Ukraińska pielęgniarka pomoże?
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 30.10.2018
Ministerstwo Zdrowia zamierza zezwolić na pracę w Polsce ukraińskim pielęgniarkom po odbyciu przez nie stażu adaptacyjnego lub zdaniu egzaminu zawodowego. Poinformowała o tym wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko, odpowiadając na interpelację posła Grzegorza Furgo w sprawie systemowej ścieżki dokształcania dla pielęgniarek z Ukrainy. To dobry pomysł? Odpowiadają Zofia Małas i Teresa Kruczkowska, a także przedstawiciele stowarzyszenia Pielęgniarki Cyfrowe.
Wiceminister Szczurek-Żelazko przypomniała, że biorąc pod uwagę uwarunkowania prawne, aktualnie występujące bariery uniemożliwiające dostęp do zawodu i zatrudnianie pielęgniarek ukraińskich wynikają przede wszystkim z przepisów dyrektywy o uznawaniu kwalifikacji zawodowych (2005/36/WE, 2013/55/WE). Zobowiązuje ona kraje unijne do przestrzegania jej zapisów, szczególnie w zakresie realizacji określonej liczby godzin kształcenia oraz przedmiotów zawodowych. W krajach UE obowiązuje wymóg minimum 4600 godzin i trzech lat kształcenia zawodowego. – Pielęgniarki kończące szkoły na Ukrainie, zarówno średnie jak i wyższe, niestety, nie mają zaliczonego powyższego minimum, realizując niekiedy tylko połowę wymaganych godzin kształcenia. Przede wszystkim to ten fakt uniemożliwia im uzyskanie polskiego prawa wykonywania zawodu – wskazała wiceminister i dodała, że możliwym rozwiązaniem tej sytuacji jest podjęcie przez zainteresowane osoby uzupełniającego kształcenia, na przykład ukończenie studiów pomostowych dla pielęgniarek.
Czy to dobry pomysł? „Menedżer Zdrowia” spytał przedstawicielki pielęgniarek. Prezentujemy też stanowisko stowarzyszenia Pielęgniarki Cyfrowe.
Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych:
– Braki personelu pielęgniarskiego nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, zmuszają do poszukiwania rozwiązań. Tak jak inni, musimy otworzyć się na zewnątrz, na sąsiadów zza wschodniej granicy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dla ukraińskich pielęgniarek, które posiadają zdecydowanie niższe kwalifikacje i kompetencje, opracować program wyrównawczy.
Należy tylko zadać sobie pytanie, czy jesteśmy dla Ukrainek na tyle atrakcyjnym rynkiem pracy, aby u nas planowały stały pobyt i czy będziemy tylko przystankiem w drodze do Niemiec.
Jest jeszcze jeden istotny czynnik, to jest deficyt pielęgniarek na Ukrainie.
Podkreślę jednak, że zdecydowanie należy inwestować w nasze, polskie pielęgniarki, które na szczęście jeszcze są. Powinniśmy je zatrzymywać i przyciągać do wykonywania zawodu. Jak? Dobrymi warunkami pracy i płacy.
Teresa Kruczkowska, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Poznaniu:
– Ułatwianie uznanie kwalifikacji pielęgniarkom z krajów spoza Unii Europejskiej powinno być zgodne z przepisami prawa. Inaczej jest „policzkiem” dla polskich pielęgniarek, a na takie działania nie ma zgody. W żadnym państwie europejskim polskie pielęgniarki nie miały ułatwień. Bez ukończonego kształcenia zgodnego z dyrektywą unijną zatrudniano je jako pomoce pielęgniarskie. Polskie pielęgniarki pamiętają konieczność ukończenia pięciosemestralnych studiów pomostowych (bardzo często płatnych), by mieć uznane kwalifikacje w krajach UE.
Przyjazd kilkudziesięciu pielęgniarek zza wschodniej granicy nie uratuje sytuacji w polskich szpitalach. Tylko działania wynikające ze "Strategii na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce" mogą zachęcić do studiów pielęgniarskich. Pierwsze oznaki poprawy już widzimy. W Poznaniu na Uniwersytecie Medycznym podwojono nabór na ten kierunek. Chętni są. Polskim studentom i absolwentom należą się ułatwienia na starcie zawodowym.
Zarząd stowarzyszenia Pielęgniarki Cyfrowe:
– Dobrze wykształcone polskie pielęgniarki, które uprawnienia zawodowe uzyskują w toku kształcenia akademickiego na wysokim poziomie i te, które poświęcają czas na podnoszenie kwalifikacji, posiadając wykształcenie średnie medyczne, słysząc o tych pomysłach czują się dyskryminowane i upokarzane. Polski rząd zamiast wesprzeć swoje pielęgniarki, pomóc wrócić do zawodu tym, które zaprzestały wykonywać zawód, sprawić, żeby chciały wrócić do kraju, pokazać młodym ludziom, że warto kształcić się i pracować w Polsce, chce inwestować w obcy kapitał ludzki.
Jeśli nawet, dzięki zmianom w przepisach prawnych, ukraińskie pielęgniarki zdobędą uprawnienia do podjęcia pracy w polskich placówkach ochrony zdrowia, to naszym zdaniem, będzie to dla nich przede wszystkim furtka do wyjazdu na zachód Europy.
Stoimy na stanowisku, że jeśli pielęgniarki zza wschodniej granicy będą kończyć studia pierwszego stopnia, na warunkach takich, jak kończą polskie pielęgniarki, to zachowanie równości w tej kwestii będzie akceptowalne dla naszego środowiska.
Przeczytaj także: "Mariusz Wójtowicz: Normy pielęgniarski spowodują to, że część oddziałów będzie miała kłopoty", "Anna Kosicka o normach pielęgniarskich i łóżkach na szpitalnych korytarzach" i "Dylemat dyrektora: albo zatrudni więcej pielęgniarek, albo zredukuje liczbę łóżek".
Czy to dobry pomysł? „Menedżer Zdrowia” spytał przedstawicielki pielęgniarek. Prezentujemy też stanowisko stowarzyszenia Pielęgniarki Cyfrowe.
Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych:
– Braki personelu pielęgniarskiego nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, zmuszają do poszukiwania rozwiązań. Tak jak inni, musimy otworzyć się na zewnątrz, na sąsiadów zza wschodniej granicy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dla ukraińskich pielęgniarek, które posiadają zdecydowanie niższe kwalifikacje i kompetencje, opracować program wyrównawczy.
Należy tylko zadać sobie pytanie, czy jesteśmy dla Ukrainek na tyle atrakcyjnym rynkiem pracy, aby u nas planowały stały pobyt i czy będziemy tylko przystankiem w drodze do Niemiec.
Jest jeszcze jeden istotny czynnik, to jest deficyt pielęgniarek na Ukrainie.
Podkreślę jednak, że zdecydowanie należy inwestować w nasze, polskie pielęgniarki, które na szczęście jeszcze są. Powinniśmy je zatrzymywać i przyciągać do wykonywania zawodu. Jak? Dobrymi warunkami pracy i płacy.
Teresa Kruczkowska, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Poznaniu:
– Ułatwianie uznanie kwalifikacji pielęgniarkom z krajów spoza Unii Europejskiej powinno być zgodne z przepisami prawa. Inaczej jest „policzkiem” dla polskich pielęgniarek, a na takie działania nie ma zgody. W żadnym państwie europejskim polskie pielęgniarki nie miały ułatwień. Bez ukończonego kształcenia zgodnego z dyrektywą unijną zatrudniano je jako pomoce pielęgniarskie. Polskie pielęgniarki pamiętają konieczność ukończenia pięciosemestralnych studiów pomostowych (bardzo często płatnych), by mieć uznane kwalifikacje w krajach UE.
Przyjazd kilkudziesięciu pielęgniarek zza wschodniej granicy nie uratuje sytuacji w polskich szpitalach. Tylko działania wynikające ze "Strategii na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce" mogą zachęcić do studiów pielęgniarskich. Pierwsze oznaki poprawy już widzimy. W Poznaniu na Uniwersytecie Medycznym podwojono nabór na ten kierunek. Chętni są. Polskim studentom i absolwentom należą się ułatwienia na starcie zawodowym.
Zarząd stowarzyszenia Pielęgniarki Cyfrowe:
– Dobrze wykształcone polskie pielęgniarki, które uprawnienia zawodowe uzyskują w toku kształcenia akademickiego na wysokim poziomie i te, które poświęcają czas na podnoszenie kwalifikacji, posiadając wykształcenie średnie medyczne, słysząc o tych pomysłach czują się dyskryminowane i upokarzane. Polski rząd zamiast wesprzeć swoje pielęgniarki, pomóc wrócić do zawodu tym, które zaprzestały wykonywać zawód, sprawić, żeby chciały wrócić do kraju, pokazać młodym ludziom, że warto kształcić się i pracować w Polsce, chce inwestować w obcy kapitał ludzki.
Jeśli nawet, dzięki zmianom w przepisach prawnych, ukraińskie pielęgniarki zdobędą uprawnienia do podjęcia pracy w polskich placówkach ochrony zdrowia, to naszym zdaniem, będzie to dla nich przede wszystkim furtka do wyjazdu na zachód Europy.
Stoimy na stanowisku, że jeśli pielęgniarki zza wschodniej granicy będą kończyć studia pierwszego stopnia, na warunkach takich, jak kończą polskie pielęgniarki, to zachowanie równości w tej kwestii będzie akceptowalne dla naszego środowiska.
Przeczytaj także: "Mariusz Wójtowicz: Normy pielęgniarski spowodują to, że część oddziałów będzie miała kłopoty", "Anna Kosicka o normach pielęgniarskich i łóżkach na szpitalnych korytarzach" i "Dylemat dyrektora: albo zatrudni więcej pielęgniarek, albo zredukuje liczbę łóżek".