Jakub Orzechowski/Agencja Wyborcza.pl

Pilnujemy jakości

Udostępnij:
– Pilnować trzeba jakości i standardów kształcenia, a nie statusu czy nazwy szkoły. A my o tę jakość dbamy. Zmieniamy standardy kształcenia, wprowadzamy obowiązkowy egzamin praktyczny z umiejętności – mówi w „Menedżerze Zdrowia” wiceminister zdrowia Piotr Bromber.
Samorząd lekarski poprosił Komisję Europejską o odpowiedź na pytanie, czy fakt, że zgodnie z unijnym prawem kształcenie lekarzy powinno odbywać się „na uniwersytecie lub pod jego nadzorem”, nie sprawi, że dyplomy absolwentów polskich placówek, które uniwersytetami nie są, nie będą uznawane w UE.

Część lekarzy od dawna apelowała, aby kształcenie przyszłych kadr medycznych odbywało się jedynie w warunkach uniwersyteckich, co jest ich zdaniem zgodne z regulacjami Unii Europejskiej.

Komisja Europejska odpowiedziała, że „zgodnie z unijną dyrektywą (art. 24 ust. 2 dyrektywy 2005/36/WE), kształcenie medyczne na podstawowym poziomie powinno obejmować łącznie co najmniej pięć lat studiów, co można również wyrazić za pomocą równoważnych punktów ECTS, oraz powinno składać się co najmniej z 5500 godzin zajęć teoretycznych i praktycznych prowadzonych na uniwersytecie lub pod jego nadzorem”.

– Oznacza to, że dyrektywa nie zabrania państwom członkowskim upoważniania instytucji innych niż uniwersytety do prowadzenia takiego kształcenia medycznego na poziomie podstawowym, o ile ich działalność prowadzona jest pod nadzorem uniwersytetu oraz spełnione są istotne wymagania dotyczące treści studiów – stwierdziła KE, podkreślając, że „art. 24 określa zharmonizowane minimalne wymogi dotyczące kształcenia, mające zastosowanie do kształcenia medycznego na podstawowym poziomie”.

Komisja Europejska odniosła się też do kwestii polskich instytucji edukacyjnych, które nie są uniwersytetami, ale są upoważnione do prowadzenia kształcenia medycznego na podstawowym poziomie w Polsce i wydawania dyplomów z podstawowym stopniem medycznym.

– Dyrektywa nie zawiera żadnej definicji pojęcia „uniwersytet”. Istotnie, zgodnie z art. 165 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, państwa członkowskie są odpowiedzialne za organizację swoich systemów edukacyjnych. W związku z tym nie można wykluczyć, że wyższa uczelnia, która nie jest formalnie nazywana uniwersytetem, może spełniać dokładnie taki sam status, cel i funkcję – wskazała KE.

Co na to przedstawiciel resortu?

Sprawę w „Menedżerze Zdrowia” skomentował wiceminister zdrowia Piotr Bromber.

– Odpowiedź KE jest zasadniczo zbieżna z wyjaśnieniami, których udzielił wcześniej minister edukacji i nauki. Główne tezy odpowiedzi to brak w dyrektywie definicji pojęcia „uniwersytet”. Kluczowe jest spełnienie przez szkołę wyższą określonych progowych warunków doprowadzenia studiów na kierunku lekarskim, a zatem co najmniej 5,5 tys. godzin kształcenia praktycznego i teoretycznego przynajmniej przez pięć lat nauki. W piśmie komisji wskazane jest ponadto – i to, co wydaje się kluczowe w dyskusji dotyczącej nadawania uprawnień do prowadzenia kształcenia na poszczególnych kierunkach – że zgodnie z art. 165 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej to państwa członkowskie są odpowiedzialne za organizację systemów kształcenia. Pilnować trzeba jakości i standardów kształcenia, a nie statusu czy nazwy szkoły. A my o tę jakość dbamy. Zmieniamy standardy kształcenia, wprowadzamy obowiązkowy egzamin praktyczny z umiejętności – stwierdził wiceminister Bromber, podkreślając, że „w latach 2015–2022 przeznaczono na inwestycje w podległych nam uniwersytetach medycznych ok. 5,8 mld zł”.

– Obecna subwencja na działalność dydaktyczną to prawie 2,2 mld zł. Łączna wysokość grantów otrzymanych przez uniwersytety medyczne z Agencji Badań Medycznych to prawie 900 mln zł. Z Krajowego Programu Odbudowy na kolejne inwestycje w infrastrukturę dydaktyczną i kliniczną uczelni planujemy przeznaczyć 2,5 mld zł. Na system zachęt do podejmowania i kontynuowania studiów na wybranych kierunkach medycznych oraz podjęcia zatrudnienia w zawodzie trafi prawie 600 mln zł. To obrazuje skalę naszych działań – podkreślił Piotr Bromber.

– Jeśli szkoła otrzymała lub otrzyma zgodę na kształcenie, to ma gwarantować odpowiedni poziom nauczania. Nie podchodzimy do tego procesu bezkrytycznie. Jeśli mamy zastrzeżenia formalne, to je komunikujemy. Jeżeli mamy wątpliwości systemowe, to rozmawiamy ze środowiskiem. Na początku marca spotkaliśmy się z rektorami dziewięciu uniwersytetów medycznych oraz dyrektorami Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego i Centrum Egzaminów Medycznych. Jestem na każdym posiedzeniu Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych. Nie mamy problemu, by pytać, dzielić się wątpliwościami i słuchać opinii innych – wyjaśnia wiceminister.

Przeczytaj także: „Gwarancją poziomu świadczeń medycznych są standardy kształcenia kadr” i „Najważniejsi są pacjenci”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.