ISSN: 1505-8409
Przewodnik Lekarza/Guide for GPs
Bieżący numer Archiwum O czasopiśmie Suplementy Bazy indeksacyjne Kontakt Zasady publikacji prac
7/2001
vol. 4
 
Poleć ten artykuł:
Udostępnij:
streszczenie artykułu:

Troski dnia codziennego

Elżbieta Gawryś

Przew Lek 2001, 4, 7, 4-5
Data publikacji online: 2003/10/14
Pełna treść artykułu Pobierz cytowanie
 


Czas tuż przed wyborami i zmianą rządu bywa niezwykle trudny. Zwróciłam się do kierowników 2 przychodni z pytaniem o to, co spędza im sen z powiek, jakie problemy są teraz dla nich najważniejsze.









Dr Alfred Gąsowski, kieruje w Warszawie specjalistyczną przychodnią, złożoną z 8 poradni specjalistycznych


Jesteśmy w przededniu prywatyzacji. Taka jest wola 2/3 załogi, mamy na to zgodę dyrekcji, bo gdyby nie ich akceptacja trudno by mówić o przekształceniach. Będąc zakładem publicznym, finansowanym głównie przez kontrakt z kasą chorych, nie mamy pieniędzy na godziwe pensje, restytucję sprzętu czy remont budynku.

Nie liczę na to, że dla zakładu niepublicznego te pieniądze nagle się znajdą. Na pewno nie, ale przekleństwem zakładów publicznych jest stałe przekraczanie kontraktów, potem uzyskujemy jakieś groszowe dopłaty albo wręcz nic. Tymczasem nasza działalność lekarska to jest generowanie kosztów. W roku 1998 jeden zabieg fizykalny kosztował realnie 4–4,5 zł. Pacjent jest poddawany przeciętnie 10 zabiegom. Mamy rok 2001, koszt obecny jest na pewno wyższy. Nieustannie przekraczamy limity przyznane nam przez kasę. Jeden chory powyżej limitu to strata ponad 50 zł. Tym samym działamy na niekorzyść swojego zakładu pracy. Dodatkowych chorych jest kilkuset w skali roku. W zakładzie niepublicznym nie istnieje pojęcie przekroczenia limitu.
Po sprywatyzowaniu za wszystkie ponadlimitowe porady będzie płacił chory. My jesteśmy w sytuacji szewca, który zarabiać musi na każdym zreperowanym bucie.
To, kiedy nastąpią zmiany, zależy przede wszystkim od samorządu. W naszej gminie jest jeszcze dużo placówek publicznej służby zdrowia. Panuje opinia, że nasz samorząd jest niezbyt zainteresowany przekształceniami w służbie zdrowia, bo po sprywatyzowaniu dostępność do opłacanych przez kasę chorych świadczeń medycznych będzie mniejsza.
Optymalnym byłoby dla mnie przekształcenie się naszej dyrekcji w spółkę-matkę, powołującą spółki-córki z poszczególnych przychodni. To zmniejszałoby ryzyko niepowodzenia dla całego organizmu czyli obecnego SZPZLO. Jestem w miarę spokojny o swoją przychodnię, choć już teraz wiem, że i my za kilka lat będziemy musieli szukać nowej lokalizacji. W tym miejscu mają powstać kompleksy biurowo-handlowe.
Już teraz prowadzimy działalność poza kasą chorych. Przyjmujemy pacjentów z całego miasta. Powinniśmy...


Pełna treść artykułu...
© 2024 Termedia Sp. z o.o.
Developed by Bentus.