Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl
Wojna i medycyna
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 08.11.2022
Źródło: Miesięcznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls”/Paweł Kowal
Tagi: | Paweł Kowal, Ukraina, wojna, COVID-19 |
– Choćby na przykładzie służby zdrowia widać, że drugim po Ukrainie państwem, które wojna zmienia nie do poznania, jest Polska. Nasza ochrona zdrowia przeżyła godzinę próby podczas pandemii COVID-19, ale wielka wojna u sąsiada to drugi stress test. Już tylko nasz. Nic już nie będzie takie samo – ocenia Paweł Kowal z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
Komentarz Pawła Kowala, politologa z Instytutu Studiów Politycznych PAN:
Fazy wojny Rosji przeciw Ukrainie przynosiły kolejne ofiary. Zmieniał się charakter wojennych działań, przybywało zabitych i rannych. Zaczęło się od ofiar pierwszych ataków rakietowych, gdy Rosjanie wchodzili do miast pod Kijowem, przybywało zgwałconych kobiet i uchodźców z objawami traumy. Potem były ofiary cywilne z zaatakowanych z całą precyzją obiektów: domów mieszkalnych, szkół, obiektów wojskowych itd. Kiedy Rosjanie odstąpili od Kijowa, przyszedł czas na ofiary z pola walki – mężczyzn bez nóg i rąk, z ranami spowodowanymi wybuchami broni artyleryjskiej. Ponieważ Rosjanie używają zakazanych rodzajów broni, z czasem opieką trzeba było otoczyć ofiary bomb fosforowych z Mariupola. Ten szczególny rodzaj broni powoduje piekielne poparzenia.
Od pierwszego dnia wojny szpitale na zachodzie Ukrainy zapełniły się rannymi. W salach szpitalnych po ataku na Jaworów słychać było jęki i wzywanie Boga przez obandażowanych okaleczonych mężczyzn. Z czasem zabrakło miejsc w szpitalach, zabrakło specjalistów. We Lwowie ma powstać największe w naszej części Europy centrum leczenia wojennych ran, z ortopedami, psychologami i psychiatrami, specjalistami od leczenia wojennej traumy. Wojna Rosji przeciw Ukrainie wpłynęła również na nasze przychodnie i szpitale. Ochrona zdrowia musiała się zmienić, dostosować do wojennej rzeczywistości, do setek tysięcy dodatkowych pacjentów, część trafiła przecież do naszych przychodni i szpitali. Przede wszystkim kobiety i dzieci. Potem przyjechały pociągi szpitalne z rannymi z frontu. Od miesięcy są leczeni w szpitalach Rzeszowa, Krakowa, Katowic i w innych specjalistycznych placówkach w Polsce. Brak całościowych danych, ale z pobieżnego zsumowania wynika, że są to już setki osób. W ich przypadku chodzi o specjalistyczne leczenie na najwyższym poziomie.
Wojna zmienia nie tylko Ukrainę.
Choćby na przykładzie służby zdrowia widać, że drugim po Ukrainie państwem, które wojna zmienia nie do poznania, jest Polska. Wojna może się rzecz jasna skończyć w jeden dzień, ale też trwać jeszcze paręnaście miesięcy albo i kilka lat. Wielu ekspertów do niedawna przewidywało głównie takie scenariusze. Nic nie będzie już takie, jak było przed 24 lutego 2022 r. – to łatwo powiedzieć. Ochrona zdrowia w Polsce przeżyła godzinę próby podczas pandemii COVID-19 – jak każda na świecie. Ale wielka wojna u sąsiada to drugi stress test. Już tylko nasz. Nic już nie będzie takie samo.
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 10/2022.
Fazy wojny Rosji przeciw Ukrainie przynosiły kolejne ofiary. Zmieniał się charakter wojennych działań, przybywało zabitych i rannych. Zaczęło się od ofiar pierwszych ataków rakietowych, gdy Rosjanie wchodzili do miast pod Kijowem, przybywało zgwałconych kobiet i uchodźców z objawami traumy. Potem były ofiary cywilne z zaatakowanych z całą precyzją obiektów: domów mieszkalnych, szkół, obiektów wojskowych itd. Kiedy Rosjanie odstąpili od Kijowa, przyszedł czas na ofiary z pola walki – mężczyzn bez nóg i rąk, z ranami spowodowanymi wybuchami broni artyleryjskiej. Ponieważ Rosjanie używają zakazanych rodzajów broni, z czasem opieką trzeba było otoczyć ofiary bomb fosforowych z Mariupola. Ten szczególny rodzaj broni powoduje piekielne poparzenia.
Od pierwszego dnia wojny szpitale na zachodzie Ukrainy zapełniły się rannymi. W salach szpitalnych po ataku na Jaworów słychać było jęki i wzywanie Boga przez obandażowanych okaleczonych mężczyzn. Z czasem zabrakło miejsc w szpitalach, zabrakło specjalistów. We Lwowie ma powstać największe w naszej części Europy centrum leczenia wojennych ran, z ortopedami, psychologami i psychiatrami, specjalistami od leczenia wojennej traumy. Wojna Rosji przeciw Ukrainie wpłynęła również na nasze przychodnie i szpitale. Ochrona zdrowia musiała się zmienić, dostosować do wojennej rzeczywistości, do setek tysięcy dodatkowych pacjentów, część trafiła przecież do naszych przychodni i szpitali. Przede wszystkim kobiety i dzieci. Potem przyjechały pociągi szpitalne z rannymi z frontu. Od miesięcy są leczeni w szpitalach Rzeszowa, Krakowa, Katowic i w innych specjalistycznych placówkach w Polsce. Brak całościowych danych, ale z pobieżnego zsumowania wynika, że są to już setki osób. W ich przypadku chodzi o specjalistyczne leczenie na najwyższym poziomie.
Wojna zmienia nie tylko Ukrainę.
Choćby na przykładzie służby zdrowia widać, że drugim po Ukrainie państwem, które wojna zmienia nie do poznania, jest Polska. Wojna może się rzecz jasna skończyć w jeden dzień, ale też trwać jeszcze paręnaście miesięcy albo i kilka lat. Wielu ekspertów do niedawna przewidywało głównie takie scenariusze. Nic nie będzie już takie, jak było przed 24 lutego 2022 r. – to łatwo powiedzieć. Ochrona zdrowia w Polsce przeżyła godzinę próby podczas pandemii COVID-19 – jak każda na świecie. Ale wielka wojna u sąsiada to drugi stress test. Już tylko nasz. Nic już nie będzie takie samo.
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 10/2022.