123RF
Tatuaże zanieczyszczone patogenami mogą być groźne
Wytyczne FDA, obecnie w formie projektu, w sprawie możliwego zanieczyszczenia tuszu do tatuażu pokazują skalę dotychczas lekceważonego problemu.
Jak powiedział serwisowi Medscape News prof. dermatologii Bruce Brod z University of Pennsylvania, zaobserwował on infekcje związane z tatuowaniem i występowały one „przy zanieczyszczeniach pojawiających się w wilgotnym, płynnym środowisku”.
Sami tatuażyści mają przy tym tendencje do pomijania tego problemu, twierdząc – jak Whitney Donohue, właściciel Forget Me Not Tattoo w Billings w stanie Montana – że wystarczy zamówić atrament „bezpośrednio od producenta, a nie w sklepie, na Amazonie czy eBayu”, ponieważ wtedy jest gwarancja, że nie został przepakowany.
Tymczasem FDA zauważa, że na amerykańskim rynku pojawia się regularnie tusz skażony patogenami, które powodują infekcje bardzo trudne do wyleczenia.
–Tatuowanie polega na nakłuwaniu naskórka około 100 razy na sekundę za pomocą igieł i osadzaniu tuszu 1,5 do 2 milimetrów pod powierzchnią skóry, głęboko w skórze właściwej. Zanieczyszczony tusz do tatuażu może powodować infekcje i poważne obrażenia. Ponieważ te tusze są wstrzykiwane, patogeny lub inne szkodliwe substancje w tuszach mogą przemieszczać się z miejsca wstrzyknięcia przez układ krwionośny i limfatyczny do innych części ciała – stwierdzają wytyczne FDA.
Rekomendacje pojawiają się w chwili, gdy body art staje się coraz bardziej popularny. Według sondażu z 2019 roku 30 proc. Amerykanów miało co najmniej jeden tatuaż – w porównaniu z 21 proc. w 2012 roku. 40 proc. osób w wieku od 18 do 34 lat i 36 proc. w wieku 35–54 lata miało co najmniej jeden tatuaż. I choć są one powszechne, to – jak wskazuje dokument FDA – wiążą się z ryzykiem medycznym, o którym należy wiedzieć wcześniej.
Często zgłaszane objawy infekcji związanych z tuszem do tatuażu obejmują wysypki, pęcherze, bolesne guzki i ciężkie ropnie. Jedną z najczęstszych bakterii występujących w zanieczyszczonym tuszu do tatuażu są prątki niegruźlicze mykobakteriozy (NTM), które są spokrewnione z bakteriami wywołującymi gruźlicę i można je znaleźć w glebie i wodzie.
Wytyczne wymieniają kilka niehigienicznych warunków produkcyjnych, które mogą prowadzić do zanieczyszczenia tuszu patogenami. Wyliczył je prof. Brod:
– przygotowywanie lub pakowanie tuszy do tatuażu w obiektach trudnych do dezynfekcji, takich jak obszary pokryte wykładziną dywanową,
– atrament lub elementy atramentu pozostawione odkryte, zwłaszcza w pobliżu otwartych kanałów powietrznych,
– niehigieniczne mieszanie tuszy do tatuażu, w tym w nieczystych naczyniach lub pojemnikach,
– brak odpowiedniego stroju personelu, niestosowanie siatek na włosy, fartuchów laboratoryjnych, fartuchów, fartuchów, masek lub rękawiczek,
– infekcje często rozprzestrzeniają się wzdłuż kanałów drenażowych w skórze i tworzą kręte, nierówne linie dużych czerwonych, grudkowatych guzków.
Problem jest nie tylko amerykański. Według naukowców z Karolińska Institutet w Sztokholmie, także w Szwecji od lat obserwuje się zakażenia dermatologiczne spowodowane skażonym patogenami tuszem. Prof. Małgorzata Krzyżowska, wirusolog z WIHE pracująca w 2010 roku w Karolinska Institutet, stwierdziła, że było to spowodowane tatuowaniem w niehigienicznych warunkach, w małych pracowniach oraz tworzeniem w nich tatuaży na dużych powierzchniach ciała.
Opracowanie: Marek Meissner
Sami tatuażyści mają przy tym tendencje do pomijania tego problemu, twierdząc – jak Whitney Donohue, właściciel Forget Me Not Tattoo w Billings w stanie Montana – że wystarczy zamówić atrament „bezpośrednio od producenta, a nie w sklepie, na Amazonie czy eBayu”, ponieważ wtedy jest gwarancja, że nie został przepakowany.
Tymczasem FDA zauważa, że na amerykańskim rynku pojawia się regularnie tusz skażony patogenami, które powodują infekcje bardzo trudne do wyleczenia.
–Tatuowanie polega na nakłuwaniu naskórka około 100 razy na sekundę za pomocą igieł i osadzaniu tuszu 1,5 do 2 milimetrów pod powierzchnią skóry, głęboko w skórze właściwej. Zanieczyszczony tusz do tatuażu może powodować infekcje i poważne obrażenia. Ponieważ te tusze są wstrzykiwane, patogeny lub inne szkodliwe substancje w tuszach mogą przemieszczać się z miejsca wstrzyknięcia przez układ krwionośny i limfatyczny do innych części ciała – stwierdzają wytyczne FDA.
Rekomendacje pojawiają się w chwili, gdy body art staje się coraz bardziej popularny. Według sondażu z 2019 roku 30 proc. Amerykanów miało co najmniej jeden tatuaż – w porównaniu z 21 proc. w 2012 roku. 40 proc. osób w wieku od 18 do 34 lat i 36 proc. w wieku 35–54 lata miało co najmniej jeden tatuaż. I choć są one powszechne, to – jak wskazuje dokument FDA – wiążą się z ryzykiem medycznym, o którym należy wiedzieć wcześniej.
Często zgłaszane objawy infekcji związanych z tuszem do tatuażu obejmują wysypki, pęcherze, bolesne guzki i ciężkie ropnie. Jedną z najczęstszych bakterii występujących w zanieczyszczonym tuszu do tatuażu są prątki niegruźlicze mykobakteriozy (NTM), które są spokrewnione z bakteriami wywołującymi gruźlicę i można je znaleźć w glebie i wodzie.
Wytyczne wymieniają kilka niehigienicznych warunków produkcyjnych, które mogą prowadzić do zanieczyszczenia tuszu patogenami. Wyliczył je prof. Brod:
– przygotowywanie lub pakowanie tuszy do tatuażu w obiektach trudnych do dezynfekcji, takich jak obszary pokryte wykładziną dywanową,
– atrament lub elementy atramentu pozostawione odkryte, zwłaszcza w pobliżu otwartych kanałów powietrznych,
– niehigieniczne mieszanie tuszy do tatuażu, w tym w nieczystych naczyniach lub pojemnikach,
– brak odpowiedniego stroju personelu, niestosowanie siatek na włosy, fartuchów laboratoryjnych, fartuchów, fartuchów, masek lub rękawiczek,
– infekcje często rozprzestrzeniają się wzdłuż kanałów drenażowych w skórze i tworzą kręte, nierówne linie dużych czerwonych, grudkowatych guzków.
Problem jest nie tylko amerykański. Według naukowców z Karolińska Institutet w Sztokholmie, także w Szwecji od lat obserwuje się zakażenia dermatologiczne spowodowane skażonym patogenami tuszem. Prof. Małgorzata Krzyżowska, wirusolog z WIHE pracująca w 2010 roku w Karolinska Institutet, stwierdziła, że było to spowodowane tatuowaniem w niehigienicznych warunkach, w małych pracowniach oraz tworzeniem w nich tatuaży na dużych powierzchniach ciała.
Opracowanie: Marek Meissner