123RF
Piękni – nie tylko dwudziestoletni
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 31.07.2023
Źródło: Zbigniew Wojtasiński/PAP
– Medycyna estetyczna nie jest już w Polsce tak elitarna jak dawniej, a jej zabiegi stały się dostępniejsze. Coraz częściej urodę chcą skorygować ludzie młodzi – twierdzi dr Maria Noszczyk z kliniki Melitus w Warszawie.
Medycyna estetyczna jest coraz popularniejsza w Polsce. Przestała być postrzegana jako coś egzotycznego i zarezerwowanego dla celebrytów oraz ludzi zamożnych. Pozwala poprawić urodę, wygląd i niedoskonałości naszego ciała.
– To prawda, medycyna estetyczna nie jest już tak elitarna jak dawniej, a jej zabiegi stały się dostępniejsze, a nawet można powiedzieć – powszechne. Przychodzą osoby w różnym wieku, starsze i młodsze, nawet dwudziestoletnie.
Osoby młode? Chcą skorygować urodę?
– Coraz większe są możliwości tej dziedziny medycyny, oferowanych jest wiele różnego typu zabiegów. Ale postępuje też zmiana pokoleniowa, mentalna. Wcześniej upiększanie nie było aż tak modne. Pojawiały się głównie osoby w średnim wieku i starsze, które chciały skorygować swój wygląd z powodu zmian związanych z wiekiem, upływem czasu. To przecież nieuniknione. I nadal tych pacjentów jest najwięcej. Jednak coraz liczniej dołącza do nich grupa trzydziesto- i czterdziestolatków, a nawet jeszcze młodszych.
Co ich najbardziej interesuje?
– Młodzi ludzie poprawiali pewne bardziej widoczne wady estetyczne, np. garbaty nos. Obecnie raczej dążą do pewnego standardu określonego przez Instagram itp. Są to zarysowane kości policzkowe, wydatne usta, podkreślony kształt bródki i oczywiście idealne, wysportowane ciało.
Mają obsesję, żeby wszystko było piękne?
– Użyłabym raczej określenia – doskonałe. Osoby z tego pokolenia mają duże oczekiwania wobec medycyny estetycznej i anti-ageing. Wynikają one z tego, że skoro są tak duże możliwości wykonywania różnego typu zabiegów, to warto z tego skorzystać.
Chcą poprawić sobie samopoczucie?
– Niektórym pacjentom zależy na tym, żeby efekty tych zabiegów były widoczne. By pokazać przynależność do grupy osób, które na to stać, podobnie jak na markową torebkę. Ale są też pacjenci, którzy pragną poprawić urodę i wygląd, ale delikatnie, w sposób bardziej naturalny, żeby to nie rzucało się w oczy. I ci pacjenci nadal przeważają.
A czego oczekują dwudziestolatkowie?
– Przyzwyczajeni są, że jak zrobimy zdjęcie aparatem czy telefonem, to potem wiele jeszcze można zmienić i poprawić. Podobnie zaczynają myśleć o swoim wyglądzie. I takich pacjentów będziemy mieli coraz więcej. To im najbardziej zależy na jak najlepszych efektach poprawiania urody. Uważam jednak, że najważniejszą zasadą medycyny, a właściwie dermatologii estetycznej, jest poprawianie jakości skóry, zmienionej i uszkodzonej wraz z wiekiem.
Mówimy o kobietach, a co mężczyznami? Chcą korzystać z zabiegów medycyny estetycznej?
– Mężczyźni są w tej lepszej sytuacji, że pewne cechy ich starzenia się na ogół nie przeszkadzają, świadczą jedynie o większej dojrzałości. Panowie powinni jednak zadbać o jakość swojej skóry i usuwać pojawiające się z wiekiem zmiany, które nie są estetyczne. Nie znaczy to, że mają usuwać każdą zmarszczkę, bo to wcale nie musi poprawić ich wyglądu.
Mężczyźni są mniej krytyczni co do swego wyglądu?
– Zdecydowanie mniej, to nas różni zasadniczo. Kobiety chcą usuwać pajączki naczyniowe na nogach, które nie są widoczne, a mężczyźni mają zaawansowane żylaki i twierdzą, że nic im nie jest. Ale to się zaczyna zmieniać i coraz częściej przychodzą na zabiegi medycyny estetycznej, by poprawić wygląd skóry.
Jaka to grupa?
– Mężczyźni w wieku 30–40 lat, którzy chcą być doskonali, również pod względem wyglądu. Zresztą ta grupa dojrzewa, wraz z rozwojem medycyny estetycznej inaczej ją postrzegając.
Niektóre osoby są uzależnione od zabiegów medycyny estetycznej i anti-ageing?
– Tak, są. To osoby z silnymi kompleksami albo z fobiami na punkcie swojego wyglądu i zaburzeniami postrzegania siebie. Na przykład zbyt małego biustu lub zbyt małych, niewydętych ust. Na razie jednak jest niewielu takich pacjentów.
Tytuł pochodzi od redakcji
– To prawda, medycyna estetyczna nie jest już tak elitarna jak dawniej, a jej zabiegi stały się dostępniejsze, a nawet można powiedzieć – powszechne. Przychodzą osoby w różnym wieku, starsze i młodsze, nawet dwudziestoletnie.
Osoby młode? Chcą skorygować urodę?
– Coraz większe są możliwości tej dziedziny medycyny, oferowanych jest wiele różnego typu zabiegów. Ale postępuje też zmiana pokoleniowa, mentalna. Wcześniej upiększanie nie było aż tak modne. Pojawiały się głównie osoby w średnim wieku i starsze, które chciały skorygować swój wygląd z powodu zmian związanych z wiekiem, upływem czasu. To przecież nieuniknione. I nadal tych pacjentów jest najwięcej. Jednak coraz liczniej dołącza do nich grupa trzydziesto- i czterdziestolatków, a nawet jeszcze młodszych.
Co ich najbardziej interesuje?
– Młodzi ludzie poprawiali pewne bardziej widoczne wady estetyczne, np. garbaty nos. Obecnie raczej dążą do pewnego standardu określonego przez Instagram itp. Są to zarysowane kości policzkowe, wydatne usta, podkreślony kształt bródki i oczywiście idealne, wysportowane ciało.
Mają obsesję, żeby wszystko było piękne?
– Użyłabym raczej określenia – doskonałe. Osoby z tego pokolenia mają duże oczekiwania wobec medycyny estetycznej i anti-ageing. Wynikają one z tego, że skoro są tak duże możliwości wykonywania różnego typu zabiegów, to warto z tego skorzystać.
Chcą poprawić sobie samopoczucie?
– Niektórym pacjentom zależy na tym, żeby efekty tych zabiegów były widoczne. By pokazać przynależność do grupy osób, które na to stać, podobnie jak na markową torebkę. Ale są też pacjenci, którzy pragną poprawić urodę i wygląd, ale delikatnie, w sposób bardziej naturalny, żeby to nie rzucało się w oczy. I ci pacjenci nadal przeważają.
A czego oczekują dwudziestolatkowie?
– Przyzwyczajeni są, że jak zrobimy zdjęcie aparatem czy telefonem, to potem wiele jeszcze można zmienić i poprawić. Podobnie zaczynają myśleć o swoim wyglądzie. I takich pacjentów będziemy mieli coraz więcej. To im najbardziej zależy na jak najlepszych efektach poprawiania urody. Uważam jednak, że najważniejszą zasadą medycyny, a właściwie dermatologii estetycznej, jest poprawianie jakości skóry, zmienionej i uszkodzonej wraz z wiekiem.
Mówimy o kobietach, a co mężczyznami? Chcą korzystać z zabiegów medycyny estetycznej?
– Mężczyźni są w tej lepszej sytuacji, że pewne cechy ich starzenia się na ogół nie przeszkadzają, świadczą jedynie o większej dojrzałości. Panowie powinni jednak zadbać o jakość swojej skóry i usuwać pojawiające się z wiekiem zmiany, które nie są estetyczne. Nie znaczy to, że mają usuwać każdą zmarszczkę, bo to wcale nie musi poprawić ich wyglądu.
Mężczyźni są mniej krytyczni co do swego wyglądu?
– Zdecydowanie mniej, to nas różni zasadniczo. Kobiety chcą usuwać pajączki naczyniowe na nogach, które nie są widoczne, a mężczyźni mają zaawansowane żylaki i twierdzą, że nic im nie jest. Ale to się zaczyna zmieniać i coraz częściej przychodzą na zabiegi medycyny estetycznej, by poprawić wygląd skóry.
Jaka to grupa?
– Mężczyźni w wieku 30–40 lat, którzy chcą być doskonali, również pod względem wyglądu. Zresztą ta grupa dojrzewa, wraz z rozwojem medycyny estetycznej inaczej ją postrzegając.
Niektóre osoby są uzależnione od zabiegów medycyny estetycznej i anti-ageing?
– Tak, są. To osoby z silnymi kompleksami albo z fobiami na punkcie swojego wyglądu i zaburzeniami postrzegania siebie. Na przykład zbyt małego biustu lub zbyt małych, niewydętych ust. Na razie jednak jest niewielu takich pacjentów.
Tytuł pochodzi od redakcji