ISSN: 1505-8409
Przewodnik Lekarza/Guide for GPs
Bieżący numer Archiwum O czasopiśmie Suplementy Bazy indeksacyjne Kontakt Zasady publikacji prac
10/2000
vol. 3
 
Poleć ten artykuł:
Udostępnij:
streszczenie artykułu:

Lekarz oskarżony o popełnienie błędu lekarskiego

Barbara Świątek

Przew Lek 2000, 10, 11-13
Data publikacji online: 2004/03/05
Pełna treść artykułu Pobierz cytowanie
 
Wiadomość, że chory lub jego rodzina złożyli w prokuraturze ustne zawiadomienie o przestępstwie jest dla lekarza niewątpliwie dużym stresem. Wpada on następnie w tryby postępowania karnego: jest początkowo przesłuchiwany jako świadek, potem jako podejrzany, czasem wielokrotnie, aż wreszcie prokurator zapoznaje go z aktem oskarżenia.





Już jako oskarżony, wcześniej czy później, przychodzi na pierwszą przeciwko niemu rozprawę sądową. Sala sądowa jest mu zazwyczaj obca, obrońca wskazuje mu ławę oskarżonych, na której zasiada. Tak bywa najczęściej, gdyż zazwyczaj oskarżenie o błąd jest dla lekarza zdarzeniem jednostkowym i wyjątkowym, najgorszym w życiu zawodowym. W praktyce miałam jednak do czynienia z lekarzami, którzy kilkakrotnie wchodzili w konflikt z prawem i na sali sądowej czuli się pewnie. Z drugiej jednak strony ich zachowanie zależy od właściwości charakterologicznych, przyjętej koncepcji obrony, aktualnego stanu fizycznego i psychicznego. Zazwyczaj lekarz ustanawia jako obrońców jednego lub dwu adwokatów. Zdarza się jednak, że w trakcie przewodu sądowego umiejętności i wiedza medyczna obrońców są niewystarczające i lekarz musi czynnie uczestniczyć w rozprawie, zadając pytania stronom i składając oświadczenia. Do takich czynności każdy oskarżony ma co prawda zagwarantowane przez kodeks prawo, lecz nie każdy lekarz z niego korzysta. W takiej sytuacji, jeśli chce coś wyjaśnić, zadaje pytania za pośrednictwem obrońcy. Niektórzy lekarze-oskarżeni są jednak wyjątkowo aktywni, zadają bardzo liczne pytania świadkom, a zwłaszcza biegłym.

Czynią to czasami wbrew woli i radom własnego obrońcy i to niekiedy w sposób agresywny i arogancki, wywołujący ostre reakcje sędziego i niechęć innych uczestników procesu. Przyznaję się, iż mój kontakt jako biegłego z lekarzem-oskarżonym, który trwa często wiele godzin, wzbudza we mnie różne, oczywiście nie uzewnętrznione uczucia, od pożałowania, poprzez uznanie dla godnego zachowania się do irytacji i uczucia antypatii. Agresywność zachowań niektórych oskarżonych zmusza biegłych do szukania pomocy u sędziego. Odczucia te nie mają oczywiście żadnego wpływu na bezstronne wykonywanie powinności biegłego, ale niewątpliwie wpływają na ogólną ocenę sylwetki oskarżonego, dokonywaną przez sąd. Sąd i ławnicy obserwują przecież zachowanie się oskarżonego, jego reakcje, stosunek do uczestników procesu i własne spostrzeżenia konfrontują z oceną – wynikającą z...


Pełna treść artykułu...
© 2024 Termedia Sp. z o.o.
Developed by Bentus.