Agata Grzybowska/Agencja Gazeta
Prof. Włodzimierz Gut: Pandemia nie jest opanowana
Tagi: | Włodzimierz Gut, koronawirus |
– Dzienna liczba zakażeń od tygodni utrzymuje się na podobnym poziomie. Wciąż odnotowujemy fluktuacje w granicach 400 przypadków. To nie jest dobra informacja, bo ta liczba powinna się zmniejszać – mówi wirusolog prof. Włodzimierz Gut.
– Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że pandemia jest opanowana – pyta „Polska The Times” i pyta eksperta, czy się z tym zgadza.
– Nie mamy gwałtownego wzrostu, ale pandemia opanowana jest wtedy, kiedy liczba chorujących danego dnia mieści się poniżej wartości jeden na milion. Czyli około 30-40 przypadków. Wtedy można powiedzieć, że sytuacja jest opanowana, bo taką liczbę da się kontrolować, otoczenie da się wziąć na kwarantannę – wyjaśnia prof. Gut.
Ekspert przyznaje, że w innych krajach europejskich odnotowuje się zmniejszanie liczby osób chorujących. – U nas nie ma spadków dziennych, a powinny być mniej więcej od połowy kwietnia. To oznacza, że coś nam się popsuło – mówi Włodzimierz Gut.
Co się zepsuło?
– Jedyne, co naprawdę wpływa na epidemię, to jest trzymanie dystansu, nie gromadzenie się, stosowanie higieny. To jest w zasadzie tyle. Cała reszta to trochę narzędzia pomocnicze – odpowiada prof. Gut. – Kiedy zaczynamy się gromadzić – to niezależnie od tego, jaki jest tego powód, jakie miejsce, czy to będzie plaża, czy spotkanie towarzyskie, to nie ma większego znaczenia – podejmujemy ryzyko. Przy odpowiedniej liczbie spotkań będzie problem, dlatego, że w którymś z tych spotkań znajdzie się osoba zakażająca – dodaje.
Przeczytaj także: „Prof. Flisiak: Tnąc krzywą epidemiczną u podstawy, nie dostrzeżemy szczytu zachorowań”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
– Nie mamy gwałtownego wzrostu, ale pandemia opanowana jest wtedy, kiedy liczba chorujących danego dnia mieści się poniżej wartości jeden na milion. Czyli około 30-40 przypadków. Wtedy można powiedzieć, że sytuacja jest opanowana, bo taką liczbę da się kontrolować, otoczenie da się wziąć na kwarantannę – wyjaśnia prof. Gut.
Ekspert przyznaje, że w innych krajach europejskich odnotowuje się zmniejszanie liczby osób chorujących. – U nas nie ma spadków dziennych, a powinny być mniej więcej od połowy kwietnia. To oznacza, że coś nam się popsuło – mówi Włodzimierz Gut.
Co się zepsuło?
– Jedyne, co naprawdę wpływa na epidemię, to jest trzymanie dystansu, nie gromadzenie się, stosowanie higieny. To jest w zasadzie tyle. Cała reszta to trochę narzędzia pomocnicze – odpowiada prof. Gut. – Kiedy zaczynamy się gromadzić – to niezależnie od tego, jaki jest tego powód, jakie miejsce, czy to będzie plaża, czy spotkanie towarzyskie, to nie ma większego znaczenia – podejmujemy ryzyko. Przy odpowiedniej liczbie spotkań będzie problem, dlatego, że w którymś z tych spotkań znajdzie się osoba zakażająca – dodaje.
Przeczytaj także: „Prof. Flisiak: Tnąc krzywą epidemiczną u podstawy, nie dostrzeżemy szczytu zachorowań”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.