Szpital był pod lupą inspekcji pracy w momencie, w którym zmarła 44-letnia anestezjolog

Udostępnij:
W szpitalu w Białogardzie od dwóch miesięcy trwa kontrola Okręgowego Inspektoratu Pracy. Czy jest to związane ze śmiercią lekarki?
- Pracownicy etatowi narzekali na opóźnienia wypłat, a także na zwolnienia i zamknięcie Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej po tym, jak szpital został przejęty przez spółkę Centrum Dializ z Sosnowca. Prawdopodobnie przez to dyrekcja szpitala zdecydowała się na korzystanie z usług lekarzy podwykonawców, których nie obowiązuje kodeks pracy, więc nie muszą mieć przerw - informuje "RMF FM".

44-letnia anestezjolożka nie pracowała w szpitalu na etacie. Do pracy w Białogardzie dojeżdżała aż z Łodzi. Wcześniej pracowała w szpitalu w Świętokrzyskiem. Również w placówce prowadzonej przez Centrum Dializa. Do Białogardu przeniosła się w czerwcu.

Przeczytaj również komentarze na temat śmierci anestezjolog. To: "Krzysztof Bukiel: Wybierajcie między lekarzem żadnym, a martwym", "Maciej Hamankiewicz: Szpital nie może jednak funkcjonować kosztem zdrowia lekarzy i bezpieczeństwa pacjentów", "Damian Patecki: Lekarz pracujący sto godzin bez przerwy zagraża sobie i pacjentom" i "Milena Kruszewska: Lekarz, który podejmuje ciągłą pracę przez cztery doby, działa niezgodnie z kodeksem etyki".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.