Immunoterapia to prawdziwa rewolucja w walce z zaawansowanym czerniakiem
Autor: Andrzej Kordas
Data: 27.08.2015
Źródło: ExpertPR Consultancy
O postępach w leczeniu czerniaka mówi prof. dr hab. med. Piotr Rutkowski - Kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków, Pełnomocnik Dyrektora ds. Badań Klinicznych w Centrum Onkologii-Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie Warszawa, Prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej.
Jakie zmiany zaszły w leczeniu czerniaka w ciągu ostatnich lat?
Prof. Piotr Rutkowski: Tematem zaawansowanego czerniaka zajmuję się zawodowo od 15 lat. Jest to choroba, która ciągle stanowi źródło frustracji dla onkologów. Przez wiele lat, my lekarze, nie mogliśmy w tym temacie zrobić nic. Większość naszych pacjentów niestety umierała, w przeciwieństwie do wczesnych czerniaków, które w większości wyleczyliśmy chirurgicznie.
W medycynie dość często nadużywane jest stwierdzenie, że coś jest przełomem. Nie mniej jednak w przypadku czerniaka w ciągu ostatnich pięciu lat rzeczywiście nastąpiła rewolucja. Rewolucja ta jest coraz trwalsza i co ważniejsze wyniki leczenia chorych na zaawansowanego czerniaka są spektakularne. Na ostatniej konferencji onkologicznej ASCO immunoterapia, po raz kolejny, potwierdziła swoją wartość. Wiemy, że terapia powinna być stosowana od razu u pacjentów z przerzutami. Tylko takie jej zastosowanie pozwala ponad połowie chorych przeżyć 2 lata. Należy przy tym pamiętać, że jeszcze do niedawna po roku żył zaledwie co trzeci chory. To jest niesamowity postęp i sukces w walce z chorobą.
Na czym polega ten postęp?
Od wielu lat sądziliśmy, że czerniak jest nowotworem immunogennym, czyli ma związek z naszym układem opornościowym. W jego leczeniu wykorzystywano wiele metod, m.in. szczepionki. Nie mniej jednak to nie była właściwa droga. W 2011 r. pojawił się nowy lek, który działał na limfocyty, czyli komórki układu odpornościowego, w taki sposób, że odblokowywał ich aktywność. Spowodowało to, że co trzeci chory walczył nie tylko z nowotworem, ale również z własnym organizmem. Skutkiem tego była wysoka toksyczność tego leku, sięgała ona ponad 30%.
W związku z tym zaczęto szukać czegoś mniej toksycznego, a równie skutecznego. Należy pamiętać, że nowotwór ten ma dwa mechanizmy hamowania swojej aktywności. Pojawiły się dwa rodzaje przeciwciał (ang. tzw. checkpoint inhibitors), które działają na punkty kontrolne układu odpornościowego. Takim układem, który hamuje komórki nowotworowe są układy: PD-1 i PDL-1.
Okazało się, że pembrolizumab, czyli przeciwciało anty-PD1, działa nie tylko bardziej precyzyjnie na komórki układu odpornościowego, ale również u większej liczby pacjentów. Podczas ASCO zaprezentowane zostały badania przeprowadzone na ponad 650 chorych, z których wynika, że lek działa zarówno wśród chorych, którzy byli już wcześniej leczeni, jak i u tych, którzy nie byli leczeni innymi lekami. Tylko 14% chorych miało objawy niepożądane, z którymi umiemy sobie coraz lepiej poradzić.
Co więcej u chorych, którzy rozpoczynali od razu przy stwierdzeniu nieoperacyjnych przerzutów terapię pembrolizumabem 2 lata przeżywa 60%. To jest niebywały postęp, przy wcześniejszych terapiach 2 lata przeżywało zaledwie ok. 20% chorych.
Większość chorych, którzy kwalifikują się do terapii i mają przerzutowego czerniaka powinni zaczynać leczenie już od przeciwciał anty-PD-1, czyli m.in. pembrolizumabu. Tylko takie postępowanie daje najlepsze wyniki. Oczywiście na razie mówimy o przeżyciach 2-letnich, ale wyniki napawają nas dużym optymizmem.
Jaka jest przyszłość tej terapii?
Myślę, że immunoterapia nie będzie tylko leczeniem zaawansowanego czerniaka, ale również będzie służyć zapobieganiu nawrotom czerniaka o wysokim ryzyku. Pamiętajmy bowiem, że są czerniaki, które udaje się wyeliminować chirurgicznie, ale istnieją również takie, które mimo interwencji chirurgicznej powracają i tu widzę ogromną rolę dla immunoterapii.
Co terapia zmienia z perspektywy chorych?
Przez ostatnie lata pacjenci chorzy na czerniaka nie mieli wiele szans na przeżycie. Dopiero od 2 lat dysponujemy terapiami, które są aktywne, ale cały czas ich rola jest ona ograniczona. Po pierwszych doświadczeniach z pembrolizumabem u pacjentów o ekstremalnie złym rokowaniu widać, że terapia odnosi zamierzony skutek. Należy pamiętać, że dla takich chorych nie było już innych opcji leczenia, ta opcja się teraz pojawiła. Myślę, że idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby to leczenie zastosowano od razu w pierwszej linii. Takie rozwiązanie jest już rekomendowane w Stanach Zjednoczonych, jak będzie w Polsce zobaczymy.
Czy pembrolizumab stanowi nadzieję tylko dla chorych z czerniakiem?
Takiej sytuacji w onkologii jak dotąd nie mieliśmy. Mamy lek o bardzo uniwersalnym mechanizmie działania, który dodatkowo działa na wiele różnych nowotworów. Pembrolizumab nie działa tak jak inne ukierunkowane molekularnie leki. Działa w różnych nowotworach, które mają różne zaburzenia. Okazuje się, że układ immunologiczny jest blokowany w innych nowotworach, o których nie wiedzieliśmy, np. w raku płuca czy układu moczowego. A to kolejne pole do działań z zastosowaniem terapii immunologicznej.
Jaki jest dostęp do tej terapii w Polsce?
Nam lekarzom zależy, aby dostęp był jak najszybszy. Jak dotąd mamy dostęp tylko w ramach programu eksperymentalnego i tylko u chorych, którzy wcześniej otrzymywali Ipilimumab, a część również inhibitory kinaz.
W tej chwili w Klinice Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków w Centrum Onkologii-Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie jest ponad 40 pacjentów poddanych tej terapii. Póki co nie wystąpiły problemy z toksycznością, natomiast już widać, że u części pacjentów lek działa. A to dobra prognoza na najbliższe lata.
Prof. Piotr Rutkowski: Tematem zaawansowanego czerniaka zajmuję się zawodowo od 15 lat. Jest to choroba, która ciągle stanowi źródło frustracji dla onkologów. Przez wiele lat, my lekarze, nie mogliśmy w tym temacie zrobić nic. Większość naszych pacjentów niestety umierała, w przeciwieństwie do wczesnych czerniaków, które w większości wyleczyliśmy chirurgicznie.
W medycynie dość często nadużywane jest stwierdzenie, że coś jest przełomem. Nie mniej jednak w przypadku czerniaka w ciągu ostatnich pięciu lat rzeczywiście nastąpiła rewolucja. Rewolucja ta jest coraz trwalsza i co ważniejsze wyniki leczenia chorych na zaawansowanego czerniaka są spektakularne. Na ostatniej konferencji onkologicznej ASCO immunoterapia, po raz kolejny, potwierdziła swoją wartość. Wiemy, że terapia powinna być stosowana od razu u pacjentów z przerzutami. Tylko takie jej zastosowanie pozwala ponad połowie chorych przeżyć 2 lata. Należy przy tym pamiętać, że jeszcze do niedawna po roku żył zaledwie co trzeci chory. To jest niesamowity postęp i sukces w walce z chorobą.
Na czym polega ten postęp?
Od wielu lat sądziliśmy, że czerniak jest nowotworem immunogennym, czyli ma związek z naszym układem opornościowym. W jego leczeniu wykorzystywano wiele metod, m.in. szczepionki. Nie mniej jednak to nie była właściwa droga. W 2011 r. pojawił się nowy lek, który działał na limfocyty, czyli komórki układu odpornościowego, w taki sposób, że odblokowywał ich aktywność. Spowodowało to, że co trzeci chory walczył nie tylko z nowotworem, ale również z własnym organizmem. Skutkiem tego była wysoka toksyczność tego leku, sięgała ona ponad 30%.
W związku z tym zaczęto szukać czegoś mniej toksycznego, a równie skutecznego. Należy pamiętać, że nowotwór ten ma dwa mechanizmy hamowania swojej aktywności. Pojawiły się dwa rodzaje przeciwciał (ang. tzw. checkpoint inhibitors), które działają na punkty kontrolne układu odpornościowego. Takim układem, który hamuje komórki nowotworowe są układy: PD-1 i PDL-1.
Okazało się, że pembrolizumab, czyli przeciwciało anty-PD1, działa nie tylko bardziej precyzyjnie na komórki układu odpornościowego, ale również u większej liczby pacjentów. Podczas ASCO zaprezentowane zostały badania przeprowadzone na ponad 650 chorych, z których wynika, że lek działa zarówno wśród chorych, którzy byli już wcześniej leczeni, jak i u tych, którzy nie byli leczeni innymi lekami. Tylko 14% chorych miało objawy niepożądane, z którymi umiemy sobie coraz lepiej poradzić.
Co więcej u chorych, którzy rozpoczynali od razu przy stwierdzeniu nieoperacyjnych przerzutów terapię pembrolizumabem 2 lata przeżywa 60%. To jest niebywały postęp, przy wcześniejszych terapiach 2 lata przeżywało zaledwie ok. 20% chorych.
Większość chorych, którzy kwalifikują się do terapii i mają przerzutowego czerniaka powinni zaczynać leczenie już od przeciwciał anty-PD-1, czyli m.in. pembrolizumabu. Tylko takie postępowanie daje najlepsze wyniki. Oczywiście na razie mówimy o przeżyciach 2-letnich, ale wyniki napawają nas dużym optymizmem.
Jaka jest przyszłość tej terapii?
Myślę, że immunoterapia nie będzie tylko leczeniem zaawansowanego czerniaka, ale również będzie służyć zapobieganiu nawrotom czerniaka o wysokim ryzyku. Pamiętajmy bowiem, że są czerniaki, które udaje się wyeliminować chirurgicznie, ale istnieją również takie, które mimo interwencji chirurgicznej powracają i tu widzę ogromną rolę dla immunoterapii.
Co terapia zmienia z perspektywy chorych?
Przez ostatnie lata pacjenci chorzy na czerniaka nie mieli wiele szans na przeżycie. Dopiero od 2 lat dysponujemy terapiami, które są aktywne, ale cały czas ich rola jest ona ograniczona. Po pierwszych doświadczeniach z pembrolizumabem u pacjentów o ekstremalnie złym rokowaniu widać, że terapia odnosi zamierzony skutek. Należy pamiętać, że dla takich chorych nie było już innych opcji leczenia, ta opcja się teraz pojawiła. Myślę, że idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby to leczenie zastosowano od razu w pierwszej linii. Takie rozwiązanie jest już rekomendowane w Stanach Zjednoczonych, jak będzie w Polsce zobaczymy.
Czy pembrolizumab stanowi nadzieję tylko dla chorych z czerniakiem?
Takiej sytuacji w onkologii jak dotąd nie mieliśmy. Mamy lek o bardzo uniwersalnym mechanizmie działania, który dodatkowo działa na wiele różnych nowotworów. Pembrolizumab nie działa tak jak inne ukierunkowane molekularnie leki. Działa w różnych nowotworach, które mają różne zaburzenia. Okazuje się, że układ immunologiczny jest blokowany w innych nowotworach, o których nie wiedzieliśmy, np. w raku płuca czy układu moczowego. A to kolejne pole do działań z zastosowaniem terapii immunologicznej.
Jaki jest dostęp do tej terapii w Polsce?
Nam lekarzom zależy, aby dostęp był jak najszybszy. Jak dotąd mamy dostęp tylko w ramach programu eksperymentalnego i tylko u chorych, którzy wcześniej otrzymywali Ipilimumab, a część również inhibitory kinaz.
W tej chwili w Klinice Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków w Centrum Onkologii-Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie jest ponad 40 pacjentów poddanych tej terapii. Póki co nie wystąpiły problemy z toksycznością, natomiast już widać, że u części pacjentów lek działa. A to dobra prognoza na najbliższe lata.