123RF
Najtańsza metoda leczenia otyłości – nie ograniczajmy jej
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 26.09.2023
Źródło: PAP/Zbigniew Wojtasiński
– Tylko do końca września 2023 r. mogą się zgłaszać pacjenci z chorobą otyłościową, którzy chcą się leczyć kompleksowo w ramach programu KOS-BAR – podaje prof. Piotr Major z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Specjalista, który jest chirurgiem i wykonuje operacje bariatryczne, zaznacza, że nie ma jeszcze decyzji co do dalszego kontynuowania pilotażowego programu kompleksowej opieki medycznej dla chorych na otyłość olbrzymią leczoną chirurgicznie.
Jego zdaniem kontynuacja tego programu jest niezbędna dla skrócenia czasu oczekiwania pacjentów na operacje bariatryczne, a także uzyskania lepszych i bardziej długotrwałych efektów leczenia choroby otyłościowej. – Jest to również najtańsza metoda leczenia otyłości i jej powikłań – podkreśla prof. Piotr Major.
Narodowy Fundusz Zdrowia zatwierdził program KOS-BAR w listopadzie 2021 r., a zaczęto go realizować w 2022 r. Obecnie prowadzony jest w 19 ośrodkach w Polsce, m.in. w Bydgoszczy, Grudziądzu, Krakowie, Łodzi, Olsztynie, Szczecinie, Toruniu i Warszawie. Przeznaczony jest dla osób w wieku od 18 do 65 lat z otyłością olbrzymią mierzoną wskaźnikiem masy ciała (BMI) na poziomie co najmniej 40 punktów. Do programu kwalifikują się także pacjenci ze wskaźnikiem minimum 35 punktów z chorobami towarzyszącymi, takimi jak cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, zespół bezdechu sennego, zaburzenia lipidowe (zbyt duży poziom cholesterolu i trójglicerydów) oraz ze zmianami w stawach i złamaniami kości (związanymi z nadmierną masą ciała).
Jak wyjaśnia prof. Piotr Major, program KOS-BAR nie ogranicza się tylko do tego, co jest niezbędne, żeby poddać pacjenta operacji bariatrycznej. – W tym programie bardzo ważne jest kompleksowe i skoordynowane leczenie, które nie ogranicza się jedynie do wykonania operacji – stwierdza. Ta kompleksowość polega zarówno na opiece chirurgicznej, jak i dietetycznej, psychologicznej oraz rehabilitacyjnej.
– Otyłość nie jest chorobą żołądka ani jelit, sam zabieg chirurgiczny nie wystarczy. Bo zabieg jest szansą, a nie rozwiązaniem, konieczne jest leczenie kompleksowe – przekonuje specjalista.
Zwraca uwagę, że realizowany w Polsce program KOS-BAR jest unikatowy na świecie. Wprawdzie kompleksowe leczenie choroby otyłościowej stosowane jest w innych krajach, jednak u nas finansowanie terapii jest ściśle powiązane z tym, jakie uzyskuje się efekty leczenia u danego pacjenta. – To unikatowe w skali światowej finansowanie, płatnik płaci za efekt leczenia. Ośrodkom zależy zatem na jak najlepszej jakości leczenia, bo to przekłada się na efekt finansowy – dodaje.
Według specjalisty dotąd wykonano w ramach programu KOS-BAR ponad 2 tys. zabiegów bariatrycznych. Nie wiadomo, ilu pacjentów objęto taką opieką. W ocenie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji do kwietnia 2023 r. zakwalifikowano do niej prawie 3,5 tys. osób. – Nie wiemy jednak, co z leczeniem w ramach KOS-BAR od stycznia 2024 r. Co proponować chorym kwalifikowanym do zabiegów po 1 października 2023 roku? – zwraca uwagę.
Program zapewnił kompleksowe i efektywniejsze leczenie, ale też skrócił kolejki do zabiegów bariatrycznych. Obecnie pacjenci zainteresowani takim leczeniem czekają na operację bariatryczną najczęściej od trzech do sześciu miesięcy. Gdyby jednak KOS-BAR nie był kontynuowany, oczekiwanie to może się wydłużyć do ponad 12 miesięcy. Tak oceniają przedstawiciele ośrodków zajmujących się leczeniem choroby otyłościowej w ankiecie zamieszczonej w raporcie na temat programu, opracowanym przez Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
– Jesteśmy zainteresowani kontynuowaniem programu – przekonuje prof. Piotr Major. Uważa, że jego finansowanie jest opłacalne dla budżetu opieki medycznej, jak i dla pacjentów. Przytacza dane, z których wynika, że na dwa lata realizacji KOS-BAR przeznaczono 71 mln zł, tymczasem z tzw. opłaty cukrowej (podatku cukrowego) jedynie w pierwszym półroczu 2023 r. wpłynęło ponad 727 mln zł.
Zdaniem krakowskiego specjalisty leczenie chirurgiczne zmniejsza u osób z chorobą otyłościową ryzyko powikłań i wielu schorzeń, dzięki czemu ich życie można wydłużyć o 8–15 lat. Pacjenci są wydajniejsi zawodowo i mniej narażeni na zawały serca i udary mózgu, a cukrzyca może się u nich cofnąć do tego stopnia, że nie wymagają zażywania leków lub insuliny.
Tytuł pochodzi od redakcji
Jego zdaniem kontynuacja tego programu jest niezbędna dla skrócenia czasu oczekiwania pacjentów na operacje bariatryczne, a także uzyskania lepszych i bardziej długotrwałych efektów leczenia choroby otyłościowej. – Jest to również najtańsza metoda leczenia otyłości i jej powikłań – podkreśla prof. Piotr Major.
Narodowy Fundusz Zdrowia zatwierdził program KOS-BAR w listopadzie 2021 r., a zaczęto go realizować w 2022 r. Obecnie prowadzony jest w 19 ośrodkach w Polsce, m.in. w Bydgoszczy, Grudziądzu, Krakowie, Łodzi, Olsztynie, Szczecinie, Toruniu i Warszawie. Przeznaczony jest dla osób w wieku od 18 do 65 lat z otyłością olbrzymią mierzoną wskaźnikiem masy ciała (BMI) na poziomie co najmniej 40 punktów. Do programu kwalifikują się także pacjenci ze wskaźnikiem minimum 35 punktów z chorobami towarzyszącymi, takimi jak cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, zespół bezdechu sennego, zaburzenia lipidowe (zbyt duży poziom cholesterolu i trójglicerydów) oraz ze zmianami w stawach i złamaniami kości (związanymi z nadmierną masą ciała).
Jak wyjaśnia prof. Piotr Major, program KOS-BAR nie ogranicza się tylko do tego, co jest niezbędne, żeby poddać pacjenta operacji bariatrycznej. – W tym programie bardzo ważne jest kompleksowe i skoordynowane leczenie, które nie ogranicza się jedynie do wykonania operacji – stwierdza. Ta kompleksowość polega zarówno na opiece chirurgicznej, jak i dietetycznej, psychologicznej oraz rehabilitacyjnej.
– Otyłość nie jest chorobą żołądka ani jelit, sam zabieg chirurgiczny nie wystarczy. Bo zabieg jest szansą, a nie rozwiązaniem, konieczne jest leczenie kompleksowe – przekonuje specjalista.
Zwraca uwagę, że realizowany w Polsce program KOS-BAR jest unikatowy na świecie. Wprawdzie kompleksowe leczenie choroby otyłościowej stosowane jest w innych krajach, jednak u nas finansowanie terapii jest ściśle powiązane z tym, jakie uzyskuje się efekty leczenia u danego pacjenta. – To unikatowe w skali światowej finansowanie, płatnik płaci za efekt leczenia. Ośrodkom zależy zatem na jak najlepszej jakości leczenia, bo to przekłada się na efekt finansowy – dodaje.
Według specjalisty dotąd wykonano w ramach programu KOS-BAR ponad 2 tys. zabiegów bariatrycznych. Nie wiadomo, ilu pacjentów objęto taką opieką. W ocenie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji do kwietnia 2023 r. zakwalifikowano do niej prawie 3,5 tys. osób. – Nie wiemy jednak, co z leczeniem w ramach KOS-BAR od stycznia 2024 r. Co proponować chorym kwalifikowanym do zabiegów po 1 października 2023 roku? – zwraca uwagę.
Program zapewnił kompleksowe i efektywniejsze leczenie, ale też skrócił kolejki do zabiegów bariatrycznych. Obecnie pacjenci zainteresowani takim leczeniem czekają na operację bariatryczną najczęściej od trzech do sześciu miesięcy. Gdyby jednak KOS-BAR nie był kontynuowany, oczekiwanie to może się wydłużyć do ponad 12 miesięcy. Tak oceniają przedstawiciele ośrodków zajmujących się leczeniem choroby otyłościowej w ankiecie zamieszczonej w raporcie na temat programu, opracowanym przez Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
– Jesteśmy zainteresowani kontynuowaniem programu – przekonuje prof. Piotr Major. Uważa, że jego finansowanie jest opłacalne dla budżetu opieki medycznej, jak i dla pacjentów. Przytacza dane, z których wynika, że na dwa lata realizacji KOS-BAR przeznaczono 71 mln zł, tymczasem z tzw. opłaty cukrowej (podatku cukrowego) jedynie w pierwszym półroczu 2023 r. wpłynęło ponad 727 mln zł.
Zdaniem krakowskiego specjalisty leczenie chirurgiczne zmniejsza u osób z chorobą otyłościową ryzyko powikłań i wielu schorzeń, dzięki czemu ich życie można wydłużyć o 8–15 lat. Pacjenci są wydajniejsi zawodowo i mniej narażeni na zawały serca i udary mózgu, a cukrzyca może się u nich cofnąć do tego stopnia, że nie wymagają zażywania leków lub insuliny.
Tytuł pochodzi od redakcji