Cezary Aszkielowicz/Agencja Gazeta
Zmiany na oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii to wielki błąd ►
Autor: Krystian Lurka
Data: 13.10.2020
Tagi: | Cezary Pakulski |
– Rządzącym wydaje się, że skoro lekarze w trakcie specjalizacji będą mogli sprawować opiekę anestezjologiczną, to rozwiązali główne zagrożenie związane z pandemią, czyli niewystarczającą liczbę personelu. Są w wielkim błędzie. Rozporządzenie, które wprowadza zmiany, niszczy wszystko, co dobre w naszej specjalizacji – mówi Cezary Pakulski, kierownik Kliniki Anestezjologii, Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej w PUM w Szczecinie.
Chodzi o rozporządzenie ministra zdrowia z 8 października 2020 r., z którego wynika między innymi, że świadczeń zdrowotnych z zakresu intensywnej terapii na oddziale intensywnej terapii samodzielnie będzie mógł udzielać nie tylko lekarz specjalista i specjalista drugiego stopnia, ale także każdy lekarz ze specjalizacją pierwszego stopnia oraz lekarz będący w trakcie piątego i szóstego roku specjalizacji z anestezjologii i intensywnej terapii, pod warunkiem odbycia co najmniej sześciu miesięcy szkolenia na OIT.
– Według rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza ma to pozwolić na samodzielną pracę około 500-600 dodatkowych lekarzy, którzy będą mogli dzięki temu rozporządzeniu być przekierowani do pacjentów w stanie ciężkim. Rządzący się cieszą, bo wydaje im się, że rozwiązali główne zagrożenie związane z pandemią, czyli niewystarczającą liczbę lekarzy ze specjalizacją anestezjologii i intensywnej terapii, którzy umieją obsługiwać respiratory. Są w wielkim błędzie, ale nie to jest najważniejsze – mówi Cezary Pakulski.
Ekspert dziwi się, że ktoś z nadzoru krajowego specjalizacji wyraził na te zapisy zgodę.
– W marcu 2020 r., w poprzednim rozporządzeniu, lekarz anestezjolog i lekarz w trakcie specjalizacji nie mieli prawa samodzielnie pracować na OIT. Co się takiego wydarzyło, że nagle stali się tego godni? Czy przez ten czas zostali w jakiś szczególny sposób przygotowani do samodzielnej pracy? Czy przestał obowiązywać zapis artykułu 37a Kodeksu karnego o odpowiedzialności pracowników ochrony zdrowia za popełnione nieumyślnie błędy medyczne? Czy Sejm uchwalił, a prezydent podpisał ustawę zwalniającą medyków z odpowiedzialności karnej i cywilnej za wszystko, co się medycznie wydarzy, a będzie związane z działaniami wstrzymującymi pandemię? Wreszcie, dlaczego paragraf 15b rozporządzenia z 8 października 2020 r. nie zaczyna się od słów „za zgodą lekarza kierującego oddziałem anestezjologii i intensywnej terapii” i czemu nie kończy się słowami „oraz wykazali się odpowiednią wiedzą i umiejętnościami wykonywania świadczeń zdrowotnych z zakresu intensywnej terapii”? – pyta Pakulski w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.
Pakulski określa nowe rozporządzenie jako „smutne” i mówi o „niszczeniu prawa”.
– W tej chwili jesteśmy bez prawa – do tego momentu wydawało się, że funkcjonujemy jako jedyna specjalizacja, która ma rozsądne przepisy gwarantujące bezpieczeństwo zarówno nam, jak i chorym – twierdzi Pakulski.
Przeczytaj także: „Lekarz w trakcie specjalizacji będzie mógł sprawować opiekę anestezjologiczną”
– Według rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza ma to pozwolić na samodzielną pracę około 500-600 dodatkowych lekarzy, którzy będą mogli dzięki temu rozporządzeniu być przekierowani do pacjentów w stanie ciężkim. Rządzący się cieszą, bo wydaje im się, że rozwiązali główne zagrożenie związane z pandemią, czyli niewystarczającą liczbę lekarzy ze specjalizacją anestezjologii i intensywnej terapii, którzy umieją obsługiwać respiratory. Są w wielkim błędzie, ale nie to jest najważniejsze – mówi Cezary Pakulski.
Ekspert dziwi się, że ktoś z nadzoru krajowego specjalizacji wyraził na te zapisy zgodę.
– W marcu 2020 r., w poprzednim rozporządzeniu, lekarz anestezjolog i lekarz w trakcie specjalizacji nie mieli prawa samodzielnie pracować na OIT. Co się takiego wydarzyło, że nagle stali się tego godni? Czy przez ten czas zostali w jakiś szczególny sposób przygotowani do samodzielnej pracy? Czy przestał obowiązywać zapis artykułu 37a Kodeksu karnego o odpowiedzialności pracowników ochrony zdrowia za popełnione nieumyślnie błędy medyczne? Czy Sejm uchwalił, a prezydent podpisał ustawę zwalniającą medyków z odpowiedzialności karnej i cywilnej za wszystko, co się medycznie wydarzy, a będzie związane z działaniami wstrzymującymi pandemię? Wreszcie, dlaczego paragraf 15b rozporządzenia z 8 października 2020 r. nie zaczyna się od słów „za zgodą lekarza kierującego oddziałem anestezjologii i intensywnej terapii” i czemu nie kończy się słowami „oraz wykazali się odpowiednią wiedzą i umiejętnościami wykonywania świadczeń zdrowotnych z zakresu intensywnej terapii”? – pyta Pakulski w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.
Pakulski określa nowe rozporządzenie jako „smutne” i mówi o „niszczeniu prawa”.
– W tej chwili jesteśmy bez prawa – do tego momentu wydawało się, że funkcjonujemy jako jedyna specjalizacja, która ma rozsądne przepisy gwarantujące bezpieczeństwo zarówno nam, jak i chorym – twierdzi Pakulski.
Przeczytaj także: „Lekarz w trakcie specjalizacji będzie mógł sprawować opiekę anestezjologiczną”