Stefan Romanik/Agencja Wyborcza.pl
Od ściany do ściany
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 24.11.2022
Źródło: Miesięcznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls”/Marek Balicki
Tagi: | Marek Balicki, ustawa o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, ratownictwo, ratownik, ratownicy |
– Od ściany do ściany – tak najkrócej można by scharakteryzować politykę zdrowotną rządu w odniesieniu do ratownictwa medycznego – ocenia były minister zdrowia Marek Balicki, pisząc o nowelizacji ustawy o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustaw.
Komentarz byłego ministra zdrowia Marka Balickiego:
Jeszcze rok temu minister zdrowia Adam Niedzielski zastanawiał się, czy ratownictwo medyczne nie powinno zostać w jakiś sposób upaństwowione. Mówił o potrzebie przygotowania rozwiązań systemowych, które zlikwidują rozproszenie w systemie ratownictwa. Co dokładnie rozumiał przez rozproszenie, nie wyjaśnił, ale zagroził odebraniem samorządom pewnych kompetencji. Rzecznik resortu wyjaśniał później, że ministrowi chodziło o zmiany właścicielskie stacji pogotowia ratunkowego, czyli przejęcie ich przez wojewodów.
Pojawiła się rządowa propozycja dotycząca wycofania się z finansowania zespołów ratownictwa medycznego z budżetu państwa. Pomysł jest zaskakujący zwłaszcza w kontekście wspomnianych ubiegłorocznych zapowiedzi ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, które zmierzały w diametralnie przeciwnym kierunku. Świadczyć to może o braku przemyślanej strategii polityki zdrowotnej w tym obszarze albo o trudnej sytuacji budżetu, która wymusiła przerzucenie znacznej części dotychczasowych wydatków zdrowotnych na Narodowy Fundusz Zdrowia. Poza ratownictwem zmiana ma objąć świadczenia wysokospecjalistyczne, leki dla seniorów, szczepienia obowiązkowe. Najprawdopodobniej mamy jednak do czynienia z jednym i drugim. Strategii najwyraźniej nie ma, a trudna sytuacja finansowa jest faktem.
Zaniepokojenie przeniesieniem nowych zadań do NFZ bez dodatkowych środków wyraziła – w „Menedżerze Zdrowia” – wiceprzewodnicząca Rady NFZ Małgorzata Gałązka-Sobotka. W jej ocenie jest oczywiste, że każdy pacjent na tym straci. Za te same pieniądze nie da się bowiem zagwarantować odpowiednich świadczeń.
W przypadku ratownictwa medycznego dochodzi jeszcze istotna kwestia systemowa. Uchwalona w 2001 r. ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym była uznawana za najbardziej udane przedsięwzięcie z zakresu zmian wprowadzanych w systemie ochrony zdrowia w kadencji 1997–2001. Przyjęto wówczas niezwykle ważną przesłankę publicznej odpowiedzialności za organizację medycznych działań ratowniczych i budżetowego finansowania znaczącej części tych działań. Warto przypomnieć, że w owym czasie, tuż po wprowadzeniu kas chorych, liderzy reformy opieki zdrowotnej nie byli wcale pewni zakresu pożądanej odpowiedzialności publicznej za sprawy zdrowia. Jednoznaczność przyjętej koncepcji wiele z tych wątpliwości przecięła.
W kolejnych latach przesuwano wejście w życie większości jej przepisów, w tym finansowania zespołów ratownictwa medycznego z budżetu państwa. Dopiero nowa ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym z 2007 r. ostatecznie rozstrzygnęła tę kwestię, wprowadzając rozwiązanie przygotowane jeszcze w 2005 r. Pieniądze na utrzymanie zespołów ratownictwa medycznego są przekazywane NFZ przez wojewodów w ramach dotacji celowej z budżetu państwa.
W definicji ratownictwa medycznego WHO mówi się o skutecznym i skoordynowanym działaniu w zakresie zarządzania zagrożeniami będącymi konsekwencjami nagłych zdarzeń, katastrof, klęsk żywiołowych itp. Dlatego finansowane z budżetów centralnych systemów ratownictwa medycznego jest europejskim standardem przyjętym przez większość krajów UE. Odejście od tego rozwiązania będzie błędem systemowym.
Komentarz opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 11/2022.
Przeczytaj także: „Każdy z pacjentów straci” i „O 13 mld zł mniej na leczenie”.
Jeszcze rok temu minister zdrowia Adam Niedzielski zastanawiał się, czy ratownictwo medyczne nie powinno zostać w jakiś sposób upaństwowione. Mówił o potrzebie przygotowania rozwiązań systemowych, które zlikwidują rozproszenie w systemie ratownictwa. Co dokładnie rozumiał przez rozproszenie, nie wyjaśnił, ale zagroził odebraniem samorządom pewnych kompetencji. Rzecznik resortu wyjaśniał później, że ministrowi chodziło o zmiany właścicielskie stacji pogotowia ratunkowego, czyli przejęcie ich przez wojewodów.
Pojawiła się rządowa propozycja dotycząca wycofania się z finansowania zespołów ratownictwa medycznego z budżetu państwa. Pomysł jest zaskakujący zwłaszcza w kontekście wspomnianych ubiegłorocznych zapowiedzi ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, które zmierzały w diametralnie przeciwnym kierunku. Świadczyć to może o braku przemyślanej strategii polityki zdrowotnej w tym obszarze albo o trudnej sytuacji budżetu, która wymusiła przerzucenie znacznej części dotychczasowych wydatków zdrowotnych na Narodowy Fundusz Zdrowia. Poza ratownictwem zmiana ma objąć świadczenia wysokospecjalistyczne, leki dla seniorów, szczepienia obowiązkowe. Najprawdopodobniej mamy jednak do czynienia z jednym i drugim. Strategii najwyraźniej nie ma, a trudna sytuacja finansowa jest faktem.
Zaniepokojenie przeniesieniem nowych zadań do NFZ bez dodatkowych środków wyraziła – w „Menedżerze Zdrowia” – wiceprzewodnicząca Rady NFZ Małgorzata Gałązka-Sobotka. W jej ocenie jest oczywiste, że każdy pacjent na tym straci. Za te same pieniądze nie da się bowiem zagwarantować odpowiednich świadczeń.
W przypadku ratownictwa medycznego dochodzi jeszcze istotna kwestia systemowa. Uchwalona w 2001 r. ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym była uznawana za najbardziej udane przedsięwzięcie z zakresu zmian wprowadzanych w systemie ochrony zdrowia w kadencji 1997–2001. Przyjęto wówczas niezwykle ważną przesłankę publicznej odpowiedzialności za organizację medycznych działań ratowniczych i budżetowego finansowania znaczącej części tych działań. Warto przypomnieć, że w owym czasie, tuż po wprowadzeniu kas chorych, liderzy reformy opieki zdrowotnej nie byli wcale pewni zakresu pożądanej odpowiedzialności publicznej za sprawy zdrowia. Jednoznaczność przyjętej koncepcji wiele z tych wątpliwości przecięła.
W kolejnych latach przesuwano wejście w życie większości jej przepisów, w tym finansowania zespołów ratownictwa medycznego z budżetu państwa. Dopiero nowa ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym z 2007 r. ostatecznie rozstrzygnęła tę kwestię, wprowadzając rozwiązanie przygotowane jeszcze w 2005 r. Pieniądze na utrzymanie zespołów ratownictwa medycznego są przekazywane NFZ przez wojewodów w ramach dotacji celowej z budżetu państwa.
W definicji ratownictwa medycznego WHO mówi się o skutecznym i skoordynowanym działaniu w zakresie zarządzania zagrożeniami będącymi konsekwencjami nagłych zdarzeń, katastrof, klęsk żywiołowych itp. Dlatego finansowane z budżetów centralnych systemów ratownictwa medycznego jest europejskim standardem przyjętym przez większość krajów UE. Odejście od tego rozwiązania będzie błędem systemowym.
Komentarz opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 11/2022.
Przeczytaj także: „Każdy z pacjentów straci” i „O 13 mld zł mniej na leczenie”.