Operacje małoinwazyjne standardem w raku przełyku?

O ile operacje otwarte nowotworu przełyku nadal przeważają nad technikami minimalnie inwazyjnymi, o tyle nie ma różnic w powikłaniach oraz przeżyciach całkowitych, przy czym nawet na korzyść operacji małoinwazyjnych przemawiają nieco lepsze statystyki dotyczące śmiertelności okołooperacyjnej.

- Operacje minimalnie inwazyjne staną się standardem w chirurgii – mówił prof. Grzegorz Wallner z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie podczas konferencji „Patologie w diagnostyce i leczeniu nowotworów górnego odcinka przewodu pokarmowego” zorganizowanej w szpitalu MSW w Warszawie. – Powinny je wykonywać jednak ośrodki referencyjne, aby zagwarantować odpowiednią liczbę przeprowadzanych operacji.
Na razie nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy techniki minimalnie inwazyjne powinny być rutynowo stosowane u chorych na raka przełyku. Operacje te są trudniejsze do wykonania, dlatego trudniejsze jest wykształcenie specjalistów, którzy powinni przeprowadzać co najmniej 10 takich zabiegów rocznie. W ośrodkach powinno być ich przeprowadzanych około 50.
Są dwa typy operacji minimalnie inwazyjnych. Pierwszy - z dostępu przezrozworowego, kiedy pacjent ułożony jest na plecach, drugi - z dostępu torakoskopowego, kiedy pacjent ułożony jest na brzuchu. W krajach zachodnich wykonuje się więcej zabiegów z dostępu przezrozworowego, natomiast w krajach azjatyckich z dostępu torakoskopowego, przy którym odpada problem wentylacji jednego płuca. Te same zasady obowiązują w wypadku operacji otwartych i minimalnie inwazyjnych, jeśli chodzi o doszczętność usuwanej masy nowotworu. Operacje minimalnie inwazyjne są dłuższe, ale potem pacjent krócej przebywa w szpitalu, w tym na oddziale intensywnej terapii, choć czasy przeżyć są porównywalne. Do operacji minimalnie inwazyjnej nie jest także przeciwskazaniem leczenie skojarzone. Na korzyść tych zabiegów przemawia to, że jest podczas nich usuwanych więcej węzłów chłonnych.
W Polsce zachorowań na raka przełyku jest 1,5 tys. rocznie, z czego do operacji, bo wskazania do zabiegu otwartego i techniką minimalnie inwazyjną są takie same, kwalifikuje się jedynie 10-12 proc. z nich.