Archiwum
Wypadanie włosów może dotyczyć nawet jednej trzeciej pacjentów po COVID-19
Autor: Monika Stelmach
Data: 25.01.2022
Źródło: PAP
Tagi: | Dorota Krasowska, COVID-19, wypadanie włosów |
– Ten problem pojawia się zarówno u kobiet, jak i mężczyzn. Pacjenci relacjonują, że włosy wyłażą garściami. Nie mogą nawet ich dotknąć, bo zostają im w dłoniach – powiedziała dermatolog prof. Dorota Krasowska.
Kierownik Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Dermatologii Dziecięcej SPSK1 w Lublinie prof. Dorota Krasowska przekazała, że jednym z powikłań COVID-19 jest bardzo nasilone wypadanie włosów. – Pacjenci relacjonują, że włosy wyłażą garściami. Są wszędzie: na poduszce, na ubraniu. Nie mogą nawet ich dotknąć, bo zostają im w dłoniach – opisała profesor.
Problem dotyczy nawet od jednej czwartej do jednej trzeciej pacjentów po przebyciu COVID-19, niezależnie od przebiegu infekcji. Pojawia się średnio w trzecim miesiącu od infekcji zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. – Jest to dosyć odległe powikłanie, pacjenci często już zapominają, że chorowali – dodała prof. Krasowska.
Podkreśliła, że szczególnie dla kobiet jest to bardzo wstydliwy i stresujący problem, dlatego po prostu częściej się z tym zgłaszają do lekarzy po pomoc.
Zapytana o to, dlaczego po COVID-19 obserwujemy wypadanie włosów, specjalistka odpowiedziała, że ma na to wpływ przede wszystkim przebycie samej infekcji. – Takim czynnikiem ryzyka jest gorączka i bardzo silny stres związany z dużymi obawami o własne zdrowie i życie. Pod ich wpływem mieszki włosowe ulegają zanikowi – wyjaśniła kierownik Kliniki Dermatologii SPSK1 w Lublinie.
– Na szczęście jest to taki rodzaj wypadania włosów, który powstaje w mechanizmie telogenowym, czyli takim, w którym włos wypada w sposób naturalny. Zaznaczyłam, że „na szczęście”, ponieważ w tym przypadku włosy mają duże szanse do odrostu, regeneracji, ale jest to uzależnione do wielu czynników – zaznaczyła prof. Krasowska.
Część kobiet i mężczyzn cierpi na androgenowe wypadanie włosów, które uzależnione jest od hormonów. – Infekcja COVID-19 bardzo nasili wypadanie włosów, które genezę ma w innych mechanizmach – wskazała dermatolog.
Podstawowe leczenie wypadania włosów polega na uzupełnieniu witamin i suplementów w związku z brakiem żelaza. Jak powiedziała profesor, zwykle jednak nie jest to wystarczające, dlatego zespół Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Dermatologii Dziecięcej SPSK1 w Lublinie oferuje pacjentom specjalną terapię światłem.
– Są to lampy ledowe, których fale docierają nawet do 6 mm w głąb skóry, gdzie są zlokalizowane mieszki włosowe. Pobudzają wzrost mieszka włosowego, jego regenerację i lepsze ukrwienie. Zapraszamy pacjentów na naświetlanie w dziesięciu cyklach, zwykle raz w tygodniu. Rzeczywiście – już po kilku naświetlaniach obserwujemy stopniowe zatrzymywanie się intensywnego wypadania włosów u pacjentów – podkreśliła prof. Dorota Krasowska.
Problem dotyczy nawet od jednej czwartej do jednej trzeciej pacjentów po przebyciu COVID-19, niezależnie od przebiegu infekcji. Pojawia się średnio w trzecim miesiącu od infekcji zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. – Jest to dosyć odległe powikłanie, pacjenci często już zapominają, że chorowali – dodała prof. Krasowska.
Podkreśliła, że szczególnie dla kobiet jest to bardzo wstydliwy i stresujący problem, dlatego po prostu częściej się z tym zgłaszają do lekarzy po pomoc.
Zapytana o to, dlaczego po COVID-19 obserwujemy wypadanie włosów, specjalistka odpowiedziała, że ma na to wpływ przede wszystkim przebycie samej infekcji. – Takim czynnikiem ryzyka jest gorączka i bardzo silny stres związany z dużymi obawami o własne zdrowie i życie. Pod ich wpływem mieszki włosowe ulegają zanikowi – wyjaśniła kierownik Kliniki Dermatologii SPSK1 w Lublinie.
– Na szczęście jest to taki rodzaj wypadania włosów, który powstaje w mechanizmie telogenowym, czyli takim, w którym włos wypada w sposób naturalny. Zaznaczyłam, że „na szczęście”, ponieważ w tym przypadku włosy mają duże szanse do odrostu, regeneracji, ale jest to uzależnione do wielu czynników – zaznaczyła prof. Krasowska.
Część kobiet i mężczyzn cierpi na androgenowe wypadanie włosów, które uzależnione jest od hormonów. – Infekcja COVID-19 bardzo nasili wypadanie włosów, które genezę ma w innych mechanizmach – wskazała dermatolog.
Podstawowe leczenie wypadania włosów polega na uzupełnieniu witamin i suplementów w związku z brakiem żelaza. Jak powiedziała profesor, zwykle jednak nie jest to wystarczające, dlatego zespół Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Dermatologii Dziecięcej SPSK1 w Lublinie oferuje pacjentom specjalną terapię światłem.
– Są to lampy ledowe, których fale docierają nawet do 6 mm w głąb skóry, gdzie są zlokalizowane mieszki włosowe. Pobudzają wzrost mieszka włosowego, jego regenerację i lepsze ukrwienie. Zapraszamy pacjentów na naświetlanie w dziesięciu cyklach, zwykle raz w tygodniu. Rzeczywiście – już po kilku naświetlaniach obserwujemy stopniowe zatrzymywanie się intensywnego wypadania włosów u pacjentów – podkreśliła prof. Dorota Krasowska.