenia poniżej.
– W definicji to są takie przypadki depresji, które nie odpowiadają na dwie kolejne kuracje przeciwdepresyjne dwoma różnymi lekami, prowadzonymi adekwatnie, czyli w odpowiedniej dawce, przez odpowiedni okres co najmniej sześciu tygodni każdy z tych leków. Ci pacjenci częściej wymagają hospitalizacji w szpitalu, a ryzyko ich samobójstwa jest wyjątkowo wysokie – wyjaśniła prof. Agata Szulc w rozmowie z „Kurierem Medycznym”.
Ekspertka wyliczyła też, o jakim odsetku pacjentów mówimy w przypadku tej choroby.
– Na depresję w Polsce choruje ok. 1,5 mln osób. Z tej populacji 25–30 proc. to osoby, które nie reagują na standardowe leczenie przeciwdepresyjne. Właśnie w ich przypadku mówimy, że cierpią na depresję lekooporną – poinformowała.
Jakie są możliwości leczenia depresji lekoopornej w Polsce? Od trzech lat zarejestrowana jest esketamina – czym różni się od innych leków i jaki jest jej mechanizm działania?
Ten lek jest ciekawym przypadkiem.
– W leczeniu depresji mówimy o wpływie leków na klasyczne systemy neuroprzekaźników – serotoniny, dopaminy, noradrenaliny. W tym przypadku esketaminy – także działa na układ glutaminergiczny, który jest zaangażowany w różne patofizjologie zaburzeń – schizofrenię, chorobę Alzheimera czy depresję – przyznała.
Prof. Szulc podkreślała uzyskiwanie szybkiego efektu po esketaminie, która „wybija” pacjenta ze stanu depresji lekoopornej. – To bardzo ważne dla chorego, bo on oczekuje szybszego efektu – oceniła.
„Kurier Medyczny” spytał wprost, czy pacjent z depresją lekooporną ma w Polsce takie same szanse na zatrzymanie choroby jak chory na Zachodzie.
– W tej chwili niestety nie – stwierdziła ekspertka, dodając, że „esketamina to przełom w psychiatrii i w leczeniu depresji”.
Wypowiedź do obejrzenia poniżej.