Twardowski o reformie Radziwiłła: To tylko życzenie polityka. Wprowadźmy "Dekalog dla POZ"!
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 29.07.2016
Źródło: Krystian Lurka
Tagi: | Marek Twardowski, Porozumienie Zielonogórskie, raport, POZ, podstawowa opieka zdrowotna, Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia, reforma, reformy |
Raport zespołu ekspertów opracowującego kierunek zmian w POZ trafił do resortu jeszcze przed wtorkowymi obradami Rady Ministrów, ale jak zauważa wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, reforma Radziwiłła nie jest zgodna z dokumentem. Przyznaje, że to źle i podkreśla, że jeśli nie będzie tożsama z "Dekalogiem dla POZ" to sytuacja w systemie nie stanie się korzystna ani dla chorych, ani dla lekarzy. Co jest w "Dekalogu"?
- Przeprowadzone analizy umożliwiły zaproponowanie dziesięciu strategicznych rozwiązań i zasad, których wprowadzenie do polskiego POZ spowoduje zasadniczą poprawę jego funkcjonowania - czytamy w raporcie stworzonym przez ekspertów w dziedzinie podstawowej opieki zdrowotnej. Jest to „Dekalog dla POZ”. Przestawiamy punkt po punkcie to, co znajduję się w sugestiach zmian.
Po pierwsze, POZ musi być dla każdego. To oznacza, że osoby, które nie są objęte ubezpieczeniem uzyskują prawo do opieki w POZ. Nie ma konieczności potwierdzania uprawnień systemem eWUŚ.
Po drugie, POZ ma być oparta na medycynie rodzinnej. Powinna nastąpić intensyfikacja kształcenia kadr przygotowanych do pracy w POZ, a także promocja specjalizacji w medycynie rodzinnej i wsparcie w przekwalifikowaniu pielęgniarek i położnych POZ oraz lekarzy (pediatrzy, interniści i inni).
Po trzecie, konieczne jest stworzenie jednej listy aktywnej dla lekarzy, pielęgniarek i położnych POZ. To spowoduje integrację i wzmocnienie pracy zespołowej, utrzymania możliwości łącznego lub oddzielnego kontraktowania, a także swobodę wyboru zespołu przez pacjenta i możliwość okresowej zmiany.
Po czwarte, musi nastąpić poprawa finansowania. Eksperci liczą zarówno na wzrost stawki kapitacyjnej, jak i na inne formy finansowania: zapłatę za świadczenia wykonywane w POZ, opłatę za wynik leczenia.
- Konieczne jest wprowadzenie opłaty za usługę i budżetu powierzonego obejmującego: zakres POZ (świadczenia nocnej i świątecznej opieki, świadczenia w środowisku nauczania, transport sanitarny), zakres AOS (konsultacje specjalistyczne jednorazowe oraz stałe leczenie). Lekarz POZ postulują też gratyfikacja za osiąganie określonych efektów w prewencji i terapii, a także poszerzenie zakresu świadczeń w ramach opieki koordynowanej - czytamy w raporcie. Eksperci chcą, żeby docelowo budżet POZ był na poziomie 20 procent planu finansowego płatnika.
Po piąte, eksperci postulują o wzmocnienie roli profilaktyki zdrowotnej. Musi nastąpić ułatwienie dostępu do programów profilaktycznych, a także znaczne poszerzenie kompetencji, zadań i uprawnień pielęgniarki oraz położnej. Nie może być mowy o powielaniu zadań.
Po szóste, konieczna jest integracja wewnątrz- i międzysektorowa. Autorzy raportu twierdzą, że lekarz POZ powinien zbierać i zarządzać informacją o stanie zdrowia pacjenta, zarówno o przebiegu hospitalizacji, jak i o wynikach badań diagnostycznych i leczeniu specjalistycznym wykonywanych na wszystkich szczeblach systemu. Konieczna jest koordynacja dostępu do świadczeń specjalistycznych przez lekarza POZ.
Po siódme, system POZ musi być zinformatyzowany. Autorzy raportu proszą o wprowadzenie ułatwień w jej prowadzeniu i popularyzację elektronicznej dokumentacji medycznej, a także o komunikację elektroniczną, telekonsultację, telemonitoring i telemedycynę. Jak twierdzą, trzeba wesprzeć podmioty środkami z programów pomocowych UE.
Po ósme, trzeba ograniczyć biurokrację. Autorzy raportu wyjaśniają, że większość informacji, które zbierają i przekazują, nikomu na nic się nie przydają, nie są analizowane, nie wpływają na organizację leczenia i finansowanie systemu. Konieczne jest też zmniejszenie obowiązków związanych z dokumentacją i sprawozdawczością.
Po dziewiąte, eksperci apelują o poprawę jakości i rozwój systemów wewnętrznej poprawy jakości.
- Konieczne jest upowszechnienie akredytacji praktyk, grup rówieśniczo-koleżeńskich; prowadzenie porównań między praktykami i lekarzami; opracowywanie i implementacja wytycznych klinicznych - czytamy w dokumencie. Autorzy sugerują wprowadzenie rozwiązań funkcjonujących w zachodniej Europie. Mowa tu o wzajemnych wizytach lekarzy, poprawie kontaktów między medykami zarówno tej samej, jak różnych specjalności. Eksperci liczą też na standaryzację zachowań np. w trudnych sytuacjach, gdy w poradni lekarza rodzinnego dochodzi do nagłego pogorszenia stanu zdrowia pacjenta.
Po dziesiąte, musi nastąpić rozwój badań naukowych, czyli wzmocnienie katedr i zakładów medycyny rodzinnej na uczelniach. Eksperci apelują o utworzenie Instytutu Medycyny Rodzinnej i POZ.
Jak "Dekalog dla POZ" ma się do tego, co powiedział Konstanty Radziwiłł? "Menedżer Zdrowia" spytał członka zespołu, który opracował raport.
Marek Twardowski, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego:
- Raport zespołu opracowującego kierunek zmian w POZ trafił już do resortu zdrowia, ale wydaje się, że przedstawiona reforma nie jest tożsama z tym, co zawarte jest w dokumencie. Zmiany tylko i wyłącznie mogą poprawić sytuację, kiedy powstanie odpowiednia ustawa, która w trakcie tworzenia będzie konsultowana z przedstawicielami POZ. Jeśli tak się nie stanie, sytuacja w POZ nie będzie korzystna ani dla chorych, ani dla lekarzy.
Minister Radziwiłł – według mojej wiedzy – nigdy nie pracował „na kontrakcie” z NFZ, w związku z tym nie do końca rozumie trud współpracy świadczeniodawcy z płatnikiem. Siłą rzeczy ma nieco inny ogląd sytuacji, dlatego konieczne jest, żeby podczas tworzenia ustawy ściśle współpracował ze środowiskiem lekarzy rodzinnych.
Muszę jednak podkreślić, że samo stworzenie ustawy to jedno, a wprowadzenie jej w życie to drugie i jest to znacznie trudniejsze zadanie.
Z tego, co powiedział minister wynika, że reforma systemu ma wzmocnić rolę podstawowej opieki zdrowotnej. Oczywiście to dobry kierunek, ale diabeł tkwi w szczegółach. Słowa Konstantego Radziwiłła to tylko polityczna zapowiedź i życzenia, które nie są w pełni tożsame z raportem POZ, a – moim zdaniem – powinny być. To konieczne!
Bez dodatkowych sił (czyli lekarzy i pielęgniarek) i środków (finansowych i logistycznych) to się nie uda. Powiedzmy sobie szczerze, w całej ochronie zdrowia zbyt mało jest lekarzy i pielęgniarek oraz środków finansowych, aby ten system funkcjonował należycie. Mój niepokój budzi zapowiedź wzrostu nakładów na ochronę zdrowia dopiero od 2018 roku. Budzi mój niepokój w dwójnasób – gdyż minister zdrowia do tej pory niczego z nami odnośnie zapisów ustawy nie uzgodnił. Nie wskazał również, od kiedy wzrosną nakłady na POZ, a przecież musimy dojść do europejskiego poziomu finansowania POZ, czyli 20 proc. sumy przeznaczonej na cały system (obecnie to niecałe 13 proc.). W planie finansowym NFZ na 2017 rok nie widzę znaczącego wzrostu nakładów środków finansowych dla POZ! Jeśli ma to się udać - to na pewno tylko wtedy, jeśli dojdzie do uzgodnień z wykonawcami, czyli lekarzami POZ. I tak mam bardzo dużo wątpliwości, czy z przeciążonego ponad miarę europejską POZ coś jeszcze da się wycisnąć.
Spójrzmy: średnia wieku lekarzy POZ w Polsce to około 50 lat. Są regiony – np. województwo lubuskie – gdzie jest to nawet 58 lat. Wątpliwości budzi także propozycja rozliczania za efekty pracy (jak i przez kogo ma to być mierzone). Jeśli zajmiemy się więcej profilaktyką to nie będzie czasu na bieżące przyjmowanie chorych pacjentów, czyli tzw. medycynę naprawczą. Nie można nie przyjąć kogoś z 39 stopniami gorączki lub silnymi bólami brzucha, a w tym czasie zdrowych pacjentów mierzyć i badać w ramach profilaktyki. Żeby była możliwa i profilaktyka i medycyna naprawcza - to musi być znacznie więcej lekarzy, pielęgniarek i środków finansowych na ich utrzymanie w systemie.
Jeszcze raz podkreślam: żeby cokolwiek się udało – konieczne jest porozumienie z wykonawcami pomysłów polityków. Dlaczego? Podam przykład. W mojej praktyce lekarskiej pracuje czterech lekarzy i… wszyscy z nich są emerytami. Gdy stanie się tak, że wprowadzone zmiany przerosną ich możliwości, można domniemywać, że odejdą z pracy. Tak stać się może w setkach miejsc w całym kraju i spowoduje to załamanie systemu. W województwie lubuskim połowa lekarzy pracujących w POZ to emeryci!
Pracuję jako lekarz w podstawowej opiece zdrowotnej już 42 lata. „Przerobiłem” komunizm, socjalizm, a także lata przeobrażania systemów i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć: bez dodatkowych sił i środków reforma się nie powiedzie!
Przeczytaj również inne teksty na temat reform Konstantego Radziwiłła. To: "Konstanty Radziwiłł zapowiedział reformę, a eksperci ją ocenili", "Krzysztof Bukiel: Rząd traktuje służbę zdrowia jako dziedzinę gorszego rodzaju" i "Konstanty Radziwiłł idzie po 35 miliardów na zdrowie"
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Po pierwsze, POZ musi być dla każdego. To oznacza, że osoby, które nie są objęte ubezpieczeniem uzyskują prawo do opieki w POZ. Nie ma konieczności potwierdzania uprawnień systemem eWUŚ.
Po drugie, POZ ma być oparta na medycynie rodzinnej. Powinna nastąpić intensyfikacja kształcenia kadr przygotowanych do pracy w POZ, a także promocja specjalizacji w medycynie rodzinnej i wsparcie w przekwalifikowaniu pielęgniarek i położnych POZ oraz lekarzy (pediatrzy, interniści i inni).
Po trzecie, konieczne jest stworzenie jednej listy aktywnej dla lekarzy, pielęgniarek i położnych POZ. To spowoduje integrację i wzmocnienie pracy zespołowej, utrzymania możliwości łącznego lub oddzielnego kontraktowania, a także swobodę wyboru zespołu przez pacjenta i możliwość okresowej zmiany.
Po czwarte, musi nastąpić poprawa finansowania. Eksperci liczą zarówno na wzrost stawki kapitacyjnej, jak i na inne formy finansowania: zapłatę za świadczenia wykonywane w POZ, opłatę za wynik leczenia.
- Konieczne jest wprowadzenie opłaty za usługę i budżetu powierzonego obejmującego: zakres POZ (świadczenia nocnej i świątecznej opieki, świadczenia w środowisku nauczania, transport sanitarny), zakres AOS (konsultacje specjalistyczne jednorazowe oraz stałe leczenie). Lekarz POZ postulują też gratyfikacja za osiąganie określonych efektów w prewencji i terapii, a także poszerzenie zakresu świadczeń w ramach opieki koordynowanej - czytamy w raporcie. Eksperci chcą, żeby docelowo budżet POZ był na poziomie 20 procent planu finansowego płatnika.
Po piąte, eksperci postulują o wzmocnienie roli profilaktyki zdrowotnej. Musi nastąpić ułatwienie dostępu do programów profilaktycznych, a także znaczne poszerzenie kompetencji, zadań i uprawnień pielęgniarki oraz położnej. Nie może być mowy o powielaniu zadań.
Po szóste, konieczna jest integracja wewnątrz- i międzysektorowa. Autorzy raportu twierdzą, że lekarz POZ powinien zbierać i zarządzać informacją o stanie zdrowia pacjenta, zarówno o przebiegu hospitalizacji, jak i o wynikach badań diagnostycznych i leczeniu specjalistycznym wykonywanych na wszystkich szczeblach systemu. Konieczna jest koordynacja dostępu do świadczeń specjalistycznych przez lekarza POZ.
Po siódme, system POZ musi być zinformatyzowany. Autorzy raportu proszą o wprowadzenie ułatwień w jej prowadzeniu i popularyzację elektronicznej dokumentacji medycznej, a także o komunikację elektroniczną, telekonsultację, telemonitoring i telemedycynę. Jak twierdzą, trzeba wesprzeć podmioty środkami z programów pomocowych UE.
Po ósme, trzeba ograniczyć biurokrację. Autorzy raportu wyjaśniają, że większość informacji, które zbierają i przekazują, nikomu na nic się nie przydają, nie są analizowane, nie wpływają na organizację leczenia i finansowanie systemu. Konieczne jest też zmniejszenie obowiązków związanych z dokumentacją i sprawozdawczością.
Po dziewiąte, eksperci apelują o poprawę jakości i rozwój systemów wewnętrznej poprawy jakości.
- Konieczne jest upowszechnienie akredytacji praktyk, grup rówieśniczo-koleżeńskich; prowadzenie porównań między praktykami i lekarzami; opracowywanie i implementacja wytycznych klinicznych - czytamy w dokumencie. Autorzy sugerują wprowadzenie rozwiązań funkcjonujących w zachodniej Europie. Mowa tu o wzajemnych wizytach lekarzy, poprawie kontaktów między medykami zarówno tej samej, jak różnych specjalności. Eksperci liczą też na standaryzację zachowań np. w trudnych sytuacjach, gdy w poradni lekarza rodzinnego dochodzi do nagłego pogorszenia stanu zdrowia pacjenta.
Po dziesiąte, musi nastąpić rozwój badań naukowych, czyli wzmocnienie katedr i zakładów medycyny rodzinnej na uczelniach. Eksperci apelują o utworzenie Instytutu Medycyny Rodzinnej i POZ.
Jak "Dekalog dla POZ" ma się do tego, co powiedział Konstanty Radziwiłł? "Menedżer Zdrowia" spytał członka zespołu, który opracował raport.
Marek Twardowski, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego:
- Raport zespołu opracowującego kierunek zmian w POZ trafił już do resortu zdrowia, ale wydaje się, że przedstawiona reforma nie jest tożsama z tym, co zawarte jest w dokumencie. Zmiany tylko i wyłącznie mogą poprawić sytuację, kiedy powstanie odpowiednia ustawa, która w trakcie tworzenia będzie konsultowana z przedstawicielami POZ. Jeśli tak się nie stanie, sytuacja w POZ nie będzie korzystna ani dla chorych, ani dla lekarzy.
Minister Radziwiłł – według mojej wiedzy – nigdy nie pracował „na kontrakcie” z NFZ, w związku z tym nie do końca rozumie trud współpracy świadczeniodawcy z płatnikiem. Siłą rzeczy ma nieco inny ogląd sytuacji, dlatego konieczne jest, żeby podczas tworzenia ustawy ściśle współpracował ze środowiskiem lekarzy rodzinnych.
Muszę jednak podkreślić, że samo stworzenie ustawy to jedno, a wprowadzenie jej w życie to drugie i jest to znacznie trudniejsze zadanie.
Z tego, co powiedział minister wynika, że reforma systemu ma wzmocnić rolę podstawowej opieki zdrowotnej. Oczywiście to dobry kierunek, ale diabeł tkwi w szczegółach. Słowa Konstantego Radziwiłła to tylko polityczna zapowiedź i życzenia, które nie są w pełni tożsame z raportem POZ, a – moim zdaniem – powinny być. To konieczne!
Bez dodatkowych sił (czyli lekarzy i pielęgniarek) i środków (finansowych i logistycznych) to się nie uda. Powiedzmy sobie szczerze, w całej ochronie zdrowia zbyt mało jest lekarzy i pielęgniarek oraz środków finansowych, aby ten system funkcjonował należycie. Mój niepokój budzi zapowiedź wzrostu nakładów na ochronę zdrowia dopiero od 2018 roku. Budzi mój niepokój w dwójnasób – gdyż minister zdrowia do tej pory niczego z nami odnośnie zapisów ustawy nie uzgodnił. Nie wskazał również, od kiedy wzrosną nakłady na POZ, a przecież musimy dojść do europejskiego poziomu finansowania POZ, czyli 20 proc. sumy przeznaczonej na cały system (obecnie to niecałe 13 proc.). W planie finansowym NFZ na 2017 rok nie widzę znaczącego wzrostu nakładów środków finansowych dla POZ! Jeśli ma to się udać - to na pewno tylko wtedy, jeśli dojdzie do uzgodnień z wykonawcami, czyli lekarzami POZ. I tak mam bardzo dużo wątpliwości, czy z przeciążonego ponad miarę europejską POZ coś jeszcze da się wycisnąć.
Spójrzmy: średnia wieku lekarzy POZ w Polsce to około 50 lat. Są regiony – np. województwo lubuskie – gdzie jest to nawet 58 lat. Wątpliwości budzi także propozycja rozliczania za efekty pracy (jak i przez kogo ma to być mierzone). Jeśli zajmiemy się więcej profilaktyką to nie będzie czasu na bieżące przyjmowanie chorych pacjentów, czyli tzw. medycynę naprawczą. Nie można nie przyjąć kogoś z 39 stopniami gorączki lub silnymi bólami brzucha, a w tym czasie zdrowych pacjentów mierzyć i badać w ramach profilaktyki. Żeby była możliwa i profilaktyka i medycyna naprawcza - to musi być znacznie więcej lekarzy, pielęgniarek i środków finansowych na ich utrzymanie w systemie.
Jeszcze raz podkreślam: żeby cokolwiek się udało – konieczne jest porozumienie z wykonawcami pomysłów polityków. Dlaczego? Podam przykład. W mojej praktyce lekarskiej pracuje czterech lekarzy i… wszyscy z nich są emerytami. Gdy stanie się tak, że wprowadzone zmiany przerosną ich możliwości, można domniemywać, że odejdą z pracy. Tak stać się może w setkach miejsc w całym kraju i spowoduje to załamanie systemu. W województwie lubuskim połowa lekarzy pracujących w POZ to emeryci!
Pracuję jako lekarz w podstawowej opiece zdrowotnej już 42 lata. „Przerobiłem” komunizm, socjalizm, a także lata przeobrażania systemów i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć: bez dodatkowych sił i środków reforma się nie powiedzie!
Przeczytaj również inne teksty na temat reform Konstantego Radziwiłła. To: "Konstanty Radziwiłł zapowiedział reformę, a eksperci ją ocenili", "Krzysztof Bukiel: Rząd traktuje służbę zdrowia jako dziedzinę gorszego rodzaju" i "Konstanty Radziwiłł idzie po 35 miliardów na zdrowie"
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.