eISSN: 2543-6627
ISSN: 2450-9167
Reumatologia News
Bieżący numer Archiwum O czasopiśmie Bazy indeksacyjne Kontakt Zasady publikacji prac
NOWOŚĆ
Portal dla reumatologów!
www.ereumatologia.pl
2/2019
vol. 4
 
Poleć ten artykuł:
Udostępnij:
streszczenie artykułu:
Artykuł redakcyjny

Albert Schweitzer. Biały Doktor z dżungli. Lekarz Lambaréné

Piotr Wiland

Data publikacji online: 2019/08/22
Odgłos dzwonów kościoła bijących na mszę w Wielki Piątek 1913 r. w małej alzackiej miejscowości Günsbach był początkiem ich afrykańskiej podróży. Pastor Albert Schweitzer z żoną Heleną Bresslau wsiedli do ostatniego wagonu pociągu, pomachali na pożegnanie i ruszyli w wyśnioną, zaplanowaną do ostatnich szczegółów podróż. Dwa dni później, w niedzielę wielkanocną, 23 marca 1913 r. odwiedzili jeszcze dobrego znajomego w Paryżu, który zagrał im na organach kościoła św. Sulpicjusza. To był jednak tylko krótki przystanek. Jechali na południe Francji, wypatrując za oknami pociągu budzącej się do życia przyrody.

STATEK „EUROPE” PŁYNIE DO AFRYKI

Czekał ich trzytygodniowy rejs wzdłuż brzegów Afryki. Wraz z 300 innymi osobami wsiedli na pokład statku „Europe” w porcie Pauillac w pobliżu Bordeaux. Wśród pasażerów byli żołnierze, urzędnicy kolonialni oraz ich rodziny, a także kilku lekarzy. Wielu z nich znało Afrykę bardzo dobrze. Rozmowy z nimi pozwalały małżeństwu Schweitzerom urealnić ich – czasami idealistyczne – wyobrażenia o tym kontynencie i jego mieszkańcach. W Dakarze mieli okazję zejść na kilka godzin z pokładu i tam pierwszy raz symbolicznie stanęli na afrykańskiej ziemi. Schweitzer odnotował w swoim pamiętniku to pierwsze zetknięcie się z Afryką. Była to gorzka obserwacja okrucieństwa tubylców wobec zwierząt pociągowych, obok którego Schweitzer nie mógł przejść obojętnie. Po powrocie na statek dostał dobrą radę od jednego z wojskowych: „Jeśli nie może pan znieść widoku maltretowanych zwierząt, lepiej niech pan nie jedzie do Afryki. Zobaczy pan tutaj bowiem wiele takich okropnych scen”.
Statek płynął dalej wzdłuż brzegów Afryki Zachodniej, od czasu do czasu zawijając do różnych portów. Będące w zasięgu wzroku afrykańskie wybrzeże nosiło różne nazwy: Wybrzeże Kości Słoniowej, Złote Wybrzeże czy Wybrzeże Niewolników. Wywoływało to w Albercie Schweitzerze skojarzenia, jakich to okrucieństw dopuścili się w wielu tych miejscach biali przybysze. W niedzielę 13 kwietnia Schweitzer z żoną dopłynęli do Libreville, jednego z głównych portów Francuskiej Afryki Równikowej (obecnie będącego stolicą niepodległego państwa Gabon). Tam zostali bardzo ciepło przyjęci przez amerykańskiego misjonarza, który wiedział o ich przyjeździe i zaprosił ich do swojej misji położonej na okolicznych wzgórzach. Nie mogli jednak zabawić u niego zbyt długo. Następnego dnia czekał ich ośmiogodzinny rejs do Cape Lopez u ujścia wielkiej rzeki Ogowe.
Tam przesiedli się...


Pełna treść artykułu...
© 2024 Termedia Sp. z o.o.
Developed by Bentus.