Zdrowie na platformie
Rozmowa z Elżbietą Radziszewską, posłanką Platformy Obywatelskiej

Czy będzie Pani następnym ministrem zdrowia?

Bóg jeden wie, co się może zdarzyć do wyborów i po wyborach...
Platforma przewodzi w badaniach, a Pani specjalizuje się od lat w problematyce służby zdrowia...
Musimy jeszcze długo ciężko pracować, dopiero za ponad rok okaże się, co orzekną wyborcy, czy będziemy rządzić i z kim, i dopiero wtedy zapadnie decyzja na kogo spadnie topór.

Traktuje Pani posadę ministra zdrowia jako topór na głowę polityka?

To przenośnia, która ma pokazywać, jak skomplikowana jest to dziedzina. Tak olbrzymie szkody wyrządzono w tym segmencie życia społecznego, że skonstruowanie i wdrożenie w życie zdrowego systemu będzie niezwykle trudne.

Trzeba będzie posprzątać stajnię Augiasza. Czy Platforma wie, jak to zrobić?

Od dawna mamy pomysł na służbę zdrowia, ale obecnie go korygujemy, bo sytuacja jest inna niż 3 lata temu.

Ależ to poprzednicy ideowi Platformy, której wówczas jeszcze nie było, zdecydowali o wykreśleniu z ustawy art. 4a, który mówił o wprowadzeniu prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych!

Jednak nie dlatego, że byli przeciwnikami konkurencyjności wśród ubezpieczycieli. Uznali wówczas, że pojedynczy zapis art. 4a był pozbawiony instrumentarium prawnego, które opisywałoby jak ubezpieczenia dodatkowe mają wyglądać w praktyce. Trzeba najpierw stworzyć system zabezpieczeń prawnych.

Kim powinien być płatnik wg Platformy? Czy powinien to być Narodowy Fundusz Zdrowia czy kasy chorych?

Przede wszystkim jesteśmy za wprowadzeniem zasad konkurencji, zarówno dla świadczeniodawców, jak i płatników. Gdy rozwinie się ona, to za te same pieniądze będzie można leczyć lepiej i taniej. Jak w telekomunikacji, w której, gdy pojawili się inni operatorzy, nagle stworzona została oferta nowych usług, a ceny rozmów zaczęły spadać, czy na rynku ubezpieczeń samochodowych. Prawa rynku zadziałają również w odniesieniu do zdrowia.

A więc będą kasy chorych czy nie?

Czystego powrotu do kas chorych nie może być, bo wiemy, jak bardzo kiedyś je krytykowaliśmy. Musimy stworzyć nowy system, ale jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji niż w 1997 roku, a więc wtedy, gdy powstawała ustawa o powszechnych ubezpieczeniach zdrowotnych. Nie mieliśmy wówczas konstytucji, nie było interpretacji jej art. 68, jaką dał nam niedawny wyrok Trybunału...


Pełna treść artykułu...