iStock
Święty Graal i humanizacja medycyny
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 28.04.2023
Źródło: Miesięcznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls”/Olga Rostowska
Tagi: | Olga Rostowska |
W dzisiejszym wielowymiarowym świecie czas płynie inaczej niż 100 lat temu – ludzie dłużej pozostają aktywni zawodowo, medycyna stała się dziedziną, w której co godzinę publikowane są świeże naukowe doniesienia, a ustawiczne kształcenie to nieodłączny element rozwoju każdego lekarza.
Tekst wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie Olgi Rostowskiej:
Lekarz kształcący się dziś prawdopodobnie zmieni miejsce pracy kilkakrotnie. Obsłuży w swoim życiu zawodowym większą liczbę pacjentów niż jego kolega z ubiegłego wieku. Będzie codziennie rozwiązywał problemy medyczne, systemowe, socjalne i psychologiczne, o których nie śniło się mistrzom fachu z poprzedniej dekady.
Do utrzymania swojej łódki na powierzchni obecnego rynku usług medycznych niezbędne jest ciągłe dbanie o żagle i ster, dzięki którym nie zostaniemy w tyle, a tym bardziej nie zatoniemy. Konieczne jest regularne szkolenie, doskonalenie, trening i odświeżanie wiedzy oraz zdobywanie nowych umiejętności i szlifowanie już nabytych. Nie tylko kompetencji twardych, czyli medycznych, ale również rozwijanie empatii, umiejętności słuchania i obcowania z chorym. Uzyskanie biegłości w porozumiewaniu się jest chyba najtrudniejsze, obejmuje przecież dziedzinę najbardziej efemeryczną i nieuchwytną.
Ostatnio sporo mówi się o humanizacji medycyny i uczeniu lekarzy, jak być z pacjentem w harmonii i optymalnej relacji. Jak wykorzystać do tego centra symulacji medycznych i gdzie znaleźć, zrobić wyrwę w programie specjalizacji lub studiów, by zmieścić w nim skompresowany kurs komunikacji. Czy można nie uczyć się komunikacji? Przecież to spoiwo i tkanka łączna naszej pracy. Studenci i rezydenci, a nawet już okrzepli koledzy, którzy nas obserwują, często chłoną jak gąbka sposób, w jaki porozumiewamy się z otoczeniem. A otoczenie tworzą nie tylko chorzy, ale także personel medyczny, rodziny pacjentów, przełożeni. Warto zająć się tym zagadnieniem i zapytać, co mogę poprawić w tym zakresie? Gdzie postarać się o narzędzia do lepszej komunikacji? Jak jej umiejętność wzmacniać?
Odpowiedź na te pytania można zawrzeć w jednym słowie – „słuchać”. Uczmy się lepiej przyjmować informacje od ludzi, nad którymi sprawujemy opiekę i z którymi pracujemy. To pierwszy krok ku humanizacji medycyny.
Świat zmienia się w tempie, któremu trudno sprostać. Wiedza medyczna zapisana w podręcznikach dziś, jutro będzie już nadgryziona zębem czasu. Rozwój techniki, która zmieniła naszą pracę w ostatnich latach, nie zmniejszy tempa. Idziemy w kierunku robotyzacji, wykorzystania sztucznej inteligencji i asystentów pracy zaprzęgniętych w sieci neuronowe, dla których pewnego dnia pamięć lekarza i chirurgiczna precyzja nie będą konkurencją.
A porozumienie z drugim człowiekiem nie straci znaczenia. Jeszcze bardzo długo będziemy się nim różnić od maszyn. Będzie naszym „ruchem wyprzedzającym” wobec zmieniającego się świata. Pozwoli nam i naszym pacjentom wspólnie nawigować pośród raf, na które nieraz rzuci nas medyczny sztorm.
Uczmy się rozmawiać, słuchać, mówić i przyjmować informacje. Być może dobra komunikacja jest najtwardszą z miękkich kompetencji medycznych, choć jednocześnie najtrudniejszą do opanowania – ale po ten Święty Graal koniecznie powinniśmy wyruszyć drogą ustawicznego kształcenia i doskonalenia zawodowego.
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 4/2023.
Lekarz kształcący się dziś prawdopodobnie zmieni miejsce pracy kilkakrotnie. Obsłuży w swoim życiu zawodowym większą liczbę pacjentów niż jego kolega z ubiegłego wieku. Będzie codziennie rozwiązywał problemy medyczne, systemowe, socjalne i psychologiczne, o których nie śniło się mistrzom fachu z poprzedniej dekady.
Do utrzymania swojej łódki na powierzchni obecnego rynku usług medycznych niezbędne jest ciągłe dbanie o żagle i ster, dzięki którym nie zostaniemy w tyle, a tym bardziej nie zatoniemy. Konieczne jest regularne szkolenie, doskonalenie, trening i odświeżanie wiedzy oraz zdobywanie nowych umiejętności i szlifowanie już nabytych. Nie tylko kompetencji twardych, czyli medycznych, ale również rozwijanie empatii, umiejętności słuchania i obcowania z chorym. Uzyskanie biegłości w porozumiewaniu się jest chyba najtrudniejsze, obejmuje przecież dziedzinę najbardziej efemeryczną i nieuchwytną.
Ostatnio sporo mówi się o humanizacji medycyny i uczeniu lekarzy, jak być z pacjentem w harmonii i optymalnej relacji. Jak wykorzystać do tego centra symulacji medycznych i gdzie znaleźć, zrobić wyrwę w programie specjalizacji lub studiów, by zmieścić w nim skompresowany kurs komunikacji. Czy można nie uczyć się komunikacji? Przecież to spoiwo i tkanka łączna naszej pracy. Studenci i rezydenci, a nawet już okrzepli koledzy, którzy nas obserwują, często chłoną jak gąbka sposób, w jaki porozumiewamy się z otoczeniem. A otoczenie tworzą nie tylko chorzy, ale także personel medyczny, rodziny pacjentów, przełożeni. Warto zająć się tym zagadnieniem i zapytać, co mogę poprawić w tym zakresie? Gdzie postarać się o narzędzia do lepszej komunikacji? Jak jej umiejętność wzmacniać?
Odpowiedź na te pytania można zawrzeć w jednym słowie – „słuchać”. Uczmy się lepiej przyjmować informacje od ludzi, nad którymi sprawujemy opiekę i z którymi pracujemy. To pierwszy krok ku humanizacji medycyny.
Świat zmienia się w tempie, któremu trudno sprostać. Wiedza medyczna zapisana w podręcznikach dziś, jutro będzie już nadgryziona zębem czasu. Rozwój techniki, która zmieniła naszą pracę w ostatnich latach, nie zmniejszy tempa. Idziemy w kierunku robotyzacji, wykorzystania sztucznej inteligencji i asystentów pracy zaprzęgniętych w sieci neuronowe, dla których pewnego dnia pamięć lekarza i chirurgiczna precyzja nie będą konkurencją.
A porozumienie z drugim człowiekiem nie straci znaczenia. Jeszcze bardzo długo będziemy się nim różnić od maszyn. Będzie naszym „ruchem wyprzedzającym” wobec zmieniającego się świata. Pozwoli nam i naszym pacjentom wspólnie nawigować pośród raf, na które nieraz rzuci nas medyczny sztorm.
Uczmy się rozmawiać, słuchać, mówić i przyjmować informacje. Być może dobra komunikacja jest najtwardszą z miękkich kompetencji medycznych, choć jednocześnie najtrudniejszą do opanowania – ale po ten Święty Graal koniecznie powinniśmy wyruszyć drogą ustawicznego kształcenia i doskonalenia zawodowego.
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 4/2023.