Mieczysław Michalak/Agencja Gazeta
NFZ: Chemioterapia domowa dostępna dla wszystkich pacjentów z rakiem jelita grubego
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 05.03.2021
Źródło: Fundacja EuropaColon
– Rozszerzenie możliwości korzystania z chemioterapii domowej to właściwy kierunek rozwoju opieki onkologicznej. Podstawowym warunkiem jest jednak zapewnienie pacjentowi odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa – mówi dr hab. n. med. Adam Maciejczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii.
Od 1 marca 2020 roku pacjenci, którzy nie byli jednocześnie w programach lekowych raka jelita grubego, mogli poddawać się terapii w domu. Natomiast chorzy, u których istniała konieczność podawania jednocześnie z chemioterapią, leków z programu lekowego, nie mieli takiej możliwości. W efekcie tylko połowa chorych otrzymała prawo do korzystania z chemioterapii domowej. O zmiany walczyła Fundacja EuropaColon oraz klinicyści. Narodowy Fundusz Zdrowia wsłuchał się w głos pacjentów i zniósł ograniczenia możliwości rozliczania podania chemioterapeutyku z wykorzystaniem infuzorów elastomerowych również w przypadku chorych objętych programem lekowym.
– Czy można bezpiecznie leczyć chorych z rakiem jelita grubego bez konieczności hospitalizacji? Oczywiście. Infuzory to jednorazowe urządzenia medyczne zastępujące dwudobową hospitalizację dla chorych z rakiem jelita grubego. Od marca 2020 roku infuzory były refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia dla chorych poddawanych chemioterapii. Niestety dodatek 30-minutowego wlewu leku biologicznego do tej samej chemioterapii powodował, iż szpitale onkologiczne musiały kupować infuzory dla swoich chorych na własny koszt. Liczne placówki uznawały to za świadczenie „poza koszykowe” i tym samym nie było ono dostępne – podkreśla prof. dr hab. n. med. Lucjan Wyrwicz, onkolog, radioterapeuta, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego.
Jak wylicza prof. Lucjan Wyrwicz chemioterapia domowa będzie również realną oszczędnością dla systemu ochrony zdrowia. Co roku blisko 2 tys. chorych otrzymywało średnio 20 kursów chemioterapii rocznie przez dwie kolejne doby w warunkach szpitalnych (uwzględniono tzw. średnie obłożenie w ciągu roku łóżka szpitalnego w onkologii, które wynosi około 70 proc.). Wprowadzając chemioterapię z wykorzystaniem infuzorów elastomerowych uwalniamy średniorocznie 313 łóżek szpitalnych.
Zdaniem klinicystów istotne jest również to, że chemioterapia w warunkach domowych to nie tylko wygoda, ale też i większe bezpieczeństwo w kontekście pandemii COVID-19. Poza tym wielu pacjentom otrzymywanie chemioterapeutyku za pośrednictwem infuzora elastomerowego pozwala na utrzymanie aktywności zawodowej i normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.
– Podstawowym warunkiem rozpowszechnienia tej formy chemioterapii, która z pewnością jest dla pacjenta bardziej komfortowa, jest zapewnienie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Nie wyobrażam sobie, aby w tym procesie nie uczestniczyli koordynatorzy opieki onkologicznej, tak aby pacjent w przypadku wystąpienia powikłań był w stałym kontakcie ze szpitalem. Szpitale natomiast powinny być otwarte na takie działania, ściśle monitorować ich przebieg i wypracować odpowiednie procedury postępowania, np. w przypadku gdyby pacjent wymagał szybkiej konsultacji lub przewiezienia do szpitala. Potrafimy to już robić, szczególnie w dużych centrach onkologii – zapewnia dr hab. n. med. Adam Maciejczyk, onkolog, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii.
– Czy można bezpiecznie leczyć chorych z rakiem jelita grubego bez konieczności hospitalizacji? Oczywiście. Infuzory to jednorazowe urządzenia medyczne zastępujące dwudobową hospitalizację dla chorych z rakiem jelita grubego. Od marca 2020 roku infuzory były refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia dla chorych poddawanych chemioterapii. Niestety dodatek 30-minutowego wlewu leku biologicznego do tej samej chemioterapii powodował, iż szpitale onkologiczne musiały kupować infuzory dla swoich chorych na własny koszt. Liczne placówki uznawały to za świadczenie „poza koszykowe” i tym samym nie było ono dostępne – podkreśla prof. dr hab. n. med. Lucjan Wyrwicz, onkolog, radioterapeuta, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego.
Jak wylicza prof. Lucjan Wyrwicz chemioterapia domowa będzie również realną oszczędnością dla systemu ochrony zdrowia. Co roku blisko 2 tys. chorych otrzymywało średnio 20 kursów chemioterapii rocznie przez dwie kolejne doby w warunkach szpitalnych (uwzględniono tzw. średnie obłożenie w ciągu roku łóżka szpitalnego w onkologii, które wynosi około 70 proc.). Wprowadzając chemioterapię z wykorzystaniem infuzorów elastomerowych uwalniamy średniorocznie 313 łóżek szpitalnych.
Zdaniem klinicystów istotne jest również to, że chemioterapia w warunkach domowych to nie tylko wygoda, ale też i większe bezpieczeństwo w kontekście pandemii COVID-19. Poza tym wielu pacjentom otrzymywanie chemioterapeutyku za pośrednictwem infuzora elastomerowego pozwala na utrzymanie aktywności zawodowej i normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.
– Podstawowym warunkiem rozpowszechnienia tej formy chemioterapii, która z pewnością jest dla pacjenta bardziej komfortowa, jest zapewnienie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Nie wyobrażam sobie, aby w tym procesie nie uczestniczyli koordynatorzy opieki onkologicznej, tak aby pacjent w przypadku wystąpienia powikłań był w stałym kontakcie ze szpitalem. Szpitale natomiast powinny być otwarte na takie działania, ściśle monitorować ich przebieg i wypracować odpowiednie procedury postępowania, np. w przypadku gdyby pacjent wymagał szybkiej konsultacji lub przewiezienia do szpitala. Potrafimy to już robić, szczególnie w dużych centrach onkologii – zapewnia dr hab. n. med. Adam Maciejczyk, onkolog, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii.